W oczekiwaniu na cud

82_866c7497ea08b1346b5110d7170920d3_bTrudno znaleźć w dzisiejszych czasach ludzi, którzy się nie spieszą. Wszyscy pędzimy, bo praca, bo dzieci, bo wyjazdy, bo spotkania itd. Niewielu może cieszyć się wolnością, swobodą wyboru zajęć czy zwykłym wylegiwaniem się. Ten szalony pęd prowadzi do degradacji więzi międzyludzkich, zamiast rozmów rzucamy hasło, porozumiewamy się gestami i uciekamy – każde w swoją stronę. Tempo powoduje, że często coś nam nie wychodzi, popełniamy błędy. Bohaterka powieści Heather Gudenkauf też padła ofiarą współczesnych czasów, ale aby naprawić skutki jej zaniedbania potrzeba cudu.

Autorka od pierwszych stron „Małych cudów” wywołuje wielkie emocje i podtrzymuje poziom ich intensywności już do końca lektury. Ellen jest opiekunką socjalną, pokazuje nam historie swoich podopiecznych – dzieci w bardzo ciężkich sytuacjach, zwykle maltretowanych. Kobietę prześladuje koszmar z przeszłości – zabójstwo małej Madalyn przez jej ojca. Ellen jest pewna jego winy, jednak sąd nie znalazł obciążających dowodów. Podczas którejś z interwencji bohaterki dochodzi do podwójnej tragedii ­ – w jednej ona ma być wyzwolicielem, w drugiej zaś mimowolnie stała się oprawcą, a ofiarą pada jej córeczka.

Ellen jako pracownik społeczny odznacza się głębokim poczuciem misji, jej celem jest pomoc dzieciom, wykonuje swoją pracę z ogromnym zaangażowaniem. Gdy powinęła się jej noga – ogląda system z drugiej strony. Dopiero teraz dostrzega, jaka to bezduszna machina. Zamiast dobra dzieci priorytetem są absurdalne paragrafy, procedury wyrządzające więcej krzywdy niż pożytku.

Gudenkauf wybrała dwie bohaterki, z perspektywy których będziemy obserwować wydarzenia. Ellen sama relacjonuje swoje losy, jej ton charakteryzuje wielka emocjonalność, pokazuje krzywdę dziecka widzianą oczami dorosłych, jest też głosem pracownika socjalnego, ale i matki, później także ofiary systemu. Drugim torem biegnie opowieść o Jenny. Dzięki temu mamy możliwość poznać punkt widzenia dziecka: m.in. poczucie winy małoletniej ofiary, odpowiedzialność za rodziców, wszechobecny strach, silna potrzeba bezpieczeństwa, miłości i akceptacji. Dowiemy się również, jak dzieci postrzegają starszych oraz analizują ich zachowanie.

Z Picoult czy Chamberlain łączy Gudenkauf wybór życiowych tematów i intensywność emocji, umiejętność oddziaływania na uczucia  czytelnika, którego te pisarki czynią jednym z bohaterów-obserwatorów rozgrywającej się fabuły.

„Małe cuda” to opowieść o władzy dorosłych nad dziećmi, o przemocy fizycznej i psychicznej, które często wynikają ze strachu, bezsilności, kompleksów czy nałogu. To książka pokazująca siłę rodziny, siłę miłości i siłę wiary w pomyślne zakończenia. Wreszcie to lekcja, dzięki której uczymy się – kolejny raz – nie oceniać po pozorach. Pisarka też wyraźnie podkreśla – każdy ma prawo popełnić błąd, a już sam fakt jego popełnienia jest w wielu wypadkach najsurowszą karą. I pamiętajmy jeszcze o jednym – dobro do nas wraca! Miłej lektury!

Kinga Młynarska

                Ocena: 4,5/5

  1. Tytuł: „Małe cuda”
  2. Autor: Heather Gudenkauf
  3. Okładka: miękka
  4. Liczba stron: 416
  5. Data wydania: 2015
  6. Wydawnictwo: Filia
About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *