Wicca dla najmłodszych, czyli „Kroniki Jaaru. Księga luster” Adama Fabera

571727-352x500Kate jest typową nastolatką. Mieszka u swojej ciotki w Londynie i wiedzie spokojne życie. Pewnego dnia staje na progu tajemniczego sklepu pełnego czarodziejskich przedmiotów, od właścicielki którego otrzymuje Księgę Luster. Dziewczyna rzuca miłosny urok na przystojnego Jonathana, lecz czar skutkuje zupełnie inaczej, niż by tego oczekiwała. Kate trafia do Jaaru, krainy zamieszkanej przez magiczne stworzenia.

Fion jest ferem, baśniową istotą. Jego stosunki z ojcem są coraz gorsze, więc w akcie buntu opuszcza dom, by odnaleźć przypisaną mu czarownicę. Wpada w ręce niebezpiecznej nimfy Erato i przez swoją naiwność wprowadza do świata magii wielki zamęt.

Tymczasem w Londynie ciotka Kate dowiaduje się, że ze sklepu pani Selene zniknął magiczny kamień o potężnej mocy. Czy uda się go odnaleźć? Jak Kate, początkująca wiedźma, poradzi sobie w świecie Jaaru, mając u boku ekscentryczne fery i wyniosłego jednorożca? I co tak naprawdę skrywa plan nikczemnej Erato?

Zdecydowanie nie jestem docelowym odbiorcą Kronik Jaaru, co nie przeszkadzało mi czerpać wiele przyjemności z lektury. Powieść przeznaczona jest dla młodszych nastolatków, być może młodszych nawet niż sama główna bohaterka, co oznacza, że znakomicie sprawdzi się jako lektura dla dzieci w wieku 12–14 lat. Starsi czytelnicy mogą uznać Kroniki Jaaru za zbyt infantylne, jednakże skusi ich marketing odwołujący się do fenomenu Harry’ego Pottera J.K. Rowling. Odwołanie to jest zresztą wyjątkowo nieprzemyślanym posunięciem; po pierwsze, nie będzie drugiego Harry’ego Pottera, po drugie, powieść Fabera wpisuje się w zupełnie inną tradycją literacką. Gdyby już porównywać Kroniki z innym literackim fenomenem, byłaby to seria Ciemność rusza do boju Susan Cooper czy też inne powieści inspirowane ruchem wicca i przeznaczone dla młodszych odbiorców. Oznacza to, że istnieje cała nisza, w którą wpisuje się twórczość Fabera. I nawet na tym tle Kroniki Jaaru zdecydowanie się wybijają – to jedna z najbardziej wiernych duchowi wicca powieści, jakie czytałam.

Gdybym miała powiedzieć, jakiego rodzaju przyjemności dostarczyły mi Kroniki Jaaru, powiedziałabym, że w rodzaju tych nostalgicznych. Styl i narracja przypominały mi klasyczne powieści fantasy w rodzaju Ostatniego jednorożca Petera S. Beagle’a, a więc ten szczególny moment w rozwoju fantastyki, gdy baśń nie była konwencją, którą należy dekonstruować, ale językiem wyrazu dla gatunku i przez to była traktowana poważnie. Sztuką było napisać dobrą baśń i Beagle osiągnął w tej dziedzinie mistrzostwo. Dla osób dorastających w postmodernizmie ten moment w historii fantasy to niemal wspomnienie utraconej niewinności. Feber nie osiągnął tego samego efektu, jest to niemożliwe, ponieważ czas nie stoi w miejscu i kultura się zmienia, a pisanie Ostatniego jednorożca dzisiaj raziłoby sztucznością. Ale są fragmenty w Kronikach Jaaru, gdy Kate odkrywa alternatywny świat, magiczną krainę zamieszkałą przez elfy, wróżki, nimfy i jednorożce, gdzie słyszy się echo prozy Beagle’a, co pewnie jest świadomym odwołaniem ze strony autora. Lektura Kronik Jaaru może więc stanowić nostalgiczną wyprawę dla tych, którzy wychowali się na literaturze fantastycznej.

Najważniejszym jednak elementem powieści pozostaje wicca. Dla osób, które pierwszy raz spotykają się z tym pojęciem, jest to ogólne określenie religijnego ruchu neopogańskiego w Europie i USA, a gdyby przetłumaczyć wyraz wicca na polski, odpowiednim terminem byłoby „czarostwo”. Choć wicca przedstawia się jako system wierzeń opartych na politeistycznych wierzeniach pre-chrześcijańskich z dodatkiem magii jako integralnym elementem systemu religijnego, zarówno w praktyce, jak i w powieści Fabera to system wierzeń okazuje się dodatkiem do wiodącej prym magii. Kate Hallander to adeptka, która uczy się podstawowych rytuałów i poznaje znaczenie poszczególnych narzędzi. Otrzymuje własny nóż rytualny, athame, i uczy się otwierać i zamykać krąg, emanować energię, odbywać podróże astralne i poznaje magiczne techniki. Z tym że to nie fantastyka, to religia.

Dlatego Kroniki Jaaru mają tak wiele wspólnego ze wspomnianą wcześniej serią Cooper: obie pozycje znajdują się na granicy literatury fantastycznej i systemu wierzeń. Pod wieloma względami utrudnia to analizę powieści. Kroniki Jaaru mają o wiele więcej elementów typowo fantasy, ale to wciąż opowieść o wiccance, która uczy się rzemiosła. Powieść Fabera odwołuje się do moich własnych sentymentów z wczesnej młodości, kiedy zrozumiałam, że religia to zbiór metafor, a wicca miało do zaoferowania najpiękniejsze metafory.

Czy pomijając nostalgię i sentymenty, powieść Fabera ma coś do zaoferowania? Z pewnością nie jest pozbawiona wad. Postaci nakreślone są pośpiesznie i szkicowo, łącznie z głównymi bohaterami. Jednego z nich, niezwykle istotnego dla fabuły, nie mamy nawet okazji dobrze poznać w trakcie trwania powieści, bo umiera po zaledwie dwóch scenach. W efekcie cierpią relacje pomiędzy postaciami – przyjaźń Mel i Kate opiera się na wrzaskach (czy nastolatki naprawdę takie są, czy też to wyobrażenie autora o nastoletnich dziewczynach?) – a także stosunek czytelnika do postaci: budowa świata przedstawionego i wykorzystanie elementów wicca w jego konstrukcji interesowało mnie bardziej niż losy bohaterów, do których nie zdążyłam się przywiązać. Może młodsi czytelnicy tak tego nie odbiorą, jednakże dla mnie była to poważna wada. Nawet antagoniści są ledwie zarysowani i do tej pory nie mamy pewności, jaka jest motywacja Erato. Ekspozycja zabiera tak wiele miejsca, że nie starcza go na cokolwiek innego. Co ciekawe, nie oznacza to wcale, że wszystko zostało powiedziane. Księga luster to dopiero pierwszy tom i wprowadzenie do tego, co ma się wydarzyć i co należy mieć na uwadze, podejmując lekturę. Powieść czerpie garściami klisze typowe dla prozy young adult, ale bez ich większego zrozumienia. Oczywiście Kate nie może być zwykłą czarownicą – musi być nieprzeciętna, wybrana. Ale dlaczego? Tego się nie dowiadujemy. Może to tajemnica, którą zgłębimy w kolejnych tomach, ale mimo wszystko – jeśli poświęca się cały rozdział temu, jak wyjątkowa jest Kate, warto byłoby uwzględnić, że czytelnik może zapytać, dlaczego tak jest.

Jeśli chodzi o zalety powieści, są nimi wartka akcja i tempo. Wciąż coś się dzieje, przygoda goni przygodę, czy to w Jaarze, czy w Londynie. Zasadniczo nie ma chwili wytchnienia, co oznacza, że ledwo można zauważyć, kiedy powieść się kończy. Świat przedstawiony jest barwny i interesujący, chociaż znowu mam wrażenie, że ciekawszy będzie dla tych, którzy potrafią wyłapać różne nawiązania, czy to elementy literatury fantastycznej, czy wicca. Jest to lekka i przyjemna lektura, która wciągnie młodszych czytelników, więc z czystym sumieniem mogę polecić ją jako prezent dla wczesno nastoletnich członków rodziny. A i starsi mogą ją przy okazji przeczytać. Nie powinni się zawieść.

Tytuł: Kroniki Jaaru. Księga luster

Autor: Adam Faber

Wydawnictwo: Czwarta strona

Liczba stron: 456

About the author
Aldona Kobus
(ur. 1988) – absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, doktorka literaturoznawstwa. Autorka "Fandomu. Fanowskich modeli odbioru" (2018) i szeregu analiz poświęconych popkulturze. Prowadzi badania z zakresu kultury popularnej i fan studies. Entuzjastka, autorka i tłumaczka fanfiction.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *