SZUFLADA poleca:
Nauka zdobywania
Śniłam o zielonym kamyku, szczelnie zamkniętym w dłoni. Żyły pulsowały
rozwieszeniem w czasie.
Miałam szczyt nad sobą – górski lub głupoty, pewność jest zdradliwa, trudno powiedzieć.
Mały
skarb uciekał, choć trzymałam mocno; płynął porem skóry,
kanalikiem palca. Dokąd brniesz, spytałam, a zauważyłam przecież –
zzieleniały moje stopy, pijąc wytrzymałość. Teraz chodzę po szczytach
z czułością tytanu, o wiele łatwiej, zdecydowanie oswajam skały. Czasem widzę kamyczek i otwieram
uszy. Jeszcze krok, mówi, wchodząc w moje ciało.