W rodzinie ojca mego – Marcin Wójcik

large_w_rodzinieRodzina Radia Maryja to niezwykle hermetyczna grupa. Wejście do niej wydawać się może pozornie łatwe – wystarczy po prostu słuchać radia Maryja, oglądać telewizję Trwam, popierać ojca Rydzyka. Chodzi jednak o coś więcej – o pewną identyfikację z niezwykle konkretnymi poglądami, a nawet – stanem umysłu. „Albo się modlisz, albo wynocha” – krzyczy jeden z protestujących przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji i jest to motto egzystencji w tej nietypowej rodzinie. „Modlić się” ma tu jednak o wiele szersze znaczenie. Marcin Wójcik, były dziennikarz „Gościa Niedzielnego – czyli osoba, która środowiska katolickie zna od środka, jako reportażysta daje głos osobom związanym w zupełnie czasem odmienny sposób z Rydzykiem. To on bowiem, a nie radio, jest tu centrum – tak właśnie można zinterpretować tytuł reportażu „W rodzinie ojca mego”.

Autor stara się oddać obraz dość skomplikowanej sytuacji związanej z działalnością księdza i jego medialnego imperium. Są tu więc kobiety, dla których słowa usłyszane w tych dwóch konkretnych mediach są drogowskazami w życiu religijnym, ale także i przy podejmowaniu decyzji politycznych. Wójcik rozmawia też ze znanymi postaciami związanymi z działalnością Rydzyka – aktorem Jerzym Zelnikiem i posłanką Krystyną Pawłowicz. Wysłuchuje także tych, którzy – mimo swojego katolicyzmu – nie zgadzają się z poglądami ojca dyrektora. Te rozmowy są najsmutniejsze, bo pokazują, jak przeciwstawienie się działalności księdza wiąże się z odsunięciem, znieważaniem, a nawet porzuceniem zakonnego habitu.

Niezwykle ciekawymi reportażami są te napisane „od środka”. Wójcik zaczyna studiować w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej, uczęszcza na msze księdza Natanka, wchodzi w tłum protestujących. Notuje słowa tych ludzi, utrwala ich poglądy, podpytuje. Można oczywiście zastanowić się, czy reportaż „W rodzinie ojca mego” pokazuje prawdziwą twarz polskiego katolicyzmu. Jeśli tak, mogłoby się okazać, że przeciętny mieszkaniec lub statystyczna mieszkanka naszego kraju to osoba bogobojna (świadomie używam tego archaicznego słowa, które ma wiele wspólnego z lękiem przed Bogiem), ale nienawidząca wszystkich innych. Największym wrogiem jest oczywiście rząd Tuska i całe PO, Rosjanie (za Smoleńsk), Żydzi i homoseksualiści. Jad, jaki wylewa się z ust rozmówców Wójcika, jest przerażający. Świetnie oddaje to scena, w której tłum protestujących pod budynkiem KRRiT modli się: „Zdrowaś Maryjo – patrzcie Luft wysiada – łaskiś pełna, Pan z Tobą – jak ja go nienawidzę – błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus”.

Obraz rodziny, jaki wynika z reportażu, też nie jest wesoły. Jej członkowie, spragnieni wspólnotowości, zamykają się we własnym gronie, koncentrując się na nienawiści wobec wroga. Brak tu głębszej refleksji religijnej, ale za to dominuje pycha i nienawiść oraz ścisły podział: my – oni. Myśli i działania krążą głównie wokół pieniędzy i polityki. W tej rodzinie jest despotyczny ojciec – Rydzyk, mnóstwo matek, które w tradycyjny, patriarchalny sposób służą mężczyźnie: gotują, sprzątają, prowadzą modlitwy, a nieświadome niczego dzieci ufają bezgranicznie „tatusiowi”, ślepo podążając za jego słowami.

Tytuł: W rodzinie ojca mego
Autor: Marcin Wójcik
Wydawnictwo: Czarne
Data premiery: 18 marca 2015

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *