Wielopłaszczyznowa (nie)akceptacja komiksu

Wszyscy są świadomi tego, że pomiędzy komiksem a książką jest wielka różnica. Wystarczy podejść do kiosku na rogu ulicy, w którym pośród prasy w ręce wpaść nam może tani harlekin albo – wręcz przeciwnie – ciekawy bestseller. W takich miejscach coraz częściej dostaniemy skrupulatnie zrealizowane literackie serie kolekcjonerskie. Dział komiksu zaczyna się i kończy właściwie na magazynach dla dzieci, gdzie znajdziemy głównie pozycje inspirowane kreskówkami. Historie obrazkowe są ulokowane w czasopismach dziecięcych, pomiędzy różnorodnymi krzyżówkami, łamigłówkami, reklamami oraz innymi zbędnymi dodatkami mającymi na celu jedynie zwiększenie objętości gazety. Bardziej wyszukanych komiksów nie nabędziemy tak łatwo.

10825241_762281137154367_1253487369_o

By rozwiać wszelkie pomówienia dotyczące kiosków, przejdźmy teraz do księgarń – tych markowych i lokalnych. Pod względem kulturowym nie są to na pewno miejsca gorsze od bibliotek. Jeżeli znajdziemy w jakiejkolwiek księgarni komiks, możemy określić ją mianem wyjątkowej, a przede wszystkim nietypowej. Sama nazwa wskazuje, że kupimy tam jedynie książki. Pośród nawet najnowszych bestsellerów brakuje jednego – jak się pewnie domyślacie – komiksu. Raczej nie można nazwać salonów Empik księgarniami – chociaż poniekąd nimi są, lecz nie wykluczymy tego, że pełnią też wiele innych, dodatkowych funkcji, usług. W ten sposób przyszedł czas na pierwszą pochwałę prokomiksowych działań. Otóż w Empiku jest dość spory wybór w kwestii historii rysunkowych. Na półkach znajdziemy egzemplarze reprezentujące wielogatunkowe – od dziecięcych przez obyczajowe po fantastykę – zeszyty. Jednak irytujące jest traktowanie mang w tych placówkach. Unika się samej nazwy    komiksu japońskiego, którą powinno się propagować na ziemiach polskich – nie każdy wie, co to manga i anime. Zazwyczaj historie rysunkowe pochodzące z kraju kwitnącej wiśni w empikowych salonach znajdziemy w dziale zatytułowanym „młodzieżowe” – poustawiane w towarzystwie prasy dla nastolatków typu Bravo – lub „kolekcjonerskie”. Wielki apel o konkretyzację; niech manga będzie mangą.

Zabierzmy się w k10844636_762281203821027_1925079683_oońcu za wspomniane niedawno biblioteki. Z lekkim uśmiechem na twarzy można powiedzieć, że w nich sytuacja komiksu nie jest tak bardzo opłakana. W większych bibliotekach coraz częściej można ujrzeć nawet cały dział poświęcony historiom rysunkowym, natomiast w mniejszych wypożyczalniach książek, jeśli już dostrzeżemy komiks, zapewne będzie zlokalizowany w zakurzonym kartonie – zazwyczaj po butach – za jednym z regałów. Często, by znaleźć zeszyty, należy zapytać pana/panią bibliotekarkę o ewentualny zasób komiksowy biblioteki. Wówczas przykurzony komiksowy karton zostanie wysunięty zza regału. Ranga historii rysunkowych jest obniżana samorzutnie, chociażby dlatego, że czytelnik nie może ich znaleźć w bibliotekach, a nawet jeśli już je znajdzie, zostaje natychmiast zniechęcony sposobem podania tej literatury.

Z biegiem lat książka otrzymała status nieodłącznego elementu naszego wykształcenia, elokwencji, światopoglądu oraz innych istotnych w naszym życiu wartości i umiejętności. Z kolei komiks na przestrzeni czasu wypracował sobie, niestety – albo może wyrobiono mu – złą sławę. Osoba, która nie jest w żaden sposób związana ani z książką, ani z komiksem najprawdopodobniej nada książce większą rangę. Obrazki z chmurkami to sztuka dla dzieci, małolatów, ludzi niedojrzałych – oto opinia ogólnospołeczna na temat komiksu. Książka stała się dobrem ogólnym, o którym każdy ma zdanie wyrobione albo nabyte.

Przede wszystkim główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest system oświatowy w Polsce, ale też w innych krajach. To w szkołach oswajamy się z książką, stykamy się zarówno z tekstami popularnonaukowymi, jak i bardziej artystycznymi – mam na myśli oczywiście prozę, poezję i dramat. Instytucje oświatowe są pozbawione wtajemniczenia w komiks, który, o czym nie każdy może wie, jest zaliczany do literatury; można uargumentować to chociażby błędem popełnianym przez ludzi mówiących o „oglądaniu komiksu”, a nie o – jak poprawnie należy mówić – „czytaniu komiksu”. Dlatego szkoły powinny poprawić się w tej kwestii, ponieważ obecnie młody człowiek kończący szkołę podstawową czy gimnazjum – nie wspominając już o liceum, które zresztą jest fakultatywne i nie każdy staje się absolwentem z maturą w kieszeni – nie posiada chociażby znikomej wiedzy o komiksie. Dzieci i młodzież 10846521_762281150487699_108966302_nuczą się o każdej gałęzi sztuki. Na pewno mają styczność z: malarstwem i rysunkiem – plastyka, literaturą (pozbawioną komiksu) – język polski, muzyką i tańcem – muzyka oraz filmem – omawianym w ramach każdego z trzech wymienionych przedmiotów szkolnych. Dużą rolę odgrywają także lekcje historii, bo to na nich uczniowie słyszą o tym, jak Władysław Reymont otrzymał nagrodę Nobla za „Chłopów” czy jak Charlie Chaplin stał się legendą niemego kina. Konkluzja jest jedna. W szkole o komiksie nie usłyszymy nic, nawet nie należy się łudzić, że przeczytamy i omówimy jakikolwiek zeszyt z naszą polonistką. Przykre jest to, jak miesza się komiks z błotem w instytucjach oświatowych poprzez pomijanie go w całościowym programie edukacyjnym.

Na koniec pozostawiłem przysłowiową wisienkę na torcie. Mianowicie najpopularniejszą i najbardziej rozpoznawalną gałąź komiksu – czyli komiks superbohaterski. Superman, Batman, Spider-Man i wielu innych to bohaterowie, którzy zaczynają fascynować kolejne pokolenie. Nawet w Polsce pojawiają się postaci na ich wzór, a przykładem może być chociażby popularny ostatnio Biały Orzeł. Jeżeli wychowujemy swoje dzieci na komiksach o superbohaterach, powinniśmy wiedzieć, że lepszego narzędzia do kształtowania ich osoby nie znajdziemy. Małoletni na drodze ku dojrzałości spotkają się z wieloma wartościami – bardzo różnymi, czasami nawet przeciwstawnymi – jak godność, szacunek (zwłaszcza do drugiego człowieka), miłość (notabene mająca cechy rycerskie), przyjaźń, uparte dążenie do celu etc. Obcując z treściami superbohaterskimi, natkniemy się na wiele pięknych aforyzmów, które można powtarzać dozgonnie. Idealnym przykładem takiej sentencji jest wypowiedź wujka Petera Parkera (Spider-Man): „Z wielką siłą wiąże się wielka odpowiedzialność”. Na wzmiankę zasługuje także problem śmierci, z którym czasami spotykamy się w życiu i często nie potrafimy sobie z nim poradzić. Dzieła o superbohaterach pozwolą nam spojrzeć wielokrotnie na ostatnie chwile człowieka. Z tego tytułu będziemy mieć też możliwość wyrobienia własnego stosunku do tego problematycznego zagadnienia. Oczywiście nie ma się co oszukiwać – nic nie pozwoli nam w pełni przygotować się na faktyczną i realną śmierć kogokolwiek. Natomiast częste obcowanie – nawet na kartkach papieru – ze stratą człowieka pomaga po prostu się z nią pogodzić.10822291_762281140487700_1712010653_n

Można stwierdzić jedno. Komiksy trzeba ustawić na półkach bibliotek, księgarń, kiosków i wszystkich innych miejsc, gdzie są książki. Nie zawężajmy kultury i sztuki. Powinniśmy pomagać jej rozpościerać skrzydła. Historia komiksu pokazuje, że niesłusznie został on zdegradowany do podziemia. Można doszukiwać się w nim początków filmu, a szczególnie animacji. Co za tym idzie, historie rysunkowe miały niebagatelny wpływ na samą grafikę komputerową, która jest podstawowym filarem reklamy. Ludzkość powinna pluć sobie w brodę – mówiąc kolokwialnie. Komiks jest tym gorszym dzieckiem w rodzinie, odrzuconym na dalszy plan przez niemal wszystkich zbratanych w większym stopniu z książką.

Kamil Jan Żółkiewicz

About the author
Kamil Jan Żółkiewicz
Interesuję się szeroko pojętą sztuką. Pasjonuje mnie muzyka – sam gram na gitarze – grafika komputerowa, animacja, film, literatura, oraz wszelkie sztuki plastyczne. Ponadto piszę dla wielu serwisów internetowych głównie zajmujących się kulturą oraz – wspomnianą przed chwilą – sztuką. Recenzje, które piszę – i nie tylko – są bliskie mojemu sercu wówczas, kiedy mam oceniać film animowany. To właśnie ten gatunek filmowy towarzyszył mi od najwcześniejszych lat mojego życia, przez filmy takie, jak „Gdzie jest Nemo”, czy „Potwory i spółka” zainteresowałem się głębiej samą kinematografia oraz grafiką komputerową, która coraz bardziej uzależnia od siebie współczesne kino. Chciałbym stworzyć przede wszystkim własny film animowany, więc zapraszam chętnych do pomocy! To właśnie animacja zapoznała mnie z komiksem, ona sprawiła, że skłoniłem się sięgnąć po swój pierwszy zeszyt komiksowy. A następnie sięgnąłem po książkę i w ten sposób zadomowiłem się w literaturze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *