WIERSZE: Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska

SZUFLADA poleca:

10868041_850961444954527_1813937291297852170_n

Wiersze pochodzą z poemiku  „i tu, i tu”

**

 

Przeglądający się w ciemni

 

Posłuchaj wpierw ich pieśni nad pieśniami:

była miłość. wielka miłość. i nagle tej miłości zabrakło.

przyszła pustka. wielka pustka. i powiedziała zostanę.

nie wiadomo w zasadzie gdzie biegnie granica, czy już

po, czy mają jeszcze szansę. by podtrzymać ogień

faszeruję się imbirem, w każdej dostępnej postaci,

noszę czerwony golf i jaspis w kieszeni.  lizanie soli

i piachu. wielu to nie wstrzymało.  udali się na krawędź

horyzontu, a stamtąd już tylko głową w dół. trzeba ich

zrozumieć. zasznurowane oczy nie sprawdzają się

w roli talizmanu. ciemne słońce pojawia się

znienacka, nikomu nie mówi dzień dobry.

**

 

Widoki  zarośnięte

 

Mali chłopcy kurczą się w deszczu, a w słońcu klaszczą.

mali chłopcy lubią nagrody i magiczne sztuczki, duzi jak ich

wiele. wspinaliśmy się na zbocze, gdy powiedziałeś: te góry

są piękne, lecz na szczycie brakuje efektu wow. ptaki śpiewały

dalej, mgła robiła swoje, nie rozstąpiły się drzewa, choć

posłużyłeś się wiatrem. niektóre góry podziwiać należy z dołu.

na ścieżki bez wytycznych wchodzić powinni ci, co pewność

zostawiają w domu.

**

 

 

Poniekąd

 

Prostota polega na zapominaniu,

udrażnianiu linii wysokiego napięcia.

na drugi dzień świat nieznośnie uciążliwy,

krochmal w ustach, uszach, przez kilka

najbliższych godzin. wszystko zgrzyta,

w swoim tempie, posuwa się. rozprasza.

stół widziany z góry i z boku, to dwa

różne stoły. nie zostawię w pamięci nic

poza dłońmi splecionymi w gniazdo,

poza wiarą że możemy wyżej.

 **

 

Bezskrzydłe

 

Bez deszczu mszycom rosną skrzydła

i apetyt na jutro. róże usychają, ludzie usychają,

źródła wysychają. jedna kropla nie przywróci życia,

choć jest oceanem w mniejszych proporcjach,

nadzieją na pustyni. jeśli uderzysz kijem w ziemię,

a ta się rozstąpi między nami, pójdę tam,

gdzie cię nie ma i tam zatańczę pogo.

 **

 

Powtórzenia

 

Może wcale nie był taki, jakim go nie widziałam,

a mógł być, bo teraz, po latach widzę ostrzej,

choć nadal poleruję kąty, by to co było, było

ładne i lśniące. może dlatego co pewien czas

wrzucam w google jego imię, nazwisko, wiek,

miejscowość i wszystko co wiem, bo wiem,

że nie był taki, jakim go widziałam. i dlatego

coś w środku szuka potwierdzenia, że tak

nie jest,  n i e – j e s t !  bo to by oznaczało,

że kochałam kogoś, kto miłości wart nie był.

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *