Wedle zasług – Sławomir Nieściur

307062_wedle-zaslug_576Fabryczną Zonę odwiedzałam już niejednokrotnie. Jedne książki dostałam do recenzji, inne sama kupiłam – łatwo się zarazić stalkeromanią, gdy zaczynało się od powieści Michała Gołkowskiego. Nie wszystkie mi się podobały w tym samym stopniu, ale w końcu liczy się Zona, która potrafi człowieka wciągnąć z butami. Obecnie mam okazję delektować się najnowszą książką z tego cyklu. Jest to „Wedle zasługSławomira Nieściura. Bardzo miła niespodzianka po kilku poprzednich pozycjach. Otrzymujemy w niej, można powiedzieć, 100% Zony w Zonie.

Foma Jusupow jest leśniczym. Nie potrafi nic innego. Niestety, z poprzedniej posady został usunięty, gdyż zaczął wchodzić w drogę mającym potężne plecy kłusownikom. Jego nowy przydział to strefa wokół Czarnobyla, gdzie nie obowiązują żadne zasady poza jedną – trzeba przeżyć. Myśliwi są wysyłani po dwóch, a ich zadaniem jest ochrona mieszkańców przygranicznego rejonu przed zmutowanymi drapieżnikami, głównie olbrzymimi wilkami. Upolowane sztuki trafiają do laboratorium, w którym naukowcy prowadzą badania nad mutacjami. W trakcie jednego z polowań Jusupow i jego partner Rybin zostają zaskoczeni przez niezwykłą falę energii, która przepływa nad cała okolicą. Udaje się im ukryć, jednak ofiarą dziwnego zjawiska padają mieszkańcy samotnego gospodarstwa, u których wcześniej gościli. Mężczyźni tracą tez środek transportu. Wezwawszy pomoc, próbują wydostać się ze skażonego obszaru, to jednak okazuje się bardzo trudne. Odkrywają, że w Strefie toczy się rozgrywka o zupełnie inne cele, a oni sami – ze względu na przypadkiem zdobytą wiedzę – stali się zbędnym elementem w układzie sił…

Mogę śmiało powiedzieć, że już po pierwszej części lektury Sławomir Nieściur zajął w mym prywatnym rankingu miejsce tuż za Michałem Gołkowskim, którego uważałam i nadal uważam za absolutnego Mistrza Zony. Nowy autor, złowiony przez sieć Fabryki Słów, okazał się jego godnym uczniem. Poprowadził akcję swej powieści zręcznie i z kunsztem tym bardziej godnym podziwu, że jest to jego pierwsza książka. Czytałam już dzieła innych autorów wydających w serii Fabryczna Zona i być może dlatego, że wszystkich porównywałam do Gołkowskiego, nie potrafiłam dać im dobrej oceny. Dopiero „Wedle zasług” porwało mnie i wciągnęło.

Mamy do czynienia z bardzo zgrabnie skonstruowaną opowieścią z Zony (a raczej kilkoma opowieściami), gdzie właściwie nie ma podziału na dobrych i złych, jedynie na tych, co przetrwali, i tych, co polegli. Każdy robi tam po prostu to, od czego nie może się wymigać. Jeden musi wykonywać rozkazy przełożonych, a drugi… przeżyć za wszelką cenę. Co może okazać się problematyczne. Pełna akcji historia, barwni bohaterowie i coś, co można nazwać podłożem polityczno-naukowym. Zwykli ludzie wplątani w rozgrywki, o których nie mają pojęcia i których cel jest im zresztą obojętny. To oni tracą i cierpią, podczas gdy inni, w bezpiecznych miejscach, pociągają za sznurki. Bywa jednak i tak, że pionki odwracają się i zaczynają atakować wielkie figury. Kto chce się dowiedzieć, jak to wygląda w praktyce, niech sięgnie po „Wedle zasług”. Wspaniała książka. W skali od 1 do 10 daję jej… mocne 12.

Luiza Dobrzyńska

Tytuł: Wedle zasług
Autor: Sławomir Nieściur
Seria: Fabryczna Zona
Cykl: S.T.A.L.K.E.R.
Okładka: miękka
Ilość stron: 339
Wydawnictwo: Fabryka Słów

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *