Władimir Putin. Wywiad, którego nie było – Arleta Bojke

wladimir-putin-wywiad-ktorego-nie-bylo,big,726697

Hipotetyczny wywiad Arlety Bojke z prezydentem Rosji stanowi pretekst do przedstawienia nastrojów społecznych na Ukrainie i w Rosji w latach 2010–2014. Poprzez kontakt z niewiele znaczącymi obywatelami reporterka TVP próbuje sformułować odpowiedzi na swoje własne pytania, obnażając przy tym ogromny wpływ Władimira Putina na rosyjskich obywateli.

Kiedy kilka lat temu byłem w Kanadzie, wdałem się w rozmowę z pewnym starszym panem. Dowiedziawszy się, że jestem z Polski, zapytał: „Jak to jest żyć w cieniu potwora, jakim jest pan Putin?”. Odpowiedziałem, że osobiście nie doświadczam jego wpływu, co z kolei, zdaniem mojego rozmówcy, znamionowało, iż jako Polak muszę być przyzwyczajony do represji. Gdybyśmy rozmawiali teraz, zapytałbym go, jak to jest sąsiadować z krajem, którego przywódca zezwolił na zrzucenie 26 tysięcy bomb w ciągu ostatniego roku swojej kadencji? Żeby była jasność – nie chcę tu wybielać Putina, samo jego dojście do władzy na plecach schorowanego Jelcyna nie mogło zwiastować niczego dobrego, ale wciąż nie daje mi spokoju zachodni orientalizm, piętnujący rosyjską propagandę. Chodzi o to, że Obamy nie można nazwać mordercą, nawet jeśli niektóre z tych kilkudziesięciu tysięcy bomb spadły na domy cywilów i szpitale, tymczasem kiedy podczas wywiadu z obecnym prezydentem republikański komentator polityczny Bill O’Reilly określił właśnie w ten sposób Putina, piętnowany był nie dziennikarz, lecz Trump, który wziął w obronę rosyjskiego prezydenta.

Wspomniany orientalizm jest też obecny w tej książce. Obecny, lecz niewychodzący na pierwszy plan, co widać w rozdziale „Moja Rosja”, wyjątkowo osobistym, poruszającym, momentami pięknym. Nawet tu jednak autorka musi odwołać się do stereotypu, na końcu przeciwstawiając opisanych przez siebie Rosjan tym wyjeżdżającym na wakacje i zachowującym się w wątpliwy sposób. Są też w tej książce takie opisy jak ten kobiet, które „mentalnie zostały w Związku Radzieckim” (s. 23) czy księżnej Romanowej (s. 157), wskazujące na negatywny stosunek autorki do wspomnianych postaci i do tej Rosji, która nie jest „jej” Rosją. Przykładem orientalizmu są też relacje z niektórych miejsc: dysproporcje pomiędzy Moskwą i położonymi godzinę drogi od niej wioskami powinny przypominać autorce – oczywiście przy zachowaniu odpowiednich proporcji –mazowieckie wsie położone z dala od Warszawy, slumsy Soczi zaś nie powinny różnić się niczym od tych w Rio, które organizatorzy igrzysk zasłonili ekranami. Problematyczny jest też stosunek autorki do sponsorowanej przez rząd telewizji RT, która, owszem, jest tubą Putina, ale pokazuje też tę drugą, ignorowaną przez mainstreamowe stacje, stronę USA i Europy, pozwalając zabrać głos ludziom takim jak Assange, Snowden czy Zizek.

Pomimo tego kontrowersyjnego – dla mnie, dla kogoś może nie być ono aż tak rażące – podejścia Bojke wykazuje dobre wyczucie społecznych nastrojów. Chociaż diagnozy, jakie stawia, są zdecydowanie antyputinowskie, okazują się poparte obserwacjami życia codziennego zwykłych obywateli. Autorka rozmawiała z nimi, często narażając własne zdrowie, czasem życie, i chociażby za to należy jej się ogromny szacunek. Pisząc o Ukraińcach i Rosjanach z perspektywy mieszkanki Zachodu, z lekką wyższością, dziennikarka obnaża kolejne zakłamania władzy i punktuje ją niemiłosiernie, nawet kiedy po prostu pokazuje, jak sprawy wyglądają z punktu widzenia normalnych obywateli. Odbiór jej książki byłby w pełni pozytywny, gdyby tylko nie obrywali przy tym rzeczeni obywatele…

Tytuł: Władimir Putin. Wywiad, którego nie było.

Autor: Arleta Bojke

Liczba stron: 267

Rok wydania: 2017

Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *