SZUFLADA poleca:
255
Tak długo Cię nie było.
Mleczne niebo zalało zieleń, przypłynęły mrozu syreny.
Ołówek w dłoni skruszył się z zimna.
Tak długo Cię nie ma.
Straszą stłumione ulice, filiżanka pustką krzyczy.
Nasz stolik pajęczą serwetą przykryty.
Tak długo Cię nie będzie.
Dosięgły nas rozstaje codzienności,
klepsydra odmierza truciznę jutra.
Przecież gdzieś tam jesteś, ciepłem ukołysany, listopadem cichy,
uśmiechnięty?
Bezdomni
Jestem dźwiękiem płaczącym bemola czernią.
Jestem płomieniem wzgardzonym przez ćmy.
Jestem zielenią oblaną zgniłym rumieńcem.
Jestem obłokiem przeszytym fałszu błyskawicą.
Jestem prawdą, której tak nienawidzisz.
I domem, który opuściłeś.
Jesteś uśmiechem topiącym się w ironii.
Jesteś krzykiem, tak rozkosznie kojącym.
Jesteś smutkiem dnia następnego.
Jesteś ciepłem lodem poranionym.
Jesteś wspomnieniem, co ma smak piołunu.
I domem, który opuściłam.
Dzicy lokatorzy obcego serca.
My.
***
Wiesz jak to jest, gdy zabraknie słów?
Gdy buntują się metafory i chamieją epitety?
Gdy krztusisz się łzami jak przydrożna k***a?
Rozsypały mi się płatki śniegu.
Włóż rękawiczki, pozbieraj, ułóż w zdania.
Dziś wolę czytać Ciebie niż własne myśli.
Lód jest coraz cieńszy.
You must learn to stand up for yourself
Cause I can’t always be around.
Wiersze pani Agaty pokazywaliśmy już TU (klik).