Z NICOŚCI W NICOŚĆ
ZUIHITSU, CZYLI CYKLE SZKICÓW ALBO PROZA UMIARKOWANA
Zacytujmy Eckharta: „miłowanie Boga jako nie-Boga (niht got), jak wieczne pogrążanie się (versinken) z nicości w nicość”. Seisetsu, japoński mistrz zen, powiedziałby: „Tak należy rozumieć zasadę spokoju”, picie herbaty jako nie-herbaty…
Suzuki
CYKL K
ARAMEJSKI
PAN GOŁĄBEK
Nie wszyscy przyjaciele umieją się przyjaźnić. Najgorzej ci, z dzieciństwa. Przyjaciele z czasów szkolnych wykazują więcej sztuki. A ci ze studiów mogą stanowić nieomal wzór. Dlatego wracamy do przyjaźni z dzieciństwa. Szorstkich, szalonych, oddanych. Niedoskonałych. Bo to, że cenimy, te utracone, te umarłe, dla każdego chyba jest jasne.
NIC PONAD TO
Powiedzmy pociąg. Powiedzmy mężczyzna. Powiedzmy kobieta. Powiedzmy ulica. Powiedzmy dom. Powiedzmy drzwi. Powiedzmy klucz. Powiedzmy spółkowanie. Powiedzmy zwyczajnie: niedziela. A później wyjazd. Powiedzmy mężczyzna.
BARANEK / BARABASZ
Jestem, bo zawodzę. Słyszę jak mówią: – Nie fatyguj się, załatwię to sam / sama. – Ale to ja zostaję sam. I jestem. Koniec dyskusji. Jestem, bo zawodzę. Takie dziecko jak ja, żyje bez kompleksów, zawdzięcza wiele rodzicom i wpędza ich do grobu, mrucząc w dół śpiewkę baranka: Jestem, bo zawodzę.
CZŁOWIEK
Począć dziecko z człowiekiem, to trochę niewygodne. Nie wiadomo, jak się człowiek zachowa. Może nawet być miły dla was, ale co myśli. Może nawet żyć z wami, tobą i dzieckiem, parę lat, do końca życia. Ale co z myślami. Co z jego oczami. Z Bogiem. Z adresem. Kurtką. Laską. Wymiennością. Z człowiekiem.