Wynalazki profesora Wymyślika – Norman Hunter

imagesOd jakiegoś czasu zauważalny staje się zastój w literaturze dziecięcej. Powodem jest to, ze dzieci generalnie coraz mniej czytają, zajęte grami, komputerami i telewizją. Skutkiem tego coraz mniej pisarzy chce się specjalizować w książkach pisanych z myślą o bardzo młodym czytelniku, a ci którzy to robią, z reguły powielają stare wzorce, nie próbując stworzyć czegoś oryginalnego. Tymczasem jeszcze niedawno literatura dziecięca była działem naprawdę bardzo ciekawym. Jedną z niebywale interesujących pozycji, która trafiła na nasz rynek z Anglii, jest cieniutka książeczka pt „Wynalazki profesora Wymyślika„, autorstwa Normana Huntera.

Profesor Wymyślik, genialny wynalazca, mieszka w miasteczku Pagwell razem ze swą gosposią, panią Podfruwalską. Z jego talentu korzystają wszyscy, od zwykłych obywateli po samego burmistrza opraz lorda Pagwell. Bywa to jednak nieco ryzykowne. Jak przystało na geniusza, profesor jest niebywale roztargniony. Potrafi dokonać niemal każdego wynalazku o jaki go poproszą znajomi, znaleźć wyjście z każdego galimatiasu, jest przy tym całkowicie bezinteresowny, ale prawie zawsze czegoś nie dopatrzy. Skutek jest taki, że wynalazek zaczyna w pewnym momencie sprawiać poważne kłopoty i bywa konieczne ratowanie profesora przed tym, co sam stworzył. Jego sąsiedz i przyjaciele, komandor w stanie spoczynku Hektor Portowiec i pułkownik Kartaczyński, tak przywykli do tej reguly, że potrafią wyliczyć z niemal stuprocentową dokładnością, kiedy zaczną się problemy i starają się zawsze być w pobliżu. Bywa też tak, że zbudowana przez Wymyślika maszyna działa bez zarzutu, a mimo to może wpędzić nieostrożnego profesora w poważne kłopoty. Tak własnie jest z zamówioną przez tajemniczego pana Kręcika maszyną do powielania pieniędzy…

Opowiadania o przygodach profesowa Wymyślika mają jedną wadę – są za krótkie i jest ich stanowczo zbyt mało, ledwie dwanaście. Są to pełne humoru miniaturki literackie, których bohaterowie są znacznie bardziej zabawni niż postacie ze współczesnych sitcomów. Ta lektura doskonale nadaje się zarówno dla dzieci, jak młodzieży i dorosłych. Podobnych książek powinno być znacznie więcej, na przeszkodzie temu stoi jednak to, o czym wspomniałam na samym początku. Dzieci czytają teraz w zasadzie tylko wtedy, kiedy muszą, w związku z czym nie dziwi nagły wysyp dyslektyków, nie umiejących spamiętać prostych form ortograficznych i gramatycznych. Ktoś kto nie czyta książek, nie będzie pisał poprawnie i nie ma w tym nic zaskakującego. Wszelako wracajmy do samej książki. Jest to cienki, nieduży tomik w miękkiej okładce, wydany w czasach gdy znacznie bardziej liczyła się treść niż oprawa i wprowadzano do obrotu książki obliczone na każdą, nawet najmniej zasobną kieszeń. Gdyby komuś ta skromniutka książeczka wpadła w ręce, niech ją koniecznie przeczyta. Jestem pewna, że przesycający ją typowo angielski humor, raczej w stylu „Hotelu Zacisze” niż „Latającego cyrku Monty Pythona”, zadowoli najwybredniejsze gusta.

Luiza „Eviva” Dobrzyńska

Ocena: 5/5

Tytuł: „Wynalazki profesora Wymyślika”

Autor: Norman Hunter

Język oryginału: angielski

Okładka: miękka

Ilość stron: 119

Rok wydania polskiego: 1976

Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *