Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli – C.C. Humphreys

wlad-palownik-prawdziwa-historia-drakuliDrakula od wielu lat jest inspiracją dla pisarzy, filmowców, a także twórców gier. Był bohaterem filmów takich jak „Nosferatu – symfonia grozy”, „Drakula – książę ciemności” czy chociażby „Krew dla Drakuli”. Na tym jednak nie koniec. Możemy również wcielić się w postać znanego wampira w grze „Castlevania: Lord of the Shadow” lub „Drakula: Początek” oraz w wielu podobnych publikacjach. Mojej uwagi nie przyciągnęły jednak wymienione wcześniej tytuły, lecz książka C.C. Humphreysa pt. „ Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli”. Zainteresowała mnie okładka, z której spoglądał na mnie tajemniczy mężczyzna. Byłam również bardzo ciekawa treści, tytuł bowiem był niejako cichą obietnicą złożoną przez autora, dotyczącą możliwości odkrycia prawdy o tej niecodziennej postaci. Do tej pory Drakula kojarzył mi się głównie z bohaterem powieści Brama Stokera, dlatego też bez zbędnego ociągania sięgnęłam po dzieło Humphreysa.

Wład Drakula, znany lepiej jako Wład Palownik wraz z bratem są zakładnikami tureckiego sułtana. Mimo tego, iż nie są źle traktowani, Wład nie jest zadowolony, stara się jednak wypełnić polecenia ojca. Wszystko zmienia się gdy bracia zostają rozdzieleni, a ich przyszłość odmalowuje się w dwóch zgoła odmiennych obrazach. Wład zasiądzie na tronie, sprawując krwawe rządy, nie będzie mu jednak obce uczucie miłości…  Całą historię poznajemy z relacji trzech osób: ukochanej – Ilony, przyjaciela – Iona oraz pustelnika Wasyla. Każdy przedstawia Palownika inaczej, a ich zeznania mają pomóc w osądzeniu nieżyjącego Włada i zadecydowaniu o dalszym losie Zakonu Smoka.

Jak to zwykle bywa, najgorzej przebrnąć przez pierwsze 50 stron. Trzeba przywyknąć do zdarzających się dłużyzn, wynikających z zamiłowania autora do barwnych opisów. Później jest oczywiście znacznie lepiej i akcja nabiera tempa. Ciężki początek zostaje nam bardzo dobrze wynagrodzony solidnym kawałkiem pełnokrwistej (dosłownie i w przenośni) powieści. Zdziwić się można, jak łatwo i przyjemnie czyta się tę opowieść.

Zdecydowanie nie jest to książka dla osób o słabych nerwach i żołądkach.  Nie jest ona również przeznaczona dla miłośników romansu paranormalnego z wampirami w roli głównej, albowiem żadnego tam nie znajdziecie. To, co oferuje nam Humphreys, jest przepełnione brutalnymi scenami, przedstawionymi z mrożącym krew w żyłach realizmem, a także wątkami erotycznymi, które nie mają nic wspólnego z „mizianiem się noskami”. Postacie przez niego stworzone są wielowymiarowe, posiadają zarówno złe i dobre cechy charakteru, dlatego też każdy z czytelników może ocenić je po swojemu i według własnego systemu wartości. To miłe ze strony autora, że zostawia nam taką furtkę, dzięki której możliwa jest interakcja czytelnika z bohaterami. Pisarz nie narzuca nam swojej woli i nie sugeruje w żaden sposób, kogo mamy nienawidzić, a komu kibicować.

„Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli” jest powieścią, która zapisze się w pamięci czytelnika na bardzo długo. Nie jest to w żadnym wypadku zwyczajna historia pewnego złego człowieka. Jest to przede wszystkim wielowątkowa opowieść o postaci, która zapisała się w historii ludzkości krwawą literą. Nie była to jednak osoba pozbawiona uczuć takich jak miłość, namiętność czy przyjaźń. Ważne dla prawidłowego odbioru powieści Humphreysa jest podejść do niej bez uprzedzeń i mylnych wyobrażeń. Będzie to gratka nie tylko dla miłośników średniowiecza czy powieści historycznych, lecz również dla każdego czytelnika, który wymaga od książki więcej niż tylko prostej rozrywki na kilka chwil.

Czytelnikom, którzy po lekturze „Włada Palownika” mieliby ochotę na dokładkę polecam gorąco inną, równie intrygującą i wciągającą powieść wydawnictwa Książnica pt. „Pani na Czachticach” o krwawej Elżbiecie Batory i jej nietypowych praktykach.

Justyna Czerniawska
Ocena: 6/6

Tytuł: Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli
Autor: C.C. Humphreys
Oprawa: Broszurowa ze szkrzydełkami
Ilość stron: 508
Wydawnictwo: Książnica

About the author
Justyna Czerniawska
J jak jedzenie - uwielbiam w każdej postaci i gotować i spożywać U jak upajanie się - upajam się różnymi rzeczami, dobrą kanapką, pogodą, widokiem, książką S jak stwórca - o tak, bywam czasem stwórcą, gdy maluję obrazy :) T jak totalnie nieprzewidywalny leń - czasami dopada mnie właśnie taki potwór i z reguły przegrywam z nim zacięty bój Y jak "yyyyy" - czyli bardzo skomplikowana formuła, którą najczęściej powtarzam w myślach, gdy się nad czymś głęboko zastanawiam :P N jak nieznośna - bywam czasami i taka, szczególnie wtedy gdy mi na czymś zależy A jak ambicja - moja zmora od lat, nie mogę się jej pozbyć i dręczy mnie za każdym razem gdy się za coś wezmę

komentarz

  1. Nie zgodze sie tylko z tym ze ciezko przebrnac przez pierwsze 50 stron, ksiazka porywajaca, o czym innym myslalam zaczynajac ja, wczesniej totalnym zbiegiem okolicznosci przeczytalam „Pania na Czachticach”, polecam, i dziekuje dwom wspanialym osobom ktore mi te ksiazki do reki daly:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *