Wędrowiec – Col Buchanan

W polskich księgarniach znajduje się wiele książek, których fabułę można przewidzieć. Do chwalebnych wyjątków należy „Wędrowiec” autorstwa Cola Buchanana, będący pierwszym tomem cyklu fantasy. Jest to niezwykły utwór, ponieważ nie kończy się tak, jak spodziewaliśmy się w trakcie jego lektury. Jednakże to jedyny argument przemawiający za jego wyjątkowością.

Pierwsze co przyciąga uwagę po wzięciu książki do ręki, to jej objętość. Ogrom pięciuset stronic robi na fanie beletrystyki naprawdę dobre wrażenie. Jednak muszę przyznać, że najchętniej pozbyłabym się kilkuset pierwszych, ponieważ dopiero gdy przebrnie się przez wiele przydługich wprowadzeń i analiz charakterów, dotrze się do istoty powieści. Czytając dokładne charakterystyki miejsc, postaci i przedmiotów, ma się nieodparte wrażenie, że jest to nieudolna próba odtworzenia stylu Johna Tolkiena. Jeśli czytelnik się tym nie zniechęci i przeczyta te kilkaset stron wstępu, to najprawdopodobniej wciągnie go fabuła powieści.

Col Buchanan pokazuje krainę pogrążoną w pustoszącej wszystko wojnie. Autor realistycznie przedstawia losy zwykłych ludzi. Ukazuje konflikt zbrojny ze strony atakujących i broniących się oraz omawia problem chorobliwej żądzy władzy i chęci opanowania świata. Porusza tym samym temat uczuć uniwersalnych i ponadczasowych. Głównym wątkiem opowieści jest wyprawa Nica, który przez przypadek zostaje wplątany w niebezpieczną misję. Odbywa szkolenie w owianym złą sławą elitarnym bractwie Rōshun i wyrusza na tereny bezpośrednio ogarnięte wojną.

Mimo wciągającej fabuły, można dojść do wniosku, że autor nie przemyślał swojego dzieła. Przykładem tego jest duża różnorodność poruszanych przez niego wątków. Dobrze, że chciał pokazać wiele punktów widzenia, ale kiedy po dwustu stronach nagle wraca do postaci, o której mówił na początku historii, czytelnik zaczyna się gubić w akcji, bo nie pamięta kim był dany bohater. Col Buchanan mógł uniknąć tego typu problemów, gdyby wziął przykład z rozwiązania Joanne K. Rowling lub Herbiego Brennana. Do swoich utworów dołączali oni słowniczki ze spisem osób, przedmiotów i miejsc wraz z ich opisem. W tym przypadku czytelnik zostaje zmuszony do kartkowania powieści w celu znalezienia pożądanego wyjaśnienia.

Ponadto autor bardzo często używa wyrażeń, które nie istnieją w potocznym języku, przez co odbiorca może mieć problem ze zrozumieniem i wyobrażeniem sobie w pełni danej sytuacji.

Po zauważeniu tylu błędów oraz zaniedbań ze strony Cola Buchanana, ma się chęć powtórzyć za bohaterami powieści – „o słodka Erēs!” (osoba czytająca interpretuje to jako okrzyk zgrozy, ale autor pozostawia go bez wyjaśnień więc równie dobrze może mieć zupełnie inne znaczenie). Nasuwa się więc pytanie, czy warto przeczytać książkę, która jest tak niedoskonała?

Myślę, że warto to zrobić, aby poznać dzieło, którego przebieg fabuły bardzo trudno przewidzieć. Polecam „Wędrowca” tym osobom, które mają dużo wolnego czasu i nic lepszego pod ręką do czytania. Przy jego lekturze trzeba maksymalnie się skupić, by się nie pogubić. Nie należy on do prostych i lekkich utworów. Częste zwroty akcji są zaletą utworu Cola Buchanana, ponieważ aktualnie wiele książek pisze się na podstawie pewnego schematu. Obecnie świat nie daje możliwości bycia zaskoczonym. Natomiast Col Buchanan wręcz odwrotnie…

 

Kamila Zielińska
Ocena: 1,5/5

Tytuł: Wędrowiec

Autor: Col Buchanan

Liczba stron: 504

Data wydania: 2010

Wydawnictwo: Amber

About the author
Kamila Zielińska
Studentka, uwielbiająca chodzić własnymi ścieżkami i leżeć na trawie. Patrzy wtedy w niebo i macha do gwiazd. Kocha wizyty po drugiej stronie lustra, dlatego uwielbia czytać. Kiedy zejdzie na ziemię, co nie zdarza się zbyt często, z radością przelewa swoje myśli na papier, mając nadzieję na związaną z tym przyszłość. Współpracuje z portalami Szuflada.net oraz prozaicy.blogspot.com. Plany na przyszłość? Tak wiele, że potrzebuje 9 żyć, by je wszystkie spełnić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *