W FORMALINIE POCZĄTKU: Zapewne każdy z nas ma winę, ale…

 IMG_20151201_183446zgrywamy siebie na jakość nie w cenie

cel krzyczy w donicy

tusz tego co było

zaprzecza temu co teraz

narastamy na siebie chcąc nie chcąc

a życie w niebycie ma swoje cukru kostki

mam siwych włosów kropli kilka i

głowę pomysłów pełną na czarno i biało

Świat krzyczy za taśmami zdarzeń. Autentyzm nie jest popularny dziś bardzo. Poza bardziej w cenie i na topie bardziej. Ruch emocjonalny jednostki dławi się w spoczynku. Wodzirejem dobrego smaku reklama, powielacz, myśl zapożyczona. Wodospad wiary w dobro jest pod ochroną. Mieszkamy w wynajętych złudzeniach i nie znając siebie, budowania się ośmielamy zapuścić korzenie. Człowiek w sferze upadku jest zziębnięty. A dokonujemy się procesowo bardzo. Barokiem śmierdzi moje słowo, bo nie chcę być taka sama jak oni. Próbuję się integrować rękami i nogami. Idzie czasem jak krew z nosa, a czasem jak pociąg pędzący do stolicy. Popijam kawę, a za oknem nic się nie wydarza. Żaden się nie drze szczeniak, żaden pies, ni sąsiedzi. Nie kochają się tu na głos i nie patrzą po sobie głośno. Inni jesteśmy jak byk. Dziś minęłam bezdomnego Rumuna. Siedział w kucki, przykryty brudnym, ciemnym kocem. Chciałam, żeby było mi go żal, ale twarz biednego w Polsce wyraża zdumiewająco więcej. Jak tak mogę patrzeć, pomyślisz. Mogę. Żyję na krawędzi dwóch czasoprzestrzeni. Okna świąteczne są umyte i ładne. Fala lampek świeci się powitalnie w każdym domu, ale nikt Ciebie nie przyjmie bez zaproszenia, bez wyrzutu. Zmęczona jestem tym spontaniczności brakiem. Staję się emocjonalną kaleką w tym kraju i śmieję się coraz rzadziej. Jestem tu sama. Walczę. Każdego dnia biorę na bary samotność i do roboty idziemy w skandynawski świat. W Polsce, z której wyrosłam, czuję przestrzeń, czuję siebie, czuję palce i nogi i czuję mimikę przechodnia. Tu ekonomia maluje komórkowe pyski i indywidualność nie każe w oczy Innemu patrzeć. A ja podpieram policzek, gdy Rafał opowiada, że tu dłużej nie wysiedzi. A ja siedzę i ciesząc się świata każdym kęsem, czasem tylko przyciągam Człowieka, częściej zaś odpycham, bo modne jest narzekać i wszystko określać mianem „ciężkie”. Ja w trudności widzę możliwość i to nas nie jednoczy. Cholernie mi się nie chce schodzić piętro niżej i udawać, jak jest ciężko, kiedy dzieje się Życie po prostu. Nikt się nie prosił na świat, ale przecież wszystko można. Teraz kawy żłopię kubek kolejny, a Charles Bukowski i „Historier från ingenstans” w gębę mi się śmieje. Tu szaleją z miłości tylko nastolatkowie pijani. Spontaniczność jest bezwonna, a moja uprzejmość do ludzi tutaj kończy się na pytaniu facetów, czy z nimi pójdę na kawę, a potem pewno na więcej. Od wczoraj noszę pierścionek. Tu nie wypada prosić o to, co zrobić samemu można. W ogóle prosić nie wypada. Gra świateł na przypudrowanych twarzach i gruby portfel pachnący dobrą wypłatą. W Polsce każdy orze, jak może, a tu po prostu wszystko samo wpada. Serce mi się rozpieprza, kiedy na żarcie rodaka nie stać, a tu w szkolnej stołówce jedzenie ciurkiem leci do czarnego worka na śmieci. Nie mam umiarkowania w dystansie, ale czas nabawia mnie złudzeń braku. Jestem pedantyczna, i dobrze, w to mi graj z minimalizmem szwedzkim, ale tu wszystko pozbawione jest korzeni, o które tak się w Polsce zabiega. Toteż piorę co wieczór swoją szwedzkość do polskiego koloru, by można mnie jeszcze było w przyszłości dostatecznie spożyć. Święta tu nadejdą i tak jak przyszły – odejdą, i nikt poza materią nic nie zapamięta. Jestem krytyczna wobec innych i zawsze surowa jak ogór kiszony. Muszę się przyznać publicznie, że ciążąca jest moja krytyczność wobec mnie samej. Wymagaj najpierw od siebie, nim zaczniesz od innych wymagać. Kłaki lat nakrywa czas, a niektórzy zrobią wszystko, żeby uciec. Ja przestałam uciekać. Siedzę wygodnie w sobie samej. Bo dopóki siebie nie zaszczycisz miłością, dopóty nie znajdziesz miłości w świecie. Bywaj zdrów i odważny, Człowieku Grudnia. Przystań. Zamilknij. Odważ się.

 Ewelina Biedrowska

About the author
Ewelina Biedrowska
36 lat. absolwentka pedagogiki Uniwersytetu im.Adama Mickiewicza w Poznaniu. improwizatorka i egzystencjalistka. Pracowała w Malmö z młodzieżą z autyzmem, obecnie pracuje jako pedagog socjalny z dziećmi i młodzieżą samotnie przybyłymi do Szwecji. Poetka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *