Utalentowani i przeklęci – Virginia Woolf

Żyjemy bez przyszłości. Z nosem przyciśniętym do zamkniętych drzwi.

(Virginia Woolf)

indeksWydaje się Wam, że ją znacie – pisarkę, wariatkę, lesbijkę uwikłaną w beznamiętne małżeństwo, samobójczynię. Virginia Woolf née Stephen, kobieta pełna sprzeczności. Jedna z najwybitniejszych autorek XX wieku, a zarazem bezdzietna neurotyczka. Kim była matka nieśmiertelnej „Pani Dalloway”, pochłoniętym we własnych poszarpanych myślach geniuszem czy przeklętą sadomasochistką, która z premedytacją niszczyła całe piękno?

Życie Virginii to kręta i wyboista droga, znajdująca swój finał w rzece Ouse. Tak można by rzec najprościej. Jednak by poznać i zrozumieć Virginię, należy przede wszystkim obalić mit. Legendę niezrozumiałej, zamglonej postaci, powielaną w niejednej charakterystyce, powieści czy filmie, zrodzoną z rodzinnych historii, niedomówień i tajemnic, a wreszcie spisaną w jedną, niespójną, całość „Virginii Woolf. Biografii”.

Tezę rzeczonej publikacji Quentina Bella, jej siostrzeńca, świadczącą jakoby Virginia była zimną i niespełna rozumu kobietą, obala szereg listów wymienianych między samą zainteresowaną a jej rodziną i przyjaciółmi, korespondencja Leonarda Woolfa, jak również pamiętniki obojga małżonków.

Wróćmy jednak do mitu. Elizabeth Taylor w jednym ze swoich najlepszych filmów wykrzykiwała: „Who’s affraid of Virginia Woolf?”, ale czy zaglądając w głąb umysłu i wspomnień Virginii rzeczywiście jest się czego bać? Leonard uważał, że tak.

virginia1923-wlyttonLeonard Woolf, ten beznadziejny kochanek i niespełniony pisarz, „mój Żyd” – jak mawiała o nim Virginia. Czego się bał? bo przecież nie szaleństwa żony, w które wierzył i którego istnienie podważa szereg jego urojonych domysłów, niepopartych żadnymi opiniami lekarzy. A może chodziło o obawę przed emancypacją i spełnieniem się Virginii jako kobiety i matki? Czy zatem jego obawy sprowokowały tragiczny koniec?

W pewnym sensie. Przez całe życie, gdzieś w swoich potarganych myślach, Virginia niezupełnie świadomie, małymi kroczkami kierowała się w stronę rzeki Ouse. Takie przeznaczenie? Nie. Takie życie.

Młodość przepełniona bólem rozczarowań, czernią żałoby i dom pachnący wonią kazirodztwa. A potem już tylko zazdrość, niezrozumienie, pustka, niezrozumienie, ambicje, niezrozumienie i w końcu rwący nurt rzeki.

Staję się do­rosła […]. Tracę złudze­nia, być może, by zys­kać inne. 

(V.W.)

Virginia Stephen, która w zwiewnych sukienkach przemierzała na rowerze Londyn, marzyła o miłości i czytywała książki w biblioteczce ojca, zdaje się zupełnie obca dla Virginii Woolf. Nim jednak panna Stephen poznała tę drugą, musiała stawić czoła śmierci.

virginia-woolfPierwszą kosą było odejście matki. Dla zaledwie trzynastoletniej dziewczynki była to niepowetowana strata. Ale na pewno nie początek choroby psychicznej, o czym w swojej książce przekonuje Bell. Rzekomy atak szaleństwa nie pozostawił żadnego śladu we wspomnieniach bliskich ani samej Virginii.

Kolejne nieszczęście nadeszło w dniu śmierci przyrodniej siostry, Stelli. Zanim jednak kosa opadła, Virginia z premedytacją (jak się wydawało) kradła uwagę szwagra i rodziny, pokładając się w chorobie w domu umierającej. Czy był to objaw szaleństwa, egoizmu czy dziwny sposób na poradzenie sobie z perspektywą utraty kolejnej bliskiej osoby?

Virginia musiała walczyć o siebie. Zwłaszcza że kosa miała opaść jeszcze dwukrotnie. Zabierając ojca, a w końcu ukochanego brata, Toby’ego. Tyle śmierci i oczekiwania na nią to ból, który przygotowywał Virginię do roli pisarki. Myśląc o jej emocjach w chwili śmierci ojca, zastanawiam się nad Septimusem Warrenem Smithem, którym tak się wzruszała. Myślę o szacunku, jaki jest należny im obojgu. To zwiastun zbrodni, jaka im zagrażała i ostatecznie zniszczyła oboje. Czy właśnie wtedy, w dniu śmierci ojca narodził się Septimus i czy kiedykolwiek potem opuścił Virginię?

Skąd można być pew­nym, że wściekłość nie ma­luje ta­kich ob­razów, których człowiek najbardziej oba­wia się uj­rzeć?

(V.W.)

MTE4MDAzNDEwNzI4NzQ4NTU4Wściekła – to określenie bardziej pasuje do Virginii aniżeli: szalona. Wściekła na siostry. Na Vanessę, gdy ta na trzy dni po śmierci brata zaręczyła się z Clivem Bellem, a potem wiodła życie zakochanej żony, spełnionej matki i artystki. Podczas gdy Virginia nawet po zawarciu małżeństwa wciąż pozostawała nietknięta, Vanessa brała sobie kolejnych kochanków, za co Virginia ją podziwiała i nienawidziła. Czy dlatego zalecała się do jej męża?

Nie. Cilve Bell był pierwszą osobą, która doceniła Virginię jako pisarkę. Mimo to listy, jakie pisała do niego, ze świadomością, że czyta je Vanessa, nie były utrzymane w przyjacielskim tonie: Pocałuj ją, tak namiętnie, jak tylko potrafisz, we wszystkie moje prywatne miejsca (…) – i powiedz jej – czy znów jej to mówić? – jak bardzo drogi jest mi jej mąż.

Virginia była wściekła na Stellę.. Kochała swoją przyrodnią siostrę, ale złość i obrzydzenie, które do niej czuła, były równie silne. A to za sprawą ojca, który z obsesyjnej żałoby uczynił podłoże obrzydliwych, plugawych scen.

Przez całe życie torturowała się ambiwalencją uczuć wobec własnego ojca. Wypierała te zdarzenia ze świadomości, co przeszkadzało jej w oskarżaniu jego i siostry, ale także w pojednaniu. Leslie Stephen fizycznie nie uprawiał kazirodztwa ze swoją pasierbicą, jednak jego oskarżycielskie listy wysyłane do Stelli, także już po zawarciu przez nią związku małżeńskiego, w zupełności potwierdzają jego fantazje na ten temat.

Śmierć i kazirodztwo wpisują się w duszę Virginii. Ona nie musiała o tym pisać, nie od razu. Ale pamiętała. Pamiętała Stellę, przerażenie swoje, Vanessy, i pamiętała brata, który popełnił zbrodnię względem jej miłości.

George – przyrodni brat panien Stephen, brat od prezentów i zabaw. Wykorzystywał seksualnie Virginię, gdy ta miała ledwie pięć lat. Wykorzystywał obie siostry. A one milczały. Do czasu, aż w wieku dziewiętnastu lat Virginia postanowiła zabłysnąć w towarzystwie i kończąc swoje przemówienie, wspomniała o postępowaniu George’a. Czemu wyjawiła tak krępujący rodzinny sekret? Z zemsty? A może po prostu chciała się uwolnić od ciążącego na jej duszy fatum?

Światło praw­dy spa­da na nas z bez­li­tosną szcze­rością, w świet­le praw­dy oboj­gu nam diabelsko nie do twarzy.

(V. W)

LeonardWoolfVirginiaWoolf1926„Potworna karykatura kobiecości”tak według Leonarda Woolfa była widziana przez ludzi – „komiczna, śmieszna, nie do opisania”. Dlaczego więc ją poślubił? Fascynowała go Vanessa, przyjaźnił się z Tobym, Virginia zaś pozostawała poza zasięgiem jego zachwytów rodziną Stephen. Czy poślubił ją, bo była geniuszem?

Jest wiele teorii na temat nieskonsumowanego małżeństwa państwa Woolf. Nie wydaje się jednak, by była to wina oziębłości Virginii, o czym w swojej książce przekonuje Quentin Bell. Przeciwnie – jak twierdził sam Leonard, jego żona była zbyt podekscytowana w noc poślubną. Z tego względu choć chciał się z nią kochać, musiał przerwać. W opisach Leonarda dotyczących nieistniejącego pożycia małżeńskiego można jednak znaleźć wiele teorii godnych Bella, co jest niepokojące, ale też niespójne. Któż może oczekiwać, iż kobieta w noc poślubną nie będzie podekscytowana? Virginia, bojąc się staropanieństwa, czekała przecież na tę chwilę wiele lat. Natomiast Leonard uznał kontakt fizyczny za szkodliwy dla tej, którą ocenił jako zagrożoną szaleństwem. Tak też zostało do końca ich małżeństwa.

Pewnie dlatego Virginia oddała się bez zahamowań namiętności, którą ofiarowała jej Vita Sackville- West, kobieta, z którą pisarka była związana przez większość lat dwudziestych. Jednak związek ten nie mógł dać czegoś innego, równie ważnego jak miłość fizyczna.

woolf_200-5502565f827df8225fa2a8ebf67d1343afff64d2-s6-c10Virginia Woolf pragnęła dzieci. Ale mąż jej tego pozbawił, uważając, że posiadanie potomstwa zagroziłoby jej zdrowiu psychicznemu. Leonard, który miał już pewne doświadczenie seksualne, zdawał się brzydzić myślą o kontakcie fizycznym. Virginia przeciwnie, ale postanowiła go przed tym bronić.

Poparcie stanowiska Leonarda przez lekarza domowego, który zgodził się z twierdzeniem, iż seks i macierzyństwo zagrażają Virginii, jest interesujące, zważywszy na fakt, że ów lekarz nigdy jej nawet nie zbadał ani się z nią nie spotkał. Później w „Pani Dalloway” Virginia wyładowała się na doktorze Williamie Bradshaw, który był odpowiedzialny na śmierć Septimusa W. Smitha: Sir William sam miał się dobrze, ale też przyczyniał się do rozkwitu Anglii, zamykał lunatyków, zabraniał rodzenia dzieci, karał desperatów. Virginia znalazła też sposób, by odegrać się na mężu, nazywając go „swoim Żydem” i oznajmiając: „jestem antysemitką”.

later3Jednak gdy w 1940 r. oboje znaleźli się na czarnej liście Trzeciej Rzeszy, Leonard, obawiając się inwazji niemieckiej, zaproponował żonie wspólne samobójstwo. Ta, która w tamtych czasach tak desperacko pragnęła żyć, zgodziła się, jednocząc się z mężem w stwierdzeniu: Jesteśmy Żydami. Był to, zdaje się, jedyny przejaw romantyzmu w tym jakże dziwnym i beznamiętnym małżeństwie.

Leonard, choć przez te wszystkie lata odmawiał jej tego, czego pragnęła, naprawdę wierzył, że ją chroni. Ona zaś pozwoliła zamknąć się w stereotypie pokornej, niestabilnej emocjonalnie żony. A jej niezaspokojone pragnienia stopniowo przeradzały się we frustracje, wiodąc Virginię w stronę rzeki, ale też nieśmiertelności.

Wy­daje się bo­wiem […] że pisze­my nie pal­ca­mi, lecz całą swą osobą. Nerw, który za­wiadu­je piórem, okręca się wokół każde­go włókna naszej is­to­ty, przew­le­ka przez ser­ce, prze­nika wątrobę. 

(V.W.)

Leonard skrzywdził kobietę, ale wspierał pisarkę. Każda nowa powieść Virginii wpierw trafiała do niego, jako pierwszego recenzenta. To książki były formą ich wzajemnego, głębokiego porozumienia.

Virginia WoolfOwocem tego „romansu” zostało wydawnictwo. Hogarth Press rozwijało się prężnie, zyskując nowych autorów i tytuły. To właśnie Virginia i Leonard odkryli T. S. Eliota. Drukowali dzieła licznych młodych, nieznanych wówczas twórców, jak; E. M. Forster, Gertrude Stein, J. M. Keynes czy Henry Green. Niewiele brakowało, by nakładem wydawnictwa Woolfów ukazał się „Ulisses” Jamesa Joyce’a, jednak Virginia nie była przekonana co do tej pozycji. Hogarth Press publikował całą twórczość Freuda w angielskim przekładzie, ale przede wszystkim publikował Virginię.

Niespełniona jako kobieta, pociechę znalazła w literaturze. W jej czytaniu i tworzeniu. Powieści „Do latarni morskiej”, „Pani Dalloway” czy „Podróż w świat” wprost kipią jej duszą, nadziejami i obawami, przeszłością i niespełnioną nigdy przyszłością. A przy tym w każdej kolejnej książce widać doświadczenie zaczerpnięte z poprzedniej. W ten właśnie sposób rodziła się legenda. Prawdziwa historia Virginii Woolf, pisarki.

 Ach! […] Przez wiele stu­leci szu­kałam szczęścia, i nie zna­lazłam go, szu­kałam sławy, i ominęła mnie, szu­kałam miłości, i jej nie zaz­nałam. Życie i je­go sąsiad­ka, śmierć, są lep­sze. Znałam wielu mężczyzn i wiele ko­biet […] lecz ni­kogo nie rozumiałam.

(V. W.)

Virginia_Woolf_by_Gisele_Freund_Tavistock_1939_IIIPorażki rodzinne, antypatyczne małżeństwo i brak dzieci wydają się idealnymi powodami do odebrania sobie życia przez kobietę, która tak pragnęła brać je garściami. Ale oprócz tego wcześniejsza próba samobójcza po śmierci ojca – wstydliwa i nieudolna, spowodowana wyrzutami sumienia, że go przyłapała, że podejrzewała i odkryła to, co było niedozwolone. Te emocje, doznania się kumulowały. Sprawiając, że Virginia odchodziła przez całe życie, powoli. A jej porażki były tylko etapami poprzedzającymi ostateczność.

Pozwolę sobie zatem stwierdzić, iż rzekome szaleństwo w przypadku Virginii Woolf to nie choroba, to osobliwość, która stała się konieczna, byśmy mogli ją przekląć, uznać i dostrzec w niej geniusza.

Kamila Błeszyńska

About the author
Kamila Błeszyńska
ukończyła Amerykanistykę na Krakowskiej Akademii, absolwentka Studium Literacko- Artystycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Debiutowała w 2013 r. opowiadaniem „Róża Tudorów”, które ukazało się drukiem w antologii „Teorie Spisków”. Zdobyła kilka wyróżnień na konkursach poetyckich. Pasjonuje ją średniowieczna Anglia, zwłaszcza rola kobiet w spiskach i przewrotach politycznych. Inspiruje się Paryżem lat dwudziestych minionego stulecia. W jej torebce zawsze znajdziesz napoczętą książkę, a w szufladzie kilka świeżych tekstów.

komentarz

  1. „bezdzietna neurotyczka”, „A może chodziło o obawę przed emancypacją i spełnieniem się Virginii jako kobiety i matki?” Lol, że co?

Skomentuj kot Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *