W poszukiwaniu roztargnionego czasu – „Droga pani Schubert” Ewy Lipskiej

Bardzo lubię gdy w polskim teatrze, na scenie, bohaterowie dramatu noszą obce nazwiska. Jest w tym jakaś trudno uchwytna nostalgia…”Może pan skosztuje herbaty, panie Smith?” – wypowiedziane głębokim głosem aktora, działa na moją wyobraźnię jak słynne magdalenki genialnego Prousta. Już to widzę: Teatr Telewizji, maj, stare dawne czasy, ferie i wakacje u babci, która co poniedziałek oglądała spektakle w TVP. Dlaczego o tym piszę? A dlatego, że tomik poezji Ewy Lipskiej pt. „Droga pani Schubert…”, który miał kilka dni temu premierę, pootwierał nagle w mojej głowie i sercu dziwne szufladki ze wspomnieniami. Z czymś się kojarzy…coś przypomina. I takie słodko-gorzkie to wspomnienie.

Tytułowa pani Schubert pojawiła się po raz pierwszy w drugiej części „Ludzi dla początkujących”(1997). Zniknęła na całe piętnaście lat i wróciła w nowej książce Lipskiej, która stanowi cykl dwudziestu sześciu „listów” skierowanych do „drogiej pani Schubert” i – jak pisze prof. Marian Stala – „raczej niby-listów, listo-poematów pisanych prozą, które są zwięzłe i silnie zmetaforyzowane, a których tematem przewodnim jest nieuchwytność wewnętrznego i zewnętrznego doświadczenia, swoiste roztargnienie czasu…”.

Wyobrażam sobie nawet, że to bardziej kartki pocztowe z krótkimi wiadomościami i że pisze je dawny kochanek, albo ktoś taki z kim adresatka spędziła dawno temu turnus „u wód”.  Powierniczka jego myśli, zgrabnych konceptów, inteligentnych żartów i podszytych ironią konstatacji milczy jak zaklęta (odpisuje tylko raz – że zapomniała o nas pamięć). Nad wszystkim unosi się anachroniczna mgiełka nostalgii. Kim jest? Kim są? Co ich łączyło?

Droga pani Schubert, są takie miasta, które
mogłyby zeznawać przeciwko nam. Opuszczaliśmy
je nagle i bez uzasadnienia. Goniły nas na
autostradach przerażone adresy i łóżka hotelowe.
Pamięta pani rozszerzone źrenice Wenecji?
Obrażony Manhattan? Ambitny Zurych, krewny Tomasza Manna? (…)
(Miasta)

Wydaje mi się, że nigdy nie nauczyłam się czytać poezji na chłodno i nie wyzdrowiałam z tych wszystkich „mam wrażenie…”, „to mi przypomina…” (może to skutek uboczny demoralizatorskiej działalności szkoły i regułek typu: CO POETA MIAŁ NA MYŚLI). Ten zbiór także jest bardziej do czucia niż do wnikliwej analizy z ołówkiem w ręku. Proza poetycka Ewy Lipskiej jest tak samo nasycona znaczeniami i tak samo niepokojąca i niejednoznaczna jak jej wcześniejsze wiersze. Można, a nawet trzeba „pić” ją po trochu. Odkładać, wracać, znów czytać i znów odchodzić na moment.

Dużo w nim dojrzałości i charakterystycznego dla niej czasu, niespiesznej dbałości o każde słowo, kropkę i spójnik. Dopieszczony, ładny, miękko brzmiący język udający bardzo prosty i nieskomplikowany – czytać „Drogą panią Schubert…” jest wielką przyjemnością. Może nawet luksusem.

Czyżby skojarzenie z Proustem nie było przypadkowe? Poszukiwanie czasu, który odszedł (Naszą miłość zapisałem Przeszłości/ którą, jak zawsze, odkładamy na Przyszłość.), próba odgadnięcia czasu, który pozostał i nostalgia, nostalgia, nostalgia – także wobec tego, co nigdy się nie wydarzyło. A Mann? Żart losu – moment, który miał potrwać chwilę a ciągnie się latami u podnóża czarodziejskiej góry. (Teoretycznie mam dwa wyjścia, ale od podwórza wiecznie zamknięte.A Schulz? Znikające ulice, magiczne zakamarki, podróże, które nigdy się nie odbyły? (Krążą koło nas historie, które się nie zdarzyły). A Bracia Grimm? Od jutra może mnie pan spotkać jedynie pod moją nieobecność…

Tłoczno tu od subtelnych aluzji literackich, wyczuwanych podskórnie skojarzeń, które jeszcze potęguje smakowita grafika Sebastiana Kudasa.

Dobrze, że jest jeszcze taki kraj, który jest wszędzie i nazywa się Poezja.

Naprawdę dobrze.

Agata Jawoszek

Tytuł: Droga pani Schubert

Autor: Ewa Lipska, ilustracje: Sebastian Kudas

Wydawnictwo: Literackie

Rok wydania: 2012

About the author
Agata Jawoszek
rocznik `83, absolwentka slawistyki, obroniła doktorat z literatury bośniackich muzułmanów, specjalizuje się w kulturze krajów bałkańskich, czyta zawsze i wszędzie, najchętniej kilka książek na raz; ma słabość do sufizmu i sztuki islamu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *