Czas pożegnać się z karłami oraz mrocznym królestwem podziemi i zawitać w nieco inne rejony skandynawskiej mitologii. Dla zachowania równowagi zapraszam do artykułu o istotach skrajnie różnych – walkiriach, kobietach–wojownikach, które przemierzały niebo i morza na grzbietach rumaków ociekających życiodajną rosą. Ich żywiołem była wojna, a patronem sam Odyn, bóg magii, poezji i bitewnego szaleństwa.
Sama nazwa walkiria znaczy „wybierająca poległych” i odnosi się do najważniejszej funkcji, jaką pełniły te istoty w mitologii skandynawskiej. Walkirie zabierały poległych z pola walki i przenosiły do pałacu Odyna lub Freji. Tam mieli oni doskonalić swoje wojenne zdolności, aby w czasie ragnaröku stanąć do ostatecznej walki u boku Asów. Jednak pojawienie się walkirii w szale bitewnym nie było ich pierwszym spotkaniem z bohaterami, którym pomagały przejść na tamten świat i dołączyć do grona elitarnych wojowników.
Walkirie wiele łączy z Nornami. O ile jednak szafarki przeznaczenia zjawiały się zwykle przy narodzinach człowieka, zadaniem tych pierwszych było wskazanie mężczyznom odpowiedniej ścieżki – takiej, która zapewniłaby im wieczną sławę w pieśniach. Zwykle pojawiały się w domach wojowników i stawiały przed nimi prosty wybór – albo długi, nudny żywot (a pamiętajmy, że dla wikingów hańbą było umrzeć we własnym łóżku, bo to oznaczało że trafią do Helu i spędzą wieczność jako błąkające się cienie), albo krótkie, wypełnione bohaterskimi czynami życie, które godne było sławienia przez skaldów.
Walkirie, podobnie jak Norny, przybyły „z daleka”.
Widziałam z daleka przybyłe walkirie
Pędzić gotowe do pól bohaterów¹.
Zajmowały się także tkactwem. W czasie bitwy przędły kobierce przedstawiające jej przebieg. Za nici służyły im jelita poległych, ciężarkami stawały się głowy zabitych, a bidłami miecze. Ponadto demony te obdarzone były tajemną wiedzą – znały się na magii run i tajemnicach wszystkich światów.
Znane imiona walkirii są powiązane z walką i wojną. Można zatem wysnuć wniosek, że były personifikacją zjawisk towarzyszących bitwom. Nosiły tak wdzięczne imiona jak Skuld – Obowiązek, Hild – Walka, Thrud – Siła, Hrist – Wstrząsająca czy Rota – Siejąca Zamęt.
Los człowieka był w dużej mierze uzależniony od istot nadprzyrodzonych. To one decydowały o jego losie, dawały szansę na osiągnięcie wielkości i popychały do działania. Tak się stało z Helgim, bohaterem jednej z pieśni „Eddy poetyckiej”. Helgi był synem króla, młodzieńcem potężnej postury, ale niemową. Uważano go za półgłówka i w związku z tym nie nadano mu nawet imienia. Wydawało się, że jest nikim. Pewnego razu zobaczył dziewięć walkirii, wśród których najpiękniejsza była Svava. To właśnie ona z niego zadrwiła:
Nieprędko, Helgi, rządzić będziesz obręczami
Ni Rödolswallem, ty, walki wspaniałe drzewo –
Orzeł wcześnie piać zaczyna – jeśli wciąż milczysz,
Choć mocny duch w tobie bohaterze!²
Wtedy właśnie Helgi przemówił. Nie chciał jednak przyjąć jakichkolwiek darów od walkirii, jeżeli nie odda mu ona także siebie samej. Svava zgodziła się – i zostali małżeństwem. To ona udzieliła bohaterowi wskazówek, jak ma odnaleźć przeznaczony mu cudowny miecz. Nadała mu także imię (a pamiętajmy, że w wielu kulturach nadanie imienia jest równoznaczne z aktem kreacji), a potem chroniła w wielu bitwach. Ostatecznie pieśń kończy się śmiercią małżonków.
Potem jednak Helgi i Svava powracają do świata żywych jako Helgi Hundingsbani (zabójca Hundinga) i Sigrun. Także w tym życiu Sigrun wspomagała ukochanego w bitwach, wyszła za niego za mąż i urodziła mu dzieci. Jednak ostatecznie ich historia miała taki sam finał – Helgi został zabity w ramach zemsty rodowej przez brata Sigrun, a osamotniona walkiria umarła z rozpaczy.
W pieśniach opowiadających o przygodach Sigurda walkirią mu przeznaczoną jest Sigdryfa. W tym przypadku to bohater odnalazł walkirię, motyw znany z pieśni o Helgim uległ zatem odwróceniu.
Sigurd dotarł na jaśniejącą blaskiem górę i do grodu zbudowanego z tarcz. W kręgu magicznego ognia spał wojownik w pełnym uzbrojeniu. Gdy bohater zdjął mu hełm, okazało się, że to kobieta – walkiria, którą przebudziło przybycie mężczyzny.
Sigdryfa została przeklęta przez Odyna i ukłuta cierniem snu (echa tej historii znajdziemy w baśni o Śpiącej Królewnie), gdyż wbrew woli Jednookiego rozstrzygnęła jedną z bitew. Bóg ukarał ją przekleństwem snu i orzekł, że będzie musiała wyjść za mąż. Jest to ważne, gdyż zamążpójście wiązało się z utratą statusu walkirii.
Również ta historia zakończyła się tym, co walkirie zawsze przynosiły swoim wybrańcom – czyli śmiercią. Sigurd był naznaczony jej cieniem, od kiedy wszedł w posiadanie przeklętego przez Andvariego skarbu. Przechodząc przez magiczny ogień otaczający uśpioną walkirię, w symboliczny sposób przekroczył granicę zaświatów. A to rzecz jasna nie mogło skończyć się dobrze.
Walkirie pierwotnie były zapewne demonami śmierci, zabierającymi ludzi z tego świata. Wraz z Nornami wpisują się w szereg nadprzyrodzonych istot żeńskich, powiązanych z zaświatami i przeznaczeniem. Przynosiły śmierć, wcześniej zapewniały jednak inne dary – zagrzewały do wielkich dzieł, pomagały w zyskaniu przydatnych artefaktów, a także ochraniały w bitwach. A śmierć, którą ostatecznie przynosiły swoim wybrańcom? No cóż, ona jest ostatecznym przeznaczeniem każdego człowieka.
Barbara Augustyn
¹ „Wieszczba Wölwy” (Völuspa”), [w:] „Edda poetycka”, przeł. A. Załuska–Stromberg, Wrocław 1986, BN II nr 214, s. 11.
² „Pieśń o Helgim synu Hjörwarda” („Helga Kvida Hjörwardssonar) ”, [w:] „Edda poetycka”, przeł. A. Załuska–Stromberg, Wrocław 1986, BN II nr 214, s. 200.