SZUFLADA poleca:
Endoreiczny* książę
Mój książę o oczach jak dwie bezdenne studnie pośród bezimiennych piasków Kalahari
O rzęsach jak czarny dym nad płonącą rafinerią
O ustach zaciętych jak zapadający zmrok nad cmentarzem
Mój książę o uśmiechu Damy z Łasiczką
O uśmiechu Króla Pik
O uśmiechu zdrożonego tułacza
Mój książę o dłoniach jak powyginane gałęzie wierzby
O szyi subtelnego rena, uwięzionego w smolistym jeziorze Trzeciorzędu
O ciele efemerycznej hamadriady obdarzonej siłą hebanowego jaguara
Mój książę o sercu skażonym zarazą
O sercu zamkniętym i twardym jak lśniąca płyta grobowca
O sercu złamanym, rozciętym, wyrwanym jak spękana gleba po trzęsieniu ziemi
Mój książę o sercu tak kruchym i drżącym że przypomina wystraszoną kawkę
Gdy trzymam je w dłoniach
*słowo endoreiczne jest stosowane do określenia jeziora. Endoreiczne jezioro, to inaczej jezioro bezodpływowe, zastane, przypomina trochę sadzawkę – często spotykane w gorących klimatach (Afryka, Australia). W tym kontekście endoreiczny ma być synonimem słowa zastany.
***
Historia małego palca u lewej stopy
Skromny, mały palec u mojej lewej stopy
pamięta dziecięce spacery
piaszczystym brzegiem Warty
i żmiję wypełzającą z ruin wodnej elektrowni.
Pamięta kant szafy w pokoju
rodziców do tej pory zabarwiony na ceglastą
czerwień.
Nie pamięta za to alarmu przeciwpożarowego
w akademiku, który zamienił moje kończyny
w syreni ogon i straciłam zdolność chodzenia.
Nie pamięta też schodów na moście, które
nagle uciekły mi spod tego ogona
i moje gryfie skrzydła straciły kilka lotek.
Nie pamięta zakrzywionego haka w szatni,
który sprawił, że moje oko płakało
śluzem i krwią.
Szczęściarz z tego malucha.
***
Żółty
Stoi otoczony rzepakiem.
Jego dłoń dotyka kwiatów.
Przymknięte oczy są żółte,
jak oczy jaguara.
Zapytałam, dlaczego płacze olejem.
Wtedy obnażył kły.
Na zawsze zostałam już na tej żółtej
planecie wiotka i pozbawiona krwi,
jak odcięty płatek ucha van Gogha.
Nigdy nie namaluje dla mnie
słoneczników.
***
Trucizna
Ten wieczny dylemat
trąci banałem –
Być sobą czy też bezkształtną
formą wszechświata?
To drugie jest nieruchomym letargiem
wodą kapiącą z kranu
odpryśniętym lakierem na paznokciu
To pierwsze spowija mgłą niewiedzy
wstrzymuje oddech
odcina rękę
wnika w oczodoły stężoną trucizną
I wypala wzrok
***
Trzy ołówki (trzy baśnie staroegipskie)
Pozwalam się prowadzić.
Należę do ciebie, choć jeszcze tego nie wiem.
Choć jeszcze tego nie wiesz.
Anubis wiodący mnie na Sąd Ozyrysa.
Przystajesz przy sklepowej witrynie i przez szybę obserwujesz mnie,
jak płaczący Horus pląsającą Hathor w kąpieli.*
Kupuję trzy ostro zatemperowane ołówki.
Odwracam się do ciebie – ja, gniewna Hathor.
Chcę pozbawić cię dłoni za podglądanie.
Na dworze jest mroźno, a ty zapomniałeś rękawiczek.
– Kto jeszcze pisze ołówkiem? – uśmiechasz się wyrozumiale.
Wtedy magicznym zaklęciem zwracam ci dłonie.
W końcu odkrywam, że Horus jest ślepy.
Zapadamy się w pobrużdżoną kanapę,
jak obciążona kotwicą barka Setha w wody Nilu.**
Łamię rysik pierwszego ołówka; Seth traci wiosło.
Nie ma już szans dogonić śmigłego Horusa.
Żadne zdanie nie przychodzi mi do głowy.
Jesteś blisko mnie, nie potrzebuję notesu.
Nad wybrukowaną drogą unosi się mglista poświata.
Gubię drugi ołówek.
Twoje usta smakują tygrysimi orzeszkami.***
Sam miód i mielone migdały z ledwo wyczuwalną szczyptą kolendry.
Twoja krew jest przejmująco czerwona, bardziej czerwona od soku z granatu,
którym zmyślny Thot upił szaloną boginię Sachmet.****
Spływa powolną stróżką po twojej szyi i zatrzymuje się
we wgłębieniu obojczyka.
Trzeci ołówek tkwi w twojej tętnicy.
Twoje oczy nie mają już białek – są całkiem czarne.
Chyba płaczesz atramentem.
Nabijam nim moje pióro i w końcu wracam do pisania.
* baśń o oślepionym przez Setha Horusie i pięknej Hathor, kąpiącej się w leśnym jeziorze. Bogini ukarała Horusa za podglądanie obcięciem mu dłoni, ale potem zwróciła mu je, gdy zobaczyła, że Horus był już oślepiony i nie mógł zobaczyć jej nagości.
** baśń o 80letniej rywalizacji pomiędzy Sethem– uzurpatorem a Horusem– prawowitym władcą Egiptu. Jeden z jej epizodów to słynny wyścig obu panów barkami po Nilu. Horus obciążył wcześniej barkę Setha dodatkową kotwicą, dlatego szybko poszła na dno i Horus wygrał wyścig.
*** tygrysie orzeszki– ulubiony przysmak starożytnych Egipcjan, robili go właśnie z orzechów, miodu i zmielonych migdałów.
**** baśń o zmyślnym bogu Thocie, który upił wściekłą boginię- lwicę Sachmet piwem z sokiem z granatu, żeby przestała zabijać ludzi i spijać ich krew. Swoją żądzą picia krwi Sachmet doprowadziła do wyludnienia Egiptu.
***
O polu
Chcę iść w pole.
Tak daleko – aż za Dobrą Wodę,
gdzie podłużny wąwóz
porastały dzikie czereśnie.
Chcę iść w pole.
Jeszcze dalej – aż za Kamionkową Górkę,
gdzie pasły się krowy,
a ty rzucałeś im buraki sąsiada.
Chcę iść w pole.
Jeszcze, jeszcze dalej –
w połacie falującego zboża,
gdzie szukałeś mnie na komarze,
a ja uciekałam między snopkami siana.
Chcę iść w pole.
I już zawsze być
strachem na wróble.
***
Jeżowiec
Podobno tutaj pod samą powierzchnią wody
pływają meduzy.
Kazali nam ubierać buty do chodzenia po
kamienistym dnie, a i tak rozdeptałam
jeżowca.
Leżę teraz na brzegu i przyglądam się górom,
wyrastającym z morza. Nie wiem, czy naprawdę
dotykam palcami mgły, spływającej z nieba.
Osadza się na opuszkach moich palców, przenika do krwi.
Powoli porastają mnie kolce.
Cała jestem już najeżona.
Podobno tutaj pod samą powierzchnią lawy
bulgocze siarka.