Liga Sprawiedliwości miała słabe otwarcie w nowej serii Odrodzenie DC. Wypadła kiepsko zarówno na tle innych „odrodzeniowych” tytułów, jak i w kontekście własnych, wcześniejszych serii. Drugi tom wydaje się nieco lepszy, choć wciąż daleko mu do dobrego poziomu.
Dostajemy tu dwie historie: Sparaliżowanych strachem oraz tytułową Epidemię. W obu przypadkach Liga mierzy się z potężnym, nierozpoznanym i w pewnym sensie niematerialnym wrogiem. W Sparaliżowanych jest to zaślepiający strach, który doprowadza do zmiany zachowań superbohaterów, w Epidemii – inteligentny wirus komputerowy, który zaraża kolejne systemy Ligi: od orbitującej wieży, przez cybernetyczne ciało Vica i pojazdy Batmana, po pierścień Zielonej Latarni. Choć to dwie oddzielne opowieści, w pewnej mierze są podobne – mówią o naszych ograniczeniach, o granicach, które wyznaczamy. W Sparaliżowanych strachem są to granice psychologiczne, osobiste, szczególnie istotne w przypadku superbohaterów, zarazem chroniące ich bliskich, jak i wpędzające w samotność. W Epidemii to granice technologiczne, aktualizujące popularny ostatnio temat sztucznej inteligencji i zagrożeń, jakie niesie jej niekontrolowany rozwój.
W obu historiach mamy też dość ograniczoną galerię bohaterów, co w przypadku tego tytułu wychodzi na dobre. Zawężona została nie tylko sama Liga (w drugiej opowieści brakuje np. Supermana), ale także mniej jest przeciwników, z którymi jej członkowie się mierzą. Co prawda pod koniec Epidemii mamy powrót do marnej konwencji, w której nagle pojawia się pełno złoczyńców i następuje chaotyczna walka niewiele do komiksu wnosząca, jednak większość tomu jest od niej wolna. Można zauważyć, że scenarzysta – w tej roli ponownie Bryan Hitch – ucieka jednak w inną wtórną konwencję: historii o tym, jak jeden z bohaterów nagle stał się zły. Racja, ale realizuje ją w sposób przynajmniej trochę oryginalny. Nie jest to scenariusz porywający, jednak można sobie wyobrazić gorszy.
Jeśli pisarsko ten tom wypada słabo, to ilustracje paradoksalnie do niego pasują, ponieważ również nie zwracają na uwagi i nie zostają w pamięci. Przynajmniej nie w sensie pozytywnym, bo wygląd Stracha na wróble sprawia, że chcecie się upewnić, czy aby na pewno to komiks z nowej serii, a nie kadr z lat 80., natomiast Aquaman wyraźnie sprawia problemy za sprawą swoich różnych wyborów stylistycznych , przez co rysownicy nie mogą się zdecydować, z jakim zarostem go portretować.
Dialogi nie są porywające, choć Hitch zadziwiająco dobrze radzi sobie z Alfredem – jedną z trudniejszych dialogowo postaci. Jego wypowiedzi cechuje ten specyficzny angielski humor i pewnego rodzaju manieryzm lokaja. Reszta wypada z głowy tak szybko, że nawet ich nie zauważycie. Co z jednej strony jest rozczarowujące, z drugiej jednak – nie wprawia w zażenowanie.
No właśnie, w tym komiksie tkwi pewna pułapka. Mam wrażenie, że pierwszy tom, Maszyny zagłady, przygotował mnie na niski poziom i Epidemia jest pozytywnym zaskoczeniem, bo osiąga poziom cokolwiek wyższy. Ale nie wysoki – trzeba to mieć przecież na uwadze. To nadal słaby tytuł, bez potencjału, jaki niesie ze sobą zebranie największych herosów Ameryki.
Aleksander Krukowski
Scenariusz: Bryan Hitch
Rysunki: Neil Edwards, Jesus Merino, Tom Derenick, Matt Clark
Okładka: Sandu Florea, Tony S. Daniel
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2018
Tytuł oryginału: Justice League, Vol. 2: Outbreak
Rok wydania oryginału: 2017
Wydawca oryginału: DC Comics
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 167×255 mm
Stron: 144
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328126510