Uprawa roślin południowych metodą Miczurina – Weronika Murek

uprawaUprawa roślin południowych metodą Miczurina” to debiutancka książka Weroniki Murek. Nie jest to powieść w klasycznym znaczeniu. To siedem opowieści z niezwykłymi bohaterami i o tematyce, której znaczenie jest jasne dla każdego czytelnika pochodzącego z terenów położonych między Bugiem i Odrą. Co wspólnego z książką ma słynny radziecki genetyk Iwan Miczurin? Przypisywaną mu sentencję „Nie możemy czekać na łaskawość przyrody. Naszym celem jest wziąć sobie ją od niej samemu” autorka wykorzystała jako motto.

Miczurin wyznawał pogląd, że człowiek jest zdolny dowolnie przekształcać naturę. Podobną moc transformowania rzeczywistości przypisuje się częstokroć również literaturze. Murek w swoich narracjach rozprawia się niemal z większością polskich lęków, kompleksów, konwencji i ludowych rytuałów. Dotyka tego, co siedzi głęboko pod skórą każdego z nas, wyciąga przedziwny melanż doniosłości i przyziemności, wielkości i małości. Być może tak właśnie należy odczytywać polską specyfikę i poczucie odrębności.

Jeśli literacka intuicja nie zwodzi autorki, wtedy do kręgu najważniejszych tematów, jakie nas zajmują, należałoby zaliczyć: życie, śmierć, religię i rodzinę, rozdarcie pomiędzy codzienność i rytuał. Swoje narracje autorka prowadzi w karkołomnym, bardzo obrazowej estetyce. Zwolennicy wysokiego stylu w literaturze, będą zapewne oburzeni zanurzeniem Murek w „swojskie klimaty”, które owi koneserzy o wyrafinowanym smaku kwalifikują często jako prowincjonalizm. Jednak taki wybór świadczy o klasie pisarstwa Murek i jej socjologicznym wyczuciu. To właśnie gdzieś w głębi polskiego społeczeństwa, warstwach nazywanych niegdyś ludowymi, tkwią nasze wszystkie wzorce i archetypy. Nawet święci muszą być podobni do nas, oswojeni, czytelni. Matka Boska w podomce, oglądająca telewizję i robiąca na drutach skarpety, jest „nasza”, choć może odbiega od religijnego kanonu. Zabawa konwencją albo refleksja nad religijnością i zamiana mistycyzmu na normalność, w której każdy może się odnaleźć. W takim świecie można nawet nie wiedzieć o własnej śmierci i postrzegać wieczność jako kierat codziennych czynności. Przewrotność autorki nie zna granic, choć towarzyszy jej znacznie poważniejsza refleksja nad naszą zbiorową psyche.

W prowincjonalnej przeciętności Murek ukryła swoich niezwykłych bohaterów: roztargnioną nieboszczkę, chłopca z mięsa, zaginionego kosmonautę, nerwowo chorych: „ Jeden z chorych nerwowo wdrapał się na krzesło i dowodził zabawą, zwaną noworocznym pokotem i uwielbianą przez chorych: lewą rękę unosił, kciuk prawej wsuwał do ust i wyciągał znienacka z głośnym cmoknięciem. Padali wtedy na brzuchy według ustalonej kolejności: w pierwszym rzędzie chorzy ptaki, w drugim chorzy, którym przypadała rola drobnych zwierząt, na końcu zaś osuwali się ci, którzy byli za dużą zwierzynę – na dźwięk kolejnego cmoknięcia znów się podnosili, a potem krążyli wokół krzesła, na którym stał nerwowo chory kierujący ruchem”.
Zanim jednak któryś z czytelników pośpiesznie oskarży autorkę o bluźnierczość lub budzącą niesmak prześmiewczość, przeczytajmy uważnie raz jeszcze powyższą scenę. Chyba trudno o bardziej trafny opis tego, jak funkcjonuje współczesne społeczeństwo. Niełatwo pozwala się przekształcać, modelować, zmieniać. Jego natura daje o sobie znać. W tym kontekście Miczurin okazał się niepoprawnym optymistą.

Autorka: Weronika Murek
Tytuł: Uprawa roślin południowych metodą Miczurina
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 12 lutego 2015

About the author
Ewa Glubińska
historyczka, feministka, wielbicielka herstories pisanych przez życie i tych fikcyjnych również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *