Z wielkiej chmury…? – recenzja komiksu „Batman 7: Ślub”

Ślub Batmana z Catwoman stał się dziwnym i dyskusyjnym wydarzeniem w okresie Odrodzenia DC. Po pierwsze – zdominowało ono główną serię Batmana, jednocześnie oddalając ją od reszty Odrodzenia. Po drugie – było zabiegiem wyraźnie komercyjnym, a wykorzystanie tego aspektu do maksimum sprawiło, że finał był ciągle odwlekany – z różnymi, ale często kiepskimi skutkami. Napięcie rosło więc równolegle do pewnego rozdrażnienia. Wreszcie siódmy tom, zatytułowany otwarcie: Ślub, miał przynieść zakończenie oczekiwań. Ale czy im sprostał?

Dostajemy album obszerniejszy, liczący ponad 250 stron, ale i za nietypowo wysoką cenę (70 zł). W środku znajdziemy kilka historii prowadzących do zapowiadanego przez tytuł wydarzenia. Pierwsza opowiada o tym, jak Booster Gold chciał obdarzyć młodą parę wyjątkowym prezentem, po który udał się w przeszłość. To historia o dobrych intencjach, ale nieprzemyślanych działaniach, o konsekwencjach i niebezpieczeństwach podróży w czasie – mniej więcej to, czego po Goldzie można się spodziewać.

Dalej Tom King oddaje stery Timowi Seeleyowi, którego komiks Batman. Prelude to the Wedding został włączony do tego wydania. To pięciozeszytowa historia konfrontująca sojuszników Batmana z jego wrogami. Red Hood, Batgirl, Damian i Harley stają w szranki z Anarkym, Ra’s Al Ghulem, Riddlerem i Jokerem. Wszystko w kontekście zbliżającego się ślubu.

Na koniec… och, przepraszam, jeszcze nie. Jeśli myśleliście, że w końcu czas na ślub, to niewiele was ta seria nauczyła. Jest jeszcze historia Jokera urażonego brakiem zaproszenia na to ważne wydarzenie. Dość absurdalna, ale na swój sposób udana, o ile lubicie długie (choć momentami naprawdę dobre) dialogi, bo akcji w niej akurat niewiele.

I w końcu ślub. Nic szczególnego pod względem fabularnym, ale nie oszukujmy się – śluby zwykle spektakularne nie są. Co prawda w życiu Batmana rzeczy zwykle nie układają się typowo i tutaj też ceremonia przebiega w nieoczekiwany sposób, jednak te komplikacje dla czytelnika zapewne nie będą wielkim zaskoczeniem. Komiks lepiej wypada od strony graficznej, ale też wielu artystów najwyższej klasy przy nim pracowało, a przynajmniej dołożyło swoje 3 grosze w postaci ilustracji.

Wygląda to więc pompatycznie, lecz to na tę pompę tak długo czekaliśmy. Wydaje się jednak, że te oczekiwania ustawiły poprzeczkę tak wysoko, że finał najzwyczajniej nie był w stanie sprostać wymaganiom. To pewnie kwestia indywidualna, ale mnie nieszczególnie porwało to najważniejsze, a przynajmniej jedno z najważniejszych wydarzeń tej serii.

Aleksander Krukowski

Scenariusz: Tom King, Tim Seeley
Rysunki: Mikel Janin, Tony S. Daniel
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2019
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 167×255 mm
Stron: 264
Cena: 69,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328141643

About the author
Aleksander Krukowski
Literaturoznawca, krytyk literacki i tłumacz. Wytrwały recenzent książek i komiksów, publikujący w różnych zakątkach internetu. Fan Granta Morrisona, Alana Moore'a, Warrena Ellisa i Neila Gaimana, chętnie sięgający po komiksy spoza swojej strefy komfortu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *