Wrócić do domu – recenzja komiksu „Portugalia” Cyrila Pedrosy

Cyril Pedrosa zachwycił czytelników wydanymi przed laty „Trzema cieniami”. Każdy, kto zetknął się z tym tytułem, wie, że francuski autor ma równie wielki talent do snucia przypowieści, co ilustrowania ich w bardzo ekspresyjny i efektowny sposób. Zapowiedzi „Portugalii” dały wszystkim jasno do zrozumienia, że niezwykły styl Pedrosy tym razem posłuży mu do zilustrowania realistycznej, obyczajowej opowieści. Charakter historii nie był tutaj jedynym novum. W nie mniejszym stopniu intrygował fakt, że tym razem ilustracje będą barwne.

portugaliaII_okl

„Portugalia” składa się z trzech rozdziałów. W pierwszym poznajemy głównego bohatera i towarzyszymy mu podczas krótkiej wyprawy na konwent komiksowy w tytułowym kraju, w drugim wraz z nim uczestniczymy w odbywającym się w Burgundii przyjęciu weselnym dawno niewidzianej kuzynki, w trzecim zaś na dłużej powracamy na zachodnie tereny Półwyspu Iberyjskiego.

portugaliaII06

Pierwsza część ma charakter pocztówki z kraju przodków. Simon Muchat jest potomkiem portugalskich imigrantów – jego dziadek w latach 30. osiedlił się we Francji. Wyjazd do Portugalii pomaga bohaterowi chociaż na chwilę zapomnieć o trapiącym go kryzysie twórczym i postępującej degradacji związku. Ten niezobowiązujący wypad pozwala mu spojrzeć na dotychczasowe życie w inny sposób i podjąć parę decyzji, które bardzo dużo w nim zmienią. Fabuła nie jest tutaj jednak specjalnie zaskakująca. Sprawy toczą się swoim tempem i raczej nie ma mowy o nagłych zwrotach akcji. Śledząc kolejne kadry, wręcz spodziewamy się takiego, a nie innego rozwoju wypadków. W niczym to jednak nie umniejsza wartości tego komiksu. Wprost przeciwnie: zwyczajność – i do pewnego stopnia przewidywalność akcji – podkreśla realizm opowieści.

portugaliaII07

Kiedy Simon przybywa do Portugalii, nie zna języka autochtonów, ale Pedrosa nie rezygnuje z przedstawiania w dymkach portugalskich zdań (wcale ich przy tym nie tłumacząc). Dzięki temu czujemy się jak bohater tej opowieści. Jego podczas pobytu w obcym kraju zalewają setki niezrozumiałych zdań, my zaś w trakcie lektury przebijamy się przez mnogość wyrazów, które nic nam nie mówią. Nie wpływają one na rozwój fabuły, a jedynie na odbiór omawianego komiksu. Przyjmujemy przez to perspektywę, którą idealnie odzwierciedla ilustracja z okładki albumu: stoimy na balkonie, obserwując okolicę, i mimo że niewiele rozumiemy z kontekstu scen, które rozgrywają się przed naszymi oczami, to nie potrafimy się od nich oderwać. Taki właśnie jest drugi plan „Portugalii”, który Pedrosa z taką pieczołowitością odmalowuje.

portugaliaII08

Inaczej w kolejnym rozdziale. Uczestnicząc w rodzinnym zjeździe, do którego dochodzi przy okazji ślubu córki stryja Simona, odkrywamy po kolei karty rodu Muchat. Tutaj już nie ma dymków, których nie rozumiemy. Jak to na rodzinnej imprezie: wszyscy dużo piją i jeszcze więcej mówią. A my tych rozmów słuchamy niczym dalekiego wujka opowiadającego osobiste historie, z których istnienia nie zdawaliśmy sobie sprawy, a które pochłaniamy z największą uwagą. Dzięki temu nie tylko lepiej poznajemy Simona, lecz przede wszystkim jego ojca oraz ciotkę i wujka. Ich dzieciństwo, dzielące ich animozje, ale również bliską więź, która sprawia, że przez te kilka dni pobytu na francuskiej prowincji wreszcie mogą poczuć się sobą. Także Simon docenia sielankowy klimat wypadu, przed którym początkowo się wzbraniał. Z pewnością gdyby nie to wesele, nie zdecydowałby się na powrót do Portugalii, o którym z kolei traktuje ostatnia część komiksu.

portugaliaII09

Przy pierwszym kontakcie „Portugalia” oszałamia ilustracjami. Dynamiczna, ekspresyjna kreska Pedrosy prezentuje się doskonale, a efekt ten wzmaga niebanalna kolorystyka. Farby nie służą tutaj jedynie do wypełniania konturów zaznaczonych tuszem, lecz pełnią istotną rolę w akcentowaniu charakteru opowieści. Ciepłe barwy, które towarzyszą podróży do Portugalii, podkreślają w związku z tym nie tylko śródziemnomorski klimat tego kraju, ale również radość jego mieszkańców i głównego bohatera, który dopiero tam odnajduje szczęście. Dobrze kontrastuje to zwłaszcza z doskonałymi scenami trudnych rozmów partnerskich, które utrzymane są w zimnych, ponurych barwach. Podobnie zresztą jak fragmenty rozgrywające się w ogrodzie domu wynajmowanego przez bohatera i jego dziewczynę – co prawda dominuje w nich żółty, lecz jest to kolor znacznie mniej nasycony od tego, w którym skąpane zostały kadry przedstawiające portugalską wioskę. Oczywiście różna tonacja kolorystyczna to również różne pory roku, ale pod tym względem Pedrosa naprawdę szaleje dopiero w swoim późniejszym dziele – „Równonocach”.

„Portugalia” to piękna, kameralna opowieść o próbie wyjścia z egzystencjalnego i twórczego letargu. Kluczem do tego celu okazuje się odszukanie własnych korzeni. Cyril Pedrosa doskonale pokazuje, jak ważną rolę w ludzkim życiu odgrywa rodzina, tak w charakterze teraźniejszym – jako bliscy, którzy są tu i teraz, jak i tożsamościowym – jako dziedzictwo, którego jesteśmy spadkobiercami. No i te ilustracje! Właściwie ten komiks ma tylko jeden mankament: w trakcie jego lektury (i jeszcze długo po niej) ma się nieodpartą ochotę zapalić papierosa.

Paweł Panic

Scenariusz: Cyril Pedrosa
Rysunki: Cyril Pedrosa
Wydanie: II
Data wydania: Sierpień 2016
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 210 x 290 mm
Stron: 264
Cena: 126 zł
Wydawnictwo: Timof Comics
ISBN: 978-83-65527-11-0

About the author
Paweł Panic
Z wykształcenia historyk, z zawodu muzealnik. Lubi czytać komiksy i stare czasopisma o grach komputerowych, a przede wszystkim pisać. Pisze głównie o tym, co przeczytał. Jego teksty znaleźć można na portalu Aleja Komiksu, w Zeszytach Komiksowych oraz w książce „Komiks i jego konteksty”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *