W małym kinie: Droga porośnięta trawą

Droga nie wybrana

Nieustannie stajemy na rozdrożach, choć nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy wybór. Czasem winę ponosi szybkie tempo naszego życia, które nie pozwala nam się zatrzymać i dostrzec możliwości. Innym razem są to przyzwyczajenia, nabyte gdzieś po drodze, w trakcie naszej wędrówki. Powody można by długo wymieniać, ale wydaje mi się, że to jedynie wymijające usprawiedliwienia dla nieuwagi. Przestaliśmy się przyglądać naszemu życiu. Temu, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy.

Zupełnie jak Jane, główna bohaterka filmu And While We Were Here. Pisarka, która, pracując nad swoją pierwszą książką, towarzyszy mężowi przygotowującemu się do koncertu w Neapolu. W czasie prób orkiestrowych męża Jane zwiedza włoskie miasto, wsłuchując się w nagrania rozmów, które wiele lat wcześniej przeprowadziła ze swoją babcią. Ze słuchawek sączą się jej własne pytania i odpowiedzi starszej rozmówczyni. Podczas odsłuchiwania taśm Jane, a wraz nią widz, zastanawia się:

Jakie znaczenie w życiu człowieka ma czas?

Czy nie żałuję niczego, co się stało?

Gdyby można było raz jeszcze wybrać moment w życiu, do którego chciałoby się wrócić, to która z przeżytych chwil by to była?

Podczas jednego z takich samotnych spacerów Jane spotyka Caleba, młodego i znudzonego studenta college’u, włóczącego się bez celu po brukowanych uliczkach słonecznego Neapolu. Chłopak robi to, na co ma ochotę, nie udaje, że zna odpowiedź na każde pytanie, z żarliwą ciekawością rozgląda się wokół siebie. Przez pryzmat tej znajomości Jane zaczyna się przyglądać swojemu małżeństwu, gdzie słowo „kocham” nic nie znaczy, jest tylko pustą formą bez treści.

Droga niewybrana

Ale nie. To nie jest film o zauroczeniu młodym chłopcem. O kryzysie wieku średniego. Wreszcie – o romansie, zdradzie, ucieczce. Nic z tych rzeczy.

To film o zadawaniu sobie pytań. O dopuszczaniu do siebie informacji, że bez względu na to, ile masz lat i gdzie jesteś, to wciąż masz wybór. Przede wszystkim wybór co do siebie, co do tego kim możesz zostać. Pod warunkiem jednak, że nie przestaniesz się z uwagą przyglądać własnemu życiu i że nie przestaniesz wypatrywać mniej uczęszczanych dróg.

W pewnej chwili Jane mówi do Caleba: „Pamiętasz, jak to jest mieć dziewiętnaście lat, żadnych trosk i życie pełne możliwości?”.

A czy Ty pamiętasz? A czy ja pamiętam?

I przede wszystkim: Czy wiem, z czym to się wiąże?

Jane staje przed wyborem, podobnie zresztą jak i my. Musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ma wystarczająco siły, by iść drogą, którą chciałaby zmierzać. Czy ma tyle wiary, by zostawić za sobą to, co bezpieczne i znane, i ruszyć w to, co za mgłą – niebezpieczne, nie dające żadnej gwarancji na szczęście?

Jedna z rad udzielonych jej przez babcię brzmi: Sama musisz ułożyć swoje własne życie, takim jakim będziesz je kochać. I nie możesz bać się upływu czasu. Czas to coś, co zawsze można zmienić (You’ve got to make your own life, one that you love, and you can’t be afraid of the time. Time is shiftable).

Droga niewybrana

Nikt nie powie Jane, co znajdzie na końcu drogi, którą wybierze. Podobnie jak i my nie będziemy wiedzieć, co czeka nas za zakrętem. Pozostaje tylko zapytać siebie, czy warto zaryzykować i pójść ścieżką, na którą niewielu się decyduje.

Gdyby się dłużej zastanowić to tylko jedno słowo opisuje dystans dzielący rzeczywistość znaną od tej nieznanej – różnica. Choć podjęciu decyzji towarzyszą zwykle wielkie emocje, to na końcu pozostaje tylko różnica między tym, co zostawiło się za sobą, a tym co się wybrało i co sprawiło, że my to my.

Zupełnie jak w ostatnich wersach wiersza Roberta Frosta „Droga niewybrana”:

(…) Two roads diverged in a wood, and I – / Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
I took the one less traveled by, / Dwie drogi; pojechałem tą mniej uczęszczaną
And that has made all the difference. / Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.

 Julia Pokrzywa

Trailer:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *