WIERSZE: Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska

 

SZUFLADA poleca:

38844776_150487015815584_8139554881003323392_n

 

Karma

 

Wiele szczęścia widziałam w życiu,

wiele zażyłam. zła – nie chcę

tak tego nazywać – też sporo.

ale piękno polega na tym, że nic

nie zakleszczyło mnie na stałe,

nie objęło swoim pędem.

wciąż jestem naiwnym dzieckiem

ulegającym chęci  poznania szczegółów.

dzieckiem, które niesie w piersi ptaka

z kolorowymi snami.

 

 

Niczyja

 

Dwaj chłopcy, jednakowo piękni,

cieszyli jej łono i oczy, cieszyli

serce i gniazdo. dwaj piękni chłopcy

za mali by samodzielnie latać;

nie zdążyli poznać powietrza

rozrywającego płuca, chleba

innych kobiet. dwaj mali chłopcy,

zaspali, znalazła ich spokojnych

na betonowym łożu.

 

 

Przezrocza

 

Widziałam to wtedy. bardziej

rozumiem od godziny. dni

rozłupane na drobinki

wciąż kłują. wysychanie

od wewnątrz to nie dowód

na umieranie, to dowód

na bezkresną miłość.

która przychodzi,

gdy śpimy.

 

 

Poczę(ś)ci

 

Wczoraj rozmawiałam z Alą – w trzy dni oko jej

zarosło, gdy Hania leżała w szpitalu i nie mogły być

obok siebie. obie należą do tych świetlistych, do tych

co mają przerost serca. po części stanowią całość.

dziewczynki-ogień i chłopcy-woda rosną, by zerwać

maskę światu. rosną, by zmiażdżyć złote cielce.

dziewczynki-woda i chłopcy-ogień.

 

 

Złodziejskie sztuczki

 

Kiedy pojawiasz się w snach, za dnia wszystko staje

się inne. kawa smakuje mętną wodą, gorzkim wyborem

jabłko, mąż znika za kotarą nocy. te kilka spotkań

w gronie znajomych nie daje nam jeszcze prawa. znamy

swoje głosy, oczy z daleka i nic więcej nie wiemy. klejnot

w umyśle przeistacza się w klejnot  w sercu i ręce. kusi

do przekroczenia progu niedoświadczonego. mógłbyś

zostać  moim klejnotem (przyznaj i ja bym mogła)

najdroższym, najpiękniejszym, którzy cieszy

złodziejskie oko w samotności.

 

W pocie i trudzie

 

Siedzieliśmy w fińskiej, a ty opowiadałeś,

jak kiedyś Szrama siedział ponad godzinę

w saunie – bo trener mu kazał. trener rzecz

święta, słowa jego mirrą. ci z ikon nie chodzą

przed ludźmi, a raczej za nimi. nie mogą też

za nich myśleć, inaczej zwie się ich katami.

 

Turkus

 

Mierzę się z rytmem morza. turkus. bezkres. krążą

wspomnienia po bezchmurnym niebie. niczym jastrząb.

wciskam się w zimny cement. nieudolnie. nie potrafię

przeistoczyć się w kamień. wiele lat nas dzieli, wiele

przepadło jak zegarek w studni i więcej nie wypłynie.

jesteś wanną przepełnioną łzami, nocnym echem,

migawką przyszłości w przeszłości. nie poznałam

twojego śmiechu, koloru, rączki zaciśniętej na palcu.

ty niczego. samotność jest naszą komunią.

 

Dezorientacja

 

To trwa już tak długo, że sama nie wiem,

czy nadal istnieję. a może odbywam karę

za świństwa z poprzednich wcieleń.

 

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *