Wywiad z Shokoofeh Azar, pisarką irańską nominowaną do nagrody Bookera

Powieść Enlightenment of the Greengage Tree (Eszraghe derachte goudżeje sabz) irańskiej pisarki Shokoofeh Azar została nominowana do tegorocznej nagrody Bookera. Narratorem powieści jest duch Bahar, trzynastoletniej dziewczynki, której rodzina, uciekając przed rewolucją islamską, porzuca Teheran i w poszukiwaniu lepszego życia i wolności przenosi się na wieś. Jednak i tam dopadają ich wydarzenia związane z rewolucją. Na skutek ataku rewolucjonistów płonie biblioteczka ojca, a w pożarze ginie Bahar. Jej dusza uwalnia się z ciała i snuje historię opisaną w powieści.

Wywiad przeprowadził Jamal Mousavi ze stacji BBC Persian.

Jak się pani poczuła na wieść, że została pani nominowana do tak prestiżowej nagrody?

Cóż, bardzo się ucieszyłam i byłabym bardzo zdziwiona, gdybym nie została wybrana. Ale tak, sprawiło mi to radość, ponieważ od czasu, gdy byłam nastolatką, interesowałam się nagrodą Bookera i książkami, które ją dostały. Od dziecka marzyłam, by zostać pisarką, i chciałam, żeby literatura perska trafiła kiedyś na międzynarodową arenę, o szerokim zasięgu i renomie. Cieszę się więc, że taka szansa przypadła w udziale mojej książce.

Powiedziała pani, że czytywała książki, które otrzymały Bookera. Jaki wywarły one wpływ na pani pisarstwo?

Miałam to szczęście, że wychowałam się w rodzinie literatów, pisarzy i poetów, stąd też nasz dom zawsze pełen był najważniejszych książek najlepszych autorów światowej sławy, a także literatury irańskiej. Myślę, że jeśli ktoś we wczesnym wieku zaczyna czytać literaturę światową – nie tylko irańską – z najwyższej półki, to kształtuje ona jego umysł na wysokim poziomie i siłą rzeczy samemu się nie chce, by ten literacki zmysł był kształtowany tylko przez literaturę własnego kraju. Dlatego też od młodości zaczytywałam się książkami, które zdobyły nagrody literackiego Nobla, Pulitzera, Bookera, i miały one ogromny wpływ na ukształtowanie się mojej kultury intelektualnej i literackiej.

Proszę opowiedzieć trochę o sobie i o tym, jak zaczęła pani pisać.

Zanim zajęłam się pisaniem, byłam bardzo gorliwą czytelniczką. Czytałam bardzo dużo i na bardzo różne tematy. Zaczynałam od literatury pięknej, to znaczy powieści i opowiadań, aż doszłam do filozofii, mistycyzmu, mitologii. Od dziecka uwielbiałam mity z przeróżnych krajów, potem czytywałam teksty z dziedziny socjologii. Gdy tylko uzyskałam licencjat, a nawet jeszcze wcześniej, pracowałam przez kilka lat na wydziale literatury perskiej, pod okiem profesora Hasana Anuszego. Celem naszej pracy było stworzenie leksykonu perskich pojęć literackich z zakresu literatury fikcyjnej i klasycznej. Potem zajmowałam się redagowaniem słownika pod okiem doktora Ahmada Biradża i doktor Mahszid Mosziri. To wszystko stworzyło podwaliny mojego literackiego warsztatu i bardzo pomogło go wzmocnić.
Obecnie jesteśmy świadkami kryzysu wynikającego z epidemii koronawirusa na całym świecie. Wielu pisarzy podjęło kwarantannę w domach. Jak żyje się pani w tym czasie?

Mnie czas mija bardzo dobrze, dlatego że odkąd przyjechałam do Australii, moje życie wygląda zupełnie inaczej niż w Iranie, gdzie byłam bardzo aktywna i pracowałam jednocześnie dla kilku gazet. Od dziesięciu lat, gdy mieszkam tutaj, na moją pracę składa się siedzenie, pisanie i czytanie. Można powiedzieć, że cały czas żyję na własne życzenie w kwarantannie. Mój świat ogranicza się do domu, wypełnionego muzyką, filmami i książkami, które lubię. Mam też oczywiście przyjaciół z kręgów tutejszych pisarzy, dziennikarzy, artystów i malarzy, z którymi utrzymuję kontakty towarzyskie, ale obecna kwarantanna nie jest dla mnie specjalnym ciężarem. W jakiś sposób jest to dla świata dobra kara, ale i dobre ćwiczenie, bo ludzie są w domach i mogą poświęcić więcej uwagi sobie i swojemu życiu. Czytają też więcej książek, bo mają na to więcej czasu.

Proszę opowiedzieć trochę o swojej książce Enlightenment of the Greengage Tree. Mogłaby pani też przeczytać nam fragment tej powieści.

Ta książka została napisana pod wpływem wydarzeń politycznych i społecznych w Iranie w ostatnich czterdziestu latach, ale z pewnością nie jest to powieść polityczna. Absolutnie nie, a to dlatego, że fabuła powstała na podstawie około dziewięćdziesięciu niezależnych historii, które umieściłam w książce, czerpiących ze zwyczajów, tradycji i mitów literatury klasycznej, ale mających też wiele odniesień do klasycznej i nowoczesnej literatury zachodniej. W ten sposób całą powieść spina pewna mistyczna koncepcja, a jej styl jest poetycki i melancholijny. Moim zdaniem raczej przypomina lament grupy intelektualistów irańskich, którzy nigdy nie popierali republiki islamskiej, ale byli świadkami, jak dzień po dniu w ciągu tych czterdziestu lat zniszczeniu ulegają tradycje irańskie, wspaniała irańska kultura, oryginalna architektura, klasyczna literatura perska i wszystko to, czemu nie po drodze było z islamem, a co należało do Irańczyków. Tak naprawdę próbowałam opisać historię naszych uczuć. Tak mogę ogólnie powiedzieć o tej powieści. Druga powieść, którą piszę, o tytule Drzewo tuba w naszej kuchni (Derachte tubaje aszpazchaneje ma), jest w tym samym stylu i używam w niej tych samych środków. Obie książki są w jednakowym stylu. Jedna z używanych przeze mnie technik to powieść szkatułkowa, taka jak w „Księdze tysiąca i jednej nocy”, zastosowana po to, aby czytelnik przenosił się z jednego punktu kulminacyjnego do drugiego. Dzięki temu powieść nigdy nie nabiera monotonnego rytmu.

A teraz przeczytam Państwu fragment powieści Enlightenment of the Greengage Tree:

Matka rozmyślała o tym, że kiedy umierają matki, pozostawione samym sobie i bezbronne dzieci nazywa się sierotami, ale jeśli umierają dzieci, nie ma określenia na opisanie samotnych i bezbronnych matek. Dlatego same wymyśliły dla siebie nazwę: matki sieroty – matki osierocone przez własne dzieci. Serce Razan, wioski z pozoru pięknej i żywotnej, w której wspomnienie o niefortunnym pojawieniu się członków Organizacji Męczenników powoli odchodziło w zapomnienie, przestało bić, bo nagle, w ciągu jednej nocy znalazła się w posiadaniu wielkiego cmentarzyska, cmentarzyska kryjącego w sobie pamięć, marzenia i nadzieje. Od zamieci, kiedy padał czarny śnieg, zakończenia wojny i braku wieści o żołnierzach walczących na froncie mijały dni i miesiące, a nikt z centrum prowincji ani z Teheranu nie zajrzał do wioski ani nie wspomniał o niej i gdyby nie to, że nawiedził mnie duch Effat ze skarbami Zaratusztrian i wspomógł mieszkańców w biedzie, Razan do dzisiaj byłoby w ruinie. Wojna się skończyła i powracający z frontu szukali w miastach należnych im udziałów, stanowisk i zdobyczy, nie mając głowy do tego, by myśleć o wsiach, a co dopiero o tak odległej wiosce, do której trafiały tylko zbłąkane ptaki i szaleńcy, a która nie doczekała się nawet swojego miejsca na mapie kraju.

https://www.bbc.com/persian/arts-52176674

Tłumaczyła: JSM

About the author
Joanna Hrehoruk
absolwentka iranistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Tłumaczka języka perskiego. Interesuje się współczesną literaturą perską. Jej pasją są języki obce, których chętnie się uczy oraz podróże, do Iranu i nie tylko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *