WIERSZE: Cały cykl związany z pracą i zarabianiem pieniędzy – Urszula Sieńkowska-Cioch

SZUFLADA poleca:

ucioch

Kto pierwszy chwyci długopis

Gdy już zdobędziesz miliony

dolarów, zbudujemy labirynty korytarzy o tęczowych

przekrojach do wędrówek w stanie najwyższego

nasycenia.

Z braku tęsknoty i jakichkolwiek pragnień

dotykać będziemy całymi dniami

gładkich ścian wciąż idąc,

aż zaskoczy nas noc.

Wtedy, rzecz jasna, skulimy się w sobie

bez żadnych lęków i marzeń sennych.

Dynamika bogactwa zaczyna się

od kreatora.

On może być gorszy lub lepszy – to zależy,

czy pierwszy chwyci długopis, a ty przecież

masz nadzwyczajny refleks.

I szczęście.

 

 

Po sezonie jeszcze raz

Po sezonie jest już święty spokój.

Jeszcze przez chwilę turla się suchy

liść. Myślę sobie, jakby to było,

gdyby kawki przegrzebywały na trawniku

siedemdziesiąt synonimów dopuszczalnych

w grach. Wciąż od nowa.

To takie nieatrakcyjne ptaki. Nijakie.

Aż się prosi ubarwić monotonię obrazu czymś

krwistym, ale one nawet nie przepadają

tak bardzo za mięsem.

Za to lubią miasta całe

w gruzach. Najlepiej tuż po wojnie.

 

 

Wezgłowie

Ja wcale nie kocham ciebie.

Problem w tym, że jestem

tobą.

Każdy wzruszający film uruchamia

kadr za kadr.

Kiedy on opatruje rany, spokojnie

liczę aż do bieli.

Biele to łąki

w naszym tajnym

chłopskim języku.

Siatki słów wyznaczają

historię, która już

nie boli.

 

 

Co podpowie sen

Drzwi.

Leżały pod wodą oblepione na grubo

Skorupami małych małży.

 

Niewidoczne rozwarcia muszli

wpuszczały do środka wdech, a potem

unosiły się w górę delikatne bąbelki

wydechu.

Od strony nieba panowała taka cisza,

że nikt nie mógł się domyśleć,

co stanie się zaraz po naciśnięciu

klamki.

Tabun koni poderwał chmury

piachu z dna rzeki i rozbił się

o pierwszą lepszą gałąź na brzegu…

i już.

– Najgorzej jednak jest, kiedy

przyśni się surowe mięso albo

ojciec. Jakby ostrzegał przed jakimś

nieszczęściem.

 

Raz było tak, że jadłam porzeczki w środku

czarnobiałego filmu. Dziwne, ale to

dobry znak.

 

 

Co boli

Grusza rośnie tuż przy ścianie domu

rozpięta jak płaskorzeźba.

Możliwe, że odczuwa brak

pełni.

Najbardziej boli mnie obcość

wkradająca się znienacka w szczeliny

pulsujące czystą biologią.

Różne takie nieuchwytne pierdoły egzystencjalne

nawet ukryte pod stosem pierzyn

i najnowocześniejszych materacy

nie dają się porządnie wyspać.

Doprowadzają do obłędu. Zostaje kilka

wydestylowanych opowieści, których

nie przeskoczysz, bo jesteś tylko

posiniaczonym człowiekiem.

Najbardziej boli marnowanie

czasu, serce, bóle porodowe

albo zęby.

Nie mówimy o torturach.

 

 

Cztery minuty stania nad pralką

Niebieski wystąpił już wiele, wiele razy.

Podobnie jak kamień stał się prześwietloną

kliszą, z której starzy wyjadacze powtórzeń

próbują wycisnąć wciąż nowe znaczenia.

A wiesz, że pijane ptaki i pijani ludzie

mają ze sobą wiele wspólnego?

Ludzie jak ptaki, to i zapasy muszą

robić na zimę i uczą się przez całe życie.

Dobrze, że jest od kogo. Bo na przykład

gryzonie nie posiadają tak rozwiniętego

aparatu wokalnego. Czy to nie głupio

umierać w ten sposób?

 

 

Dla K.

Czy my się kiedykolwiek spotkamy

w niebie?

Wiem. Wydaje się niepojęte

i tak bardzo głupie zastanawiać się

nad tym.

Czy my się kiedykolwiek spotkamy

w niebie?

Przecież żaden bóg nie chce mieć innych

przed sobą

i

tego jednego nigdy nie wybacza.

To on ma być wspaniałym ojcem, kochankiem,

mężem i synem…zatka was

od tej pełni.

A my?

Czy my się kiedykolwiek spotkamy

w niebie?

Żeby trwała jeszcze ta chwila wspólnego,

wszystkie drobne gesty

i nieważne wyznania.

Czy my się kiedykolwiek spotkamy

w niebie…

i pierdolniemy po kawuni?

 

 

Bycie nieistotnym zbiera rekordową liczbę polubień

Spacerując we mgle doszliśmy donikąd.

Dziwnie słodko było stopniowo blaknąć

z każdym krokiem, a potem nagle

całkiem rozpłynąć się w bieli.

 

 

W końcu odkryli, a potem i tak znów zapomną

Moja Ameryka wciąż trwa.

Oświadczam jeszcze dzieciom, żeby

pod żadnym pozorem nie zapomniały

o paczce niebieskich migdałów.

Co z tego, że są powszechnie lubiane

i nawet z nowoczesnymi technologiami

za pan brat. Na liście zakupów

znajdzie się jeszcze fotel bujany, obłoki

i dwumetrowa miarka.

W naturze zdarzają się bardzo dziwne

przypadki jak ten srebrzysty pierwiastek

całkowicie odrębny od stada.

Nie posiada nawet najmniejszej ciągoty

do przewodzenia.

 

 

Jeszcze jeden parami

Nie było wcale łatwo pozbyć się

niepokojącego wrażenia, które zawisło ciężką

kolorową chustą od wewnątrz wigwamu

szczęścia. Światło rozproszyło się

w wełnianych niciach i stanęło

w miejscu dusząc gęstą słodyczą.

Chodzą sobie teraz równoległe byty

jak chmury rozpylonych suchych farb.

Unosząc się lekko między spacerującymi

parami uważają, by nigdy nie mieszać się.

 

 

Niepotrzebne pałęta się gdzieś pod nogami

Wpuszczam cię do swego świata

całkiem za darmo. Nie oznacza to

jednak braku problemu dzielenia się.

Zwłaszcza, że towarzyszy mi ciągłe

odejmowanie. Kawałek po kawałku

rozpadam się w znieczuleniu. Obraz,

który widzisz, nie istnieje. Wystarczy

dobrze skoncentrować się, by poczuć, że

stan na tu i teraz jest następujący:

wszystko zdążyło już przeminąć, zanim

do nas dotarło. Chcesz? Mogę

szybko jeszcze raz przeliczyć.

– Ty znowu o pieniądzach, a to

przecież nie o to chodzi.

 

 

Gdzieś to było, ale nie mogę przypomnieć sobie gdzie

Ktoś raz już napisał o osobie,

która poszła na łąkę i wyjęła

oczy z głowy. Potem wytarzała je

w trawie, aż całkiem obrosły zielenią.

Kiedy wreszcie zasnęła, umysł wzniósł się

Furkocząc ponad zmienne nastroje.

– Napluj na to – powiedział wyjątkowo lekko.

Kilka niepozornych piór

powoli spadało na ziemię.

 

Ty żyjesz, ja opowiadam.

Są wydatki – nie ma pieniędzy.

 

 

Wciąż te same melodie i rytm

Lubię chodzić boso po mieszkaniu

nocą, kiedy całe roje śpią

i jest ciemno, ciemno, ciemno,

i jest cicho, cicho, cicho. Wtedy

przeskakuję siebie wspomagana

niebieską skakanką, którą tak

nieszczęśliwie zgubiłam, ale co tam,

zdążyła zarejestrować się długotrwale.

 

Lubię pękać ze śmiechu aż do zbierania

skorup z podłogi, kiedy całkowicie odarci

z magii umawiamy się dzisiaj na seks.

Opisuję, omawiam, nazywam,

przeliczam na pieniądze i nagle

dotykam nieskończoności. Ot tak.

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *