Wojciech Siudmak – „Le regard gourmand”

Nie podoba mi się ten obraz. Nie jest bajeczną ilustracją w zapierających dech w piersiach kolorach, nie przedstawia pięknych istot ze świata fantazji, nie budzi ciepłych uczuć. Wyraźnie odstaje od większości pozostałych prac swojego autora, początkowo zastanawiam się więc, czy zwyczajnie nie został podpisany złym nazwiskiem.

Wywołuje we mnie pewien rodzaj odrazy i chyba właśnie to sprawia, że staje się tak fascynujący – bo my, ludzie, lubimy się czasem poczuć trochę zniesmaczeni i obrzydzeni, a wbrew pozorom nie dotyczy to wyłącznie sześcioletnich chłopców. Interesują nas flaki na ekranie, wszelkie wynaturzenia i słuchanie ohydnych historyjek.

No, a oko w  uchylonych ustach? Niebieska tęczówka hipnotyzuje do tego stopnia, że już nie mogę wybrać innego tematu, o którym chciałabym pisać. „Moim celem jest to, żeby ludzie zatrzymali się i przyjrzeli światu inaczej.” – panie Wojciechu , cel osiągnięty!

Jeszcze przed zapoznaniem się z tytułem obrazu, który sugeruje wyrafinowane połączenie zmysłów, nasuwa mi się szereg skojarzeń w kontekście ust. Logo Stonesów, okładka płyty The Best of Red Hot Chili Peppers, reklamy past do zębów i instrukcje makijażowe. Wszystkie problemy z perfekcyjnym nałożeniem czerwonej szminki. Im dłużej patrzę, tym mniej skupiam się na tym, co tu nie gra. Wargi jako powieki? Nie ma sprawy! Poprzestawiane części ciała? Artystom w końcu wszystko wolno.

Oko jako symbol ma znaczenie niezwykle uniwersalne. Jaką pełni funkcję u Siudmaka? Czy to pożądliwy wzrok wewnętrznego potwora, na chwilę przed pochłonięciem ofiary, czy też spokój wcześniej pożartego więźnia, mówiący jedynie – „ty będziesz następny”? A ta pojedyncza, spływająca kropla – uroniona łza, czy oznaka nieposkromionego apetytu?

Dopuśćmy też możliwość, że te krwistoczerwone wargi nie mają nic wspólnego
z jedzeniem. Kwestię jakości pocałunków, w trakcie których można wejrzeć naprawdę głęboko w drugiego człowieka, pozostawiam do indywidualnego rozpatrzenia…

Agata Grudkowska

Obraz możesz obejrzeć tutaj.

Inspiracja autorki wynikająca z kontekstu.

About the author
Agata Grudkowska
rocznik '93. Mała, uparta, czasami nieznośna, ciągle nie ma czasu rzucić edukacji, żeby zostać głodującą artystką. Wiecznie coś śpiewa, pisze, albo wykleja - bywa nawet, że wszystko to na raz... :)

3 komentarze

Skomentuj Janusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *