WIERSZE: Roman Pastuszuk

 SZUFLADA poleca:

fot. R. Pastuszuk
fot. R. Pastuszuk

***

wieczność

to taka krótka chwila

błysk

kiedy nie wiemy co zrobić z dzisiaj

plącze nam się gdzieś pod nogami

usiłując wrócić do wczoraj

wieczność

olśnienie

nie trwa dłużej niż nasze życie

poza nim

niema i patetyczna

żałosna

niczym banał zagląda nam przez ramię

próbując stać się jutrem

po cóż dano nam wieczność

iluminację

tę denerwującą myśl o wszechrzeczy

której pojąć nie sposób

kpina

szyderstwo

po co nam oczy nią mydlą

kiedy my wobec niej

mikroułamkiem

nanosekundy

ach głupstwem wspomnienia niewartym

więc cóż nam do niej

a jej

do nas

 

 

***

kto z was

ociemniałych

na niewiarę

na stąpanie po kruchej skorupie lodu

niereligii

na nieukłony zimnym posągom

na próbę powiek otwarcia

poważyłby się

 

kto z was

nierozumnych

klątwę niemodlitwy

orzeźwiający powiew nieznanego

potępienia pocałunek

dumne zadarcie oczu

i w głąb gwiazd przeszłości wejrzenie

miast gryzących oparów kadzideł wdychania

zaklęć mamrotania

rozpaczliwych usiłowań bełkotu ksiąg świętych pojęcia

wybrałby

 

któż z was

o własnej nieomylności przekonanych

na gwoździ wyjęcie

palcem dotknięcie

wahanie

zdziwienie

zapytanie

i odpowiedzi domagania

ośmieliłby się

lecz nie za sto lat

lecz dzisiaj właśnie

i jeszcze cudu dla Hawkinga

który za zasłonę tajemnicy zajrzał

 

czy ktoś z was

oszukanych

na niezgodę

protestu okrzyk

najbardziej nieśmiałego choćby

na szaleństwo

na zatracenie

na nieboga

porwałby się

 

pytam was

niemyślących

dlaczego kornie głowy zwieszać musicie

na kolana padać

dlaczego w bojaźni tkwić macie

i nieTomaszami być

dlaczego

 

 

 

***

już mnie nie ma

Livonio

a może jeszcze nie

nikt mnie jeszcze nie wymyślił

albo wymyślił i skreślił

starł wymazał

wykorektorował

ja

to nie ja

to jakiś zupełnie inny głupiec

nie znałaś mnie

a ja nie spotkałem ciebie

tylko mi się tak wydawało

nigdy nas nie było

Livonio

i wszystko co sobie powiedzieliśmy

to nieprawda

nic takiego nie istnieje

nie ma nawet takich słów

nikt ich jeszcze nie wymyślił

albo wymyślił

ale przestraszył się

i schował głęboko

na dnie szuflady

to nie ja ciebie wymyśliłem

to ty

Livonio

 

 

 

***

znaleziono ją

na dnie

rumiankowego morza

utuloną

spokojną

spowitą w lepką mgłę

nie oddychała już

nie mogli wyprostować

skostniałych palców

pieszczących rękojeść

połamano więc je

znów zadając ból

nie można było pozwolić

by tak ujrzał ją świat

przemocą okryto jej nagość

czarną suknią

gwałcąc jej niemą wolność

kiedy nie mogła już się bronić

z włosów zerwano rumiankowy wianek

by nikt nie domyślił się że właśnie wzięła ślub

i różem natarto bladość jej policzków

i tak wyrwano ją z rąk małżonka

rumiankowego morza

i wrzucono w mroczną czeluść mogiły

a nad nią umieszczono epitafium

– jej definicja szczęścia

nie mieściła się w przepisach

naszego prawa –

 

About the author
Roman Pastuszuk
Obserwator i kontestator, autor wierszy i opowiadań, miłośnik książek, muzyki filmowej i yerba mate.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *