Wywiad: Adam Przechrzta

BANER_DemonyWojny_cz1-600x80

Adam Przechrzta – doktor nauk humanistycznych i polski pisarz fantasy związany z wydawnictwem „Fabryka Słów” oraz forum literackim – WeryfikatoriuM.pl.

Ukończył studia historyczne. W 2001 roku na podstawie pracy Antypaństwowa działalność komunistów w oczach polskich służb specjalnych 1918-1939 uzyskał tytuł doktora na Uniwersytecie Zielonogórskim.

Autor artykułów o tematyce historycznej oraz militarnej. W prozie fantastycznej debiutował w 2006 roku w magazynie „Nowa Fantastyka” opowiadaniem Pierwszy krok, które rozwinął w powieść, wdaną pod tym samym tytułem w 2008 roku nakładem wydawnictwa „Fabryka Słów”. We wrześniu 2007 roku magazyn „Science Fiction” opublikował jego opowiadanie Alchemik, wydane w 2009 roku jako część powieści Chorągiew Michała Archanioła.

Justyna Czerniawska: Antypaństwowa działalność komunistów w oczach służb specjalnych 1918-1939 to temat, którego badanie przyniosło Ci tytuł doktora nauk humanistycznych. Służby specjalne przewijają się również w twojej tworczości literackiej. Skąd w takim razie wzięło się zainteresowanie tym zagadnieniem? Od czego się zaczęło?

Adam Przechrzta: Chłopcy interesują się bronią i bawią żołnierzykami, niektórym coś z tych pasji pozostaje i w dorosłym życiu 🙂 Mnie zawsze fascynowały wszelkiego typu tajemnice, a co może być bardziej tajemniczego niż służby specjalne? W dodatku był to temat praktycznie niezbadany (wiele dokumentów udostępniono historykom dopiero po 1989 roku), a większość publikacji z czasów komunistycznych odsądzała służby specjalne II RP od czci i wiary. To był dodatkowy bodziec, bo ja nie lubię płynąć z prądem. Wreszcie sama praca nad tym tematem była niesłychanie inspirująca: miałem ogromną satysfakcję, kiedy mogłem wyjaśnić jakiś sekret z przeszłości. Przypominało to pracę detektywa, tyle że było trudniejsze: większość świadków już nie żyła…

Jesteś pisarzem, który publikuje swoje dzieła dość regularnie. Rozumiem, że pomysłów Ci nie brakuje i przez najbliższy czas jeszcze pewnie nie zabraknie?

Nie narzekam na brak weny 🙂

Nad czym obecnie pracujesz?

Kończę drugą część „Demonów wojny”. Jest to odrębna historia, z pierwszą częścią łączą ją tylko bohaterowie i chronologia: akcja obu powieści umiejscowiona jest w czasie drugiej wojny światowej.

Masz bardzo rozległe zainteresowania w kwestii czytanej literatury. Na stronie wydawnictwa Fabryka Słów możemy znaleźć informację o tym, że czytujesz wszystko od poradników począwszy, na romansach skończywszy. Ile w tym prawdy i z czego to wynika?

To stuprocentowa prawda 🙂 Swego czasu z lenistwa zainteresowałem się technikami szybkiego czytania. Nie chciało mi się godzinami siedzieć nad podręcznikami, a na lekceważenie nauki nie pozwoliliby mi rodzice. Efekt był taki, że zacząłem czytać z dużo większą szybkością niż przeciętna. W dodatku lubiłem czytać książki (nie licząc podręczników), stąd stałem się kimś w rodzaju nałogowca – książkoholika z dużymi możliwościami „przerobu” literatury. Oczywiście to nie tak, że czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce (wyjątkiem jest poczekalnia u dentysty, tam nie ma wielkiego wyboru), ale obszar moich literackich zainteresowań jest rzeczywiście dość szeroki.

Wychodzisz z założenia, że wszystko, co przeczytasz, może się kiedyś przydać przy tworzeniu nowej powieści? Jaka książka była zatem dla Ciebie największą inspiracją?

Takich książek było wiele, nie sposób ich tu wymienić. Tym bardziej, że słowo „inspiracja” nie oznacza powielania pomysłów. To raczej impuls, który jest w stanie uruchomić pewien proces myślowy. Nie zawsze też inspiracja przychodziła z zewnątrz. Kiedy pisałem doktorat, kilkakrotnie natrafiałem na realne historie, które mogłyby stanowić osnowę tekstu, nie tyle naukowego, co wręcz sensacyjnego. Część z nich wykorzystałem, pisząc „Wilczy Legion”.

Traktujesz pisarstwo bardziej jako hobby, czy zmierzasz do tego, aby stało się ono Twoim sposobem na życie, źródłem utrzymania?

Zdecydowanie wolałbym tę drugą opcję: pisarz jest zależny tylko od siebie, nauczyciel niekoniecznie… No i nie każdemu urzędnikowi podoba się, że jego podwładny przewyższa go wykształceniem i jest w dodatku pisarzem. Niektórych to mocno uwiera. Niestety sytuacja na rynku jest, jaka jest, i nic nie wskazuje, żeby w najbliższym czasie zmieniła się na lepsze.

Na pewno słyszałeś wielokrotnie pytanie, jak zostałeś pisarzem. Mnie interesuje jednak to, co jest największą motywacją do trwania w pisarskim fachu. Nie zrezygnowałeś z pisania po opublikowaniu pierwszego opowiadania, powieści. Co sprawia, że się nie poddajesz i brniesz dalej?

Motywacja? Po pierwsze przyjemność pisania, tworzenia światów. Po drugie sukces: wielu autorów kończy karierę na pierwszej książce – przegrywają walkę o uwagę czytelników i uznanie krytyki (prawda, że na bardzo trudnym rynku). Sukces w tej dziedzinie motywuje. Wreszcie pisanie książek jest swego rodzaju intelektualnym wyzwaniem, a ja lubię wyzwania.

Czy jesteś w stanie przypomnieć sobie najdziwniejszą lub najzabawniejszą sytuację, która przytrafiła Ci się w karierze pisarskiej ?

Tak, niestety nie nadają się one do upublicznienia 🙂

Książka „Demony wojny” miała niedawno swoją premierę. Jest to kolejne spotkanie z Aleksandrem Razumowskim. Posiada on wiele zdolności i cech, ktore stawiają go ponad niezrównanym agentem Bondem. Czy takie wykreowanie postaci nie było pójściem na łatwiznę?

Uważam, że to trywializacja problemu: wiarygodność i literacka wartość postaci nie zależą w sposób bezpośredni od cech, jakie przypisze jej autor, ale od sposobu, w jaki to zrobi. Myślę zresztą, że Razumowski jest osobowością dużo bardziej skomplikowaną niż Bond. A i życie stawia przed nim większe wyzwania. Co do zdolności i cech postaci jeszcze, wyobraź sobie następującą sytuację: facet jest bosko piękny, niesłychanie sprawny fizycznie, kiedy walczy, to zawsze wygrywa, także z przeciwnikami o nadnaturalnej sile, wszystkie spotkane kobiety chcą mu grzać łóżko, żona (mądra i piękna, a jakże!) jest mu absolutnie wierna, choć nie narzeka na brak męskiego zainteresowania… Czy to fanfik powieści o seksownych wampirach, kolejny przykład marysuizmu? Nie, to klasyka literatury światowej – „Odyseja”… Uczynienie bohaterem powieści agenta służb specjalnych w pewien sposób ogranicza autora, wiadomo, że ów agent musi być sprawny fizycznie, ponadprzeciętnie inteligentny, zaradny itp. Tacy ludzie to elita, a nie chłopaki z sąsiedztwa. Literacka konwencja jest w tym przypadku odbiciem rzeczywistości. Jako historyk mógłbym przytoczyć wiele przykładów realnie działających agentów, którzy przebiliby Bonda.

Ile jest Adama Przechrzty w Razumowskim, a ile Razumowskiego  w Adamie?

Nie mam absolutnie nic wspólnego z żadnym ze swoich bohaterów literackich 🙂

Powstaje pytanie, jak wiele z własnego życia przenosisz do swoich książek?

Nie sądzę, żeby taki związek w ogóle istniał. Oczywiście, czasem obdarzam bohaterów wiedzą, jaką sam posiadam, ale jest to prosta konsekwencja zasady mówiącej, że autor powinien pisać o tym, na czym choć trochę się zna.

Co poradziłbyś początkującym pisarzom? Gdzie powinni skierować swój „pierwszy krok” ?

Nie czuję się jakimś specjalnym autorytetem w tej dziedzinie, ale w kilku słowach:
– zaczynać od opowiadań, a nie powieści w sześciu tomach
– znaleźć kogoś, kto potwierdzi (lub zaprzeczy), że kandydat na pisarza ma talent, w pisaniu ważne są i umiejętności rzemieślnicze, ale to nie wystarczy: zbyt duża konkurencja
– publikować: są takie błędy, które autor widzi dopiero w druku
– znaleźć kogoś, kto pomoże udoskonalić warsztat, wielu dobrze zapowiadających się pisarzy skończyło karierę z powodu braku systematyczności w tej dziedzinie
– nie przejmować się brutalną krytyką, Internet nie jest strefą wszechżyczliwości i roi się w nim od fachowców we wszelkich dziedzinach, także jeśli chodzi o krytykę literacką (cóż z tego, że często takiemu „ekspertowi” problemy sprawia ojczysty język?)
– nigdy nie pisać „pod publikę”, autor potrafi zainteresować czytelnika tylko wtedy, gdy pisze o czymś. co go pasjonuje.

Czego powinniśmy Ci życzyć w nadchodzącym roku ?

Szczęścia.

Dziękuję za poświęcony czas 🙂

I ja dziękuję 🙂

About the author
Justyna Czerniawska
J jak jedzenie - uwielbiam w każdej postaci i gotować i spożywać U jak upajanie się - upajam się różnymi rzeczami, dobrą kanapką, pogodą, widokiem, książką S jak stwórca - o tak, bywam czasem stwórcą, gdy maluję obrazy :) T jak totalnie nieprzewidywalny leń - czasami dopada mnie właśnie taki potwór i z reguły przegrywam z nim zacięty bój Y jak "yyyyy" - czyli bardzo skomplikowana formuła, którą najczęściej powtarzam w myślach, gdy się nad czymś głęboko zastanawiam :P N jak nieznośna - bywam czasami i taka, szczególnie wtedy gdy mi na czymś zależy A jak ambicja - moja zmora od lat, nie mogę się jej pozbyć i dręczy mnie za każdym razem gdy się za coś wezmę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *