Tylko oddech – Magdalena Knedler

IMG_20180605_142610Magdalena Knedler zaskakuje z powieści na powieść. „Tylko oddech”, jak i wcześniejsze książki psychologiczno-obyczajowe, to dojrzałe studium konkretnych problemów, tu m.in. samotności wśród ludzi, pozornego życia, rozpadu relacji rodzinnych. Wrocławska pisarka wnika w skomplikowane zagadnienia, z konsekwencją doświadcza swoich bohaterów i obserwuje, jak zachowają się w pewnych sytuacjach, jak poradzą sobie (lub nie) z poszczególnymi uczuciami czy stanami emocjonalnymi. Gdzie będą szukać wsparcia, z czego się zwierzą, a co uparcie będą zatajać? I wreszcie – jak udźwigną konsekwencje swoich (często boleśnie trudnych) wyborów?

„Tylko oddech” to historia jednej rodziny, w której dominują tajemnice, półprawdy, niedopowiedzenia i przede wszystkim nieustanna gra pozorów. Jedno wydarzenie pociąga za sobą kolejne. Jedno kłamstwo rodzi następne. A gdy do tego dołączy ślepy traf, ironia losu czy niefortunne zbiegi okoliczności – tragedia jest nieunikniona.

Nina i Ernest to małżeństwo, które żyje razem, a jednak obok siebie. Wspólnie wychowują nastoletnią Jankę, ale ich związek jest już wyłącznie formalny. Obserwujemy stopniowy rozkład tej rodziny (całej trójce łatwiej po prostu istnieć osobno), czekając na wyjaśnienie, co się do tego przyczyniło. Wiemy, że dzielą życie na „przed” i „po”, a za punkt odniesienia służy wypadek, w którym zginął Szymon. Po dwóch latach siostra Niny, Iza, nadal nie może pogodzić się ze śmiercią męża. Wini Ernesta, kierowcę samochodu. Iza ucieka od świata i ludzi do matki, która już dawno temu podjęła decyzję o spokojnym życiu w zieluńskiej głuszy.

Zbliżają się czterdzieste urodziny Niny. Dla kobiety to czas głębokiej autorefleksji, próba rozrachunku z grzechami, które zrujnowały stosunki wśród jej najbliższych. Szukając wytchnienia, ale i konfrontacji z największymi lękami, kobieta odwiedza matkę i siostrę. W oddalonej od cywilizacji ostoi spokoju Nina ma nadzieję na odzyskanie harmonii. Tylko czy to w ogóle jest możliwe?

Wypadek samochodowy jest swoistym odnośnikiem w historii tej rodziny. Jednak szybko okazuje się, że był tylko konsekwencją czegoś poważniejszego, jednym z ogniw w brutalnym łańcuchu przyczynowo-skutkowym. Bohaterów podzieliła prawda – która z jakichś powodów nie może zostać ujawniona (przede wszystkim ze strachu, wstydu, poczucia winy). Postacie toczą nieustanną walkę z tym, co nie może lub nie powinno wyjść na jaw, zagłuszają sumienie, brnąc coraz dalej w sieć kłamstw i pozorów.

Pisarka od początku stawia czytelnika w nieco kłopotliwej sytuacji – pozwala obserwować narastające napięcie między małżonkami, dziwną relację sióstr i wyjątkowo milczącą w takiej sytuacji matkę. Uczestniczymy w stopniowym rozpadzie tej rodziny, czujemy się jak intruzi, bo z jednej strony oto zjawiliśmy się w najgorszym momencie ich życia, ale z drugiej – ta gra emocji, podszeptów i aura mrocznych sekretów są tak fascynujące, że obezwładniają bez końca, pozostawiając nas w oczekiwaniu niczym w hipnotycznym transie. Autorka „Historii Adeli” ma dar angażowania odbiorców w swoją prozę, wpływania na nasze wyobrażenia i odczucia, poruszania wewnętrznych strun wrażliwości, a także rozbudzania w nas empatii.

Żadna z kluczowych postaci „Tylko oddech” nie żyje tak naprawdę, w pełni – wszyscy jedynie podtrzymują iluzję normalnego życia. Całą energię wkładają w zachowywanie pozorów. I tak właśnie, przez większość czasu, wygląda życie. Każdy przed kimś udaje. Co więcej, grają sami przed sobą. A ich beznadziei dopełnia świadomość, że nie mogą być naturalni. Prawie zawsze chodziło o to samo. O sprzeczność tego, co na powierzchni, z tym, co pod skórą.

Na czym polega największy dramat bohaterów tej powieści? Na przeszłości, z którą nie mogą się uporać czy jednak na egzystencjalnym samobiczowaniu? A może na przeświadczeniu, że nie powinni już niczego od życia oczekiwać, bo gdy się odważyli sięgnąć po więcej, zostali dotkliwie ukarani? Autorka odmalowała bolesny portret osób usprawiedliwiających się przed samym sobą na każdym kroku, niepewnych, rozchwianych emocjonalnie, poszukujących akceptacji w najdrobniejszych sytuacjach, pragnących już nie szczęścia, ale wytchnienia i bezpiecznej przestrzeni wokół.

Najboleśniejsza wydaje się świadomość bohaterów, że są oni niezdolni do normalnych uczuć, nie potrafią zaznać radości czy żalu, nie umieją szczerze się śmiać ani płakać. Są wyłącznie pustą skorupą, automatem, który wie, co należy wyrazić, ale tylko imituje emocje. Ich największym pragnieniem jest poczuć coś autentycznego.

Doskonale nakreślone zostały też pojedyncze bitwy kobiet z… życiem. Bohaterki zostają odarte z wyobrażeń i młodzieńczych marzeń – rzeczywistość nie ma dla nich litości, każe im wkładać niedopasowane kostiumy i przybierać uwierające maski. Więc uciekają, najczęściej z jednych schematów w drugie. Jeśli pozwolą sobie na chwilowe zdjęcie społecznych (często stereotypowych) uniformów, natychmiast ponoszą surowe konsekwencje.

Czy w takim razie nie ma dla nich ratunku? Knedler zapewnia, że jest, i upatruje go w pogodzeniu się ze sobą, z wszelkimi niedoskonałościami i słabościami, w akceptacji naturalnej siebie. Bo często kobieta sama nakłada na siebie większą presję, goniąc za ułudą. Autorka przedstawiła kobiety nieidealne i prowokująco pyta, czy w ogóle istnieje jakiś „najlepszy model”. Dlaczego poświęcamy siebie w dążeniu do bycia perfekcyjną, skoro to nikogo nie uszczęśliwia?

To wiąże się również z najważniejszym bodaj tematem tej powieści – dojrzałością. Knedler mówi nie o dorastaniu wpisanym w rozwój każdego człowieka, ale o świadomej dojrzałości. O umiejętności przystosowania się do różnych sytuacji, decydowania i brania odpowiedzialności za wybory oraz ich wszystkie konsekwencje. O rozsądnym podejściu do każdego problemu i stawianiu czoła przeciwnościom. Postacie z „Tylko oddech” udowadniają, że dojrzałość nie przychodzi wraz z wiekiem czy samodzielnością – to jest długotrwały (często też trudny i bolesny) proces.

Czasem, by odkryć proste prawdy, trzeba najpierw mocno skomplikować sobie życie. Bohaterowie tej książki wiedzą o tym najlepiej. Ich życie rodzinne jest tak bardzo poplątane, że pociągnięcie każdej nitki grozi zerwaniem więzi. Receptą na przywrócenie harmonii jest oczywiście miłość i akceptacja oraz wybaczenie. Knedler wyraźnie podkreśla jednak, że przede wszystkim to zrozumienie drugiej osoby jest kluczem do poprawnych relacji.

Pisarka jak zwykle pokazuje różne typy osobowości, różne modele zachowań i reakcji na tę samą sytuację. To daje szeroki ogląd poruszanego problemu, pozwala zrozumieć motywację konkretnych decyzji. Z pewnością Magdalena Knedler tworzy jedne z najciekawszych postaci z psychologicznego punktu widzenia – wewnętrznie skomplikowanych, często balansujących na granicy, toczących wieczny spór serca z rozumem.

Autorka doskonale wie, jak przykuć uwagę czytelnika, jaką strunę szarpnąć, by jeszcze długo, długo potem rezonowała. Wie także, że lepsze niż jedna tajemnica są dwie tajemnice. Perfekcyjnie podtrzymuje napięcie, dostarcza odbiorcy pewnych informacji, ale przy tym dorzuca kolejne intrygujące wiadomości. Im więcej wiemy, tym jesteśmy ciekawsi ciągu dalszego. Pojawiają się także ożywiające narrację i budujące nastrój fantazmaty, wizje i sny szeptuchy, cudowne objawienia, miejscowe legendy.

Knedler prowokuje do przyjrzenia się naszym poglądom, prawdom powtarzanym od lat. Bohaterki „Tylko oddech” są świetnymi, bardzo wiarygodnymi przykładami, że sami o sobie nie wiemy jednak wszystkiego. Jesteśmy przekonani, że nigdy nie naruszymy własnych zasad, ale przecież nikt nie może przewidzieć, jak zachowa się w sytuacji granicznej – pod wpływem pewnych zdarzeń, w afekcie.

„Tylko oddech” powinna znaleźć się na półce w każdym domu. Poza tym, że to książka wartościowa literacko, niebanalna i pokazująca ważne problemy, które na pewnym etapie dotykają (w różny sposób) także nas samych, jest to zwyczajnie bardzo mądra opowieść. Prowokująca do autorefleksji, do szczerej rozmowy z samym sobą i najbliższymi, do otwarcia się na potrzeby drugiej osoby.

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *