O „Wspomnieniach bitniczki” czytamy na okładce książki, że zostały opublikowane w tym samym wydawnictwie, co „Lolita” Nabokova i „Nagi lunch” Burroughsa, a głównym motywem jest seks m.in. z Ginsbergiem i Kerouakiem. Zachęcające?
Jeśli tak, to muszę rozczarować przyszłych czytelników, że to reklama trochę na wyrost, bo Ginsberg i Kerouac pojawiają się na kilku ostatnich stronach niejako na doczepkę, jak wisienki na tym śmietanowym, pod koniec mdłym już torcie. A niestety istnieje możliwość – jak to z tortami bywa – niedotrwania do ostatniego kęsa. Strona za stroną utwierdza nas w przekonaniu, że mamy do czynienia bardziej z fabularyzowaną pornografią niż, jak podaje wydawca, fabularyzowanymi wspomnieniami. Fakt faktem – trudno stwierdzić, co jest w wyznaniach di Primy prawdą, a co konfabulacją i podkręceniem historii. Ale w zasadzie jest to nieistotne, tak samo jak nieistotne tu jest, kto z kim. Byle seksu było dużo.
Jak dowiadujemy się z posłowia redaktora Jerzego Jarniewicza, odpowiedzialny za ten stan rzeczy jest w dużej mierze wydawca di Primy, który: „ czytając przysyłane mu sukcesywnie fragmenty, prosił ją niezmiennie o «więcej seksu»”. Z tej swoistej współpracy zrodziły się więc długie i wymyślne sceny stosunków heteroseksualnych i homoseksualnych, kazirodztwo i gwałty, trójkąty, czworokąty i orgie. W rezultacie autobiograficzne wątki, gdziekolwiek się pojawiają (wszak książka na początku miała być autobiografią), znikają pod ciężarem eksploatowanej przez autorkę fizyczności, a i obraz lat 50. wydaje się z perspektywy łóżka jakiś taki niewyraźny.
O ile jeszcze na początku ta uprawiana w małych, przybrudzonych nowojorskich wnętrzach erotyka może się wydawać pociągająca, a opisy seksu odkrywcze, niekiedy nawet genialne, tak po dziesiątej scenie, w której słowo „cipa” pojawia się w co drugim zdaniu, zaczyna nużyć. Gdyby tak odcedzić „Wspomnienia bitniczki” z pisanej pod publiczkę pornografii, wyszedłby na jaw prawdziwy styl autorki – oszczędny, obserwatorski, buntowniczy, a miejscami magiczny.
Niestety, po takim odcedzeniu niewiele by z książki zostało, a już na pewno nie arkusz wydawniczy. No, ale małe jest przecież piękne.
Autor: Diane di Prima
Tytuł: Wspomnienia bitniczki
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Wydawnictwo: Officyna
Seria: Twarze kontrkultury
Liczba stron: 160
Data wydania: 2013