„Upiór w bloku. Kryminałki mieszkaniowe” Marty Rysy można potraktować jako uzupełnienie do „13 pięter” Filipa Springera oraz „Wynajęcia” Natalii Fiedorczuk. Wszystkie one bowiem koncentrują się na relacji człowiek – mieszkanie, choć robią to w nieco odmienny sposób. Tym razem mamy zabawny, ale i przerażający zbiór krótkich scenek rodzajowych, w których ogromną rolę odgrywa agent nieruchomości.
Rysa w typowy dla młodego pokolenia sposób opowiada o swoich przygodach w poszukiwaniu mieszkania idealnego. Typowość ta polega na formie – krótkiej, z zabawnymi szczegółami i puentą. Idealnej, by zamieścić na Facebooku jako dłuższą notatkę i przyciągnąć uwagę. Oczywiście teksty te zebrane w jednym tomie tworzą spójną całość i są zabawno-gorzką opowieścią o współczesnym rynku mieszkaniowym, szczególnie tym dotyczącym wynajmu.
Znajdziemy w „Upiorze w bloku” galerię wyjątkowych postaci. Jedną grupę stanowią agenci nieruchomości, którzy bez mrugnięcia okiem okłamują, naciągają, wyolbrzymiają, a często nawet nie widzą tego, czego nie chcą pokazać. Druga to wynajmujący, uznający każdy – nawet najmniejszy i najbardziej zaniedbany kawałek podłogi ze ścianami i dachem – za świetną propozycję mieszkaniową. Nie przeszkadzają im w chęci zarobku ani inni lokatorzy, ani nawet własna matka – właścicielka nieruchomości.
Każdy, kto choć raz szukał mieszkania, znakomicie odnajdzie się w tych historyjkach. To opowieści uniwersalne – aktualne od zawsze. Dotyczą niemal wszystkich młodych Polaków, stojących w rozkroku pomiędzy domem rodzinnym a chęcią wyprowadzki. Kredyt może być jedynie marzeniem.
Marta Rysa – co ważne – nie stawia w centrum siebie, ale napotkanych ludzi. To ich pojedyncze historie tworzą narrację o współczesnej Polsce, jej mieszkankach i mieszkańcach. Autorka oddaje głos agentom, lecz głównie jednak właścicielom i właścicielkom mieszkań – w różnym wieku, z różnych dzielnic, z zupełnie odmiennymi doświadczeniami życiowymi. Oglądane mieszkania mówią wiele o ich właścicielach i na odwrót – napotkani ludzie ciekawie opowiadają o historii budynku.
„Upiora w bloku” czyta się świetnie, śmiejąc co kilka stron lub kręcąc głową z niedowierzaniem. Jednak po kilkunastu stronach szybko zapomina się poprzednich – opowieści zaczynają zlewać się w jedną całość. Dobra, choć łatwa do zapomnienia lektura.
Tytuł: „Upiór w bloku. Kryminałki mieszkaniowe”
Autorka: Marta Rysa
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Premiera: sierpień 2017