SZUFLADA poleca:
Telenowela
przy wyblakłym obrusie
każdego roku świat ogląda
ten sam serial
waniliowe niemowlę – samotna matka – starszy pan z brodą
w przerwie reklama
karp i pół litra wódki
po północy migawki
z kolejnego sezonu
wychudzony hipis strzela
selfie z widokiem na Golgotę
tendencyjnie i bez namysłu
wbijam pomiędzy palce
lajka
Kasztany na placu Pigalle
szum zwęglonych dźwięków
pomiędzy rzędami białych lilii
przesypuje cząstki zmiażdżonych
dziecięcych główek jak kasztany
na placu Pigalle
egzotyczna woń kwiatów upaja
głęboko wydrążonym uśpieniem
sączy zaraza
o wschodzie fale formują
ostre kule ukryte
w bezpiecznych wnętrzach matek
Domki z piernika
te niewinne zabawy na przedmieściach
przyzwoitości. te tłumione
pieśni nocnych kolibrów. jak skowyt
rozcinanej blachy. i skóry
pomiędzy udami. wyrosły konwalie
jak zeszłej zimy. w szklance wódki.
w domkach z piernika. leżą
lukrowane serca i włochate zwierzę
z rozpalonym prąciem
Market
permanentnie uciekamy
w bezduszną przestrzeń kościołów
na obrzeżach miasta
gdzie w plastikowych torbach
głowy rytmicznie okręcają się
w stronę darmowych kuponów
kadzidło odurza nasze zmysły
osiada gęstym oddechem
na pochylonych karkach
tonących w ludzkim śmietniku
z jego głębin
bezbarwny głos pospolitą retoryką
błogosławi
odmarzamy
gdy zniekształcona smakiem
organiczność w ustach
powszednieje
Hydropolis
w miejscu gdzie spotyka się odbicia twarzy
w kolorze wrzosu, strumienie metanolu
drążą sedno pod nadmiarem chitynowej powłoki.
bulgocze zwarzone hydropolis, gdy spienionym dreszczem
sublimacji zmywa ostatni rejestr. wysokich tonów.
a pozostaje ten blask w ustach jak
baranek boży jak mleczna droga
na rozgiętym niebie. pomiędzy naprężonym sznurem,
na którym zawiśnie
ludzkie ścierwo