WIERSZE: Jakub Pańków

SZUFLADA poleca:

zdjęcie 2 (3)

 

Epitafium dla Nieznanego Człowieka

 

ubrał się i wyszedł

w spopielałą noc

 

miasto  jak przestronna klatka

przykryte płachtą styczniowej nocy

tak mroźnej, że spustoszyła ulice

może tylko jakiś kot

jakiś oddech

jakiś cień

 

a pamięć  różna od brązu

granitu i wszechświata ćmy

ludzka i ułomna

od narodzin

do  kresu

pisząca wieczne epitafium

dla Nieznanego Człowieka

 

 

 

Dogmat

 

chciałbym wykrzyczeć

bo wydaje mi się

burzą, górą, otchłanią

bezmiarem konieczności

 

i staję nagle jak głupiec

zawstydzony

patrzę przez palce

na słońce

źdźbła trawy

kołysane

na ważne sprawy ptaków

sjestę słoneczną kotów

na defiladę cumulusów

nieboskłon gwiazd

na czas zapieczętowany

w kamieniach

na mrówkę z tobołem

merdanie ogonem psa

na człowieka, którego

nie obchodzi

moja prawda

 

jestem wdzięczny,

że nie trzeba krzyczeć

 

 

List do Nieznanego Człowieka (IV)

 

kiedy będzie za późno

żeby zapytać, jak się czujesz

czy nie jest ci zimno

ostatnie bitwy wrażeń

nagie fakty, zimny wiatr i śmierć

czy zrozumiesz

że można powiedzieć głośna Ja

znaczy to nic więcej

niż dom, a imię Jan

ma też swój akcent

można mówić półszeptem, cicho

śliskie wieloznaczności

upijać się patetycznie

marzyć jak pająk

kiedy zrozumiesz, że ludzie

śnią o bohaterach

prostym życiu, prostych sprawach

chlebie i miłości

jednak wszystko takie skomplikowane

wybieramy odpadki

życie skrojone na miarę czasu

naszą przyszłość

jak świętą ziemię Indian

sprzedajemy za lusterka

alkohol i szklane paciorki

 

O człowieku

 

znacie historię człowieka

który ukrywał się

pod postaciami nieprzystającymi

szukał formy

jak lis nory, jak ptak gniazda

któremu wyrastały w sercu

piękne tajemnice

niezrywane

raniły do bólu

***

muszę odciąć się od dni, które były

od dni, które będą

biorę psa

idę na spotkanie teraźniejszości

idę palić ogień

karmić wierszami nieudolnymi

przesypiać dni i noce

marnować czas bezcenny

szukać bliskości

słów i znaczeń

szukać przestrzeni

możliwej

 

 

Wojownik (baśń indiańska)

 

na mapie serca kropla krwi

bezbronność chłopca

wobec miłości matki

 

młody jastrząb, piorun

na wzgórzu dom, w piecu ogień

nad nimi drzewo, ptak i niebo

w dolinie rzeka

to ostatnia zima starego niedźwiedzia

 

znam twoje symbole

widzę jak napinasz cięciwę łuku

czaisz się w mroku

jak czujnie strzeżesz stada, granic

jak otaczasz ramieniem kobietę

jak drzemie w tobie zaklęta

siła przyrody

 

i widzę jak upadasz

nie rozumiejąc

nie dostrzegając

nie wkraczając

na ostatnią ścieżkę

wojowniku

 

***

Wiersze znajdą się w kolejnym tomiku Poety, który – mamy nadzieję wraz z Autorem – ukaże się jeszcze w 2015r. O zbiorku „Pokarm matki” można przeczytać TUTAJ.

 

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *