SZUFLADA poleca:
cykl: destylat
mam cię na pasku
zostawiłam miejsce
na nienapisany wiersz
nic do
łaknę –
co mogę więcej?
courtney
love. ile można
zmieścić w sobie, by się
nie rozszczelnić?
podstawowa różnica
nieładnie mi pachnie
z okolic intymnych, facetom pewnie
by się podobało
niemożliwe do schowania
obraz z cyklu: czarny kot
na białym śniegu
obraz z cyklu: twoje ciało
na moim
stoicyzm, kurwa
we mnie jest dużo
pogodzenia z życiem, mniej
pogodzenia z sobą
pewne rzeczy
w tramwaju: chłopiec z downem
z nasuniętą na oczy czapeczką – ale pewne rzeczy
są nie do ukrycia, nie ważne, jak bardzo
nasunęłoby się czapeczkę
zaobserwowane
czarne koty lubią
leżeć na czarnym
soft hiobbing
czemuś mnie, kurwa, ja naprawdę
się o to nie prosiłam. nikt z nas
się o to nie prosił (chyba że
prosiliśmy)
deklaracja
jestem bardzo
proaborcyjna – wszystko należy
tłamsić w zarodku
nikt nie mówił, że nie będzie boleć
a że będzie – mówili wszyscy. płynie mi w żyłach
chłodna, gęsta ciecz, powoli, powoli
zastygająca
predestynacja
jasne, że wierzę – jedni
rodzą się do miłości, inni natomiast
nie
okres
inaczej mówiąc: ronienie
niepoczętego
przykro mi, ale
nakład wyczerpany. wyczerpały się we mnie
te nikłe pokłady nadziei, te
naiwnostki, wiarki
pochowane
chowam nieraz w książkach
truchła liści, skrzydełka
motyli, musisz uważać, żeby
nie powypadały
kampania
adaś, lat osiem, żyje
dzięki dawcy szpiku, oddaj
mi swój, niech ożyję
dym
wyważę te drzwi, woła dziecko, a przecież
nie ma nawet drzwi, które można by
wyważyć
traktacik
język jest nami
obciążony, język nami
pęka