Twój najpiękniejszy dzień – recenzja serialu „Sprzątaczka”

Netflix już na dobre rozgościł się na ekranach w naszych domach. Wśród setek tytułów były już zadziwiające i ambitne, wciągające i niezwykłe. Naprawdę, czasem po zakończeniu serialu lub filmu wydaje nam się, że już nic nie będzie w stanie nas tak zachwycić. A jednak. Zawsze w końcu przychodzi kolejny raz. Powiedzieć, że „Sprzątaczka” to dzieło sztuki, to może za mało. Być może jednak to określenie w sam raz oddaje hołd pracy, jaką włożyli w produkcję twórcy.

Dość

Alex to młoda, skromna dziewczyna z wielkimi marzeniami. Chce studiować, pisać, chce założyć rodzinę. Ten ostatni punkt wydaje się bardzo odległy w czasie, a jednak los ma dla niej inne plany. Nie poznajemy bowiem Alex jako szczęśliwej i świeżo upieczonej mamy, rozpływającej się w zachwycie nad swoją córką. Jest teraz zmęczoną i przerażoną kobietą, która w środku nocy, z dzieckiem na rękach, podejmuje, zapewne kolejną, próbę ucieczki. Od czego? Od życia w ciągłym stresie, od alkoholu, agresji. Tyle wiemy na początek.

Napięcie rośnie z każdą minutą pierwszego odcinka. Trzeba zatrzymywać momentami serial, żeby złapać oddech. Aktorka grająca Alex (Margaret Qualley) bez słów wyraża niezwykłą grą emocje wspólne dla tysięcy kobiet na całym świecie. Przelana szala goryczy. Jedna chwila, rzecz, słowo, które sprawiają, że strach i bezradność ustępują miejsca determinacji. Każdy moment zawahania znika, gdy bohaterka spogląda za siebie. Tam, na tylnym siedzeniu samochodu śpi dziecko. Niczego nie jest świadome, a już tak bardzo doświadczone.

Patrz uważnie

Alex uciekła, zabierając ze sobą dwuletnią córkę Maddie (Rylea Nevaeh Whittet). Co dalej? Serial odkrywa kolejne karty bezsilności amerykańskiej opieki społecznej. Potrzeba ogromnej siły, pokory i zawziętości, żeby przebić się przez mur biurokracji. Trafiają do schroniska dla ofiar przemocy domowej. Teraz są już bezpieczne. Ale czy na pewno? Ich droga do prawdziwej wolności jest wyboista i pełna zwrotów akcji. Genialny scenariusz został napisany na podstawie autobiografii Stephanie Land pod tym samym tytułem. Prowadzi nas on krok w krok za Alex i Maddie. Razem wspinamy się na górę, z której roztacza się widok na nowe życie. Czy dotarcie tam jest w ogóle możliwe?

Powoli dowiadujemy się więcej o dziewczynie. To nie jest szczególny przypadek. To nie jest niezwykła historia. Alex mogłaby nosić każde imię i każdą twarz. Twojej sąsiadki, koleżanki, przyjaciółki i siostry. Trzeba patrzeć uważnie, żeby zauważyć, że coś jest nie tak. Szczególnie uderzająca jest scena, w której bohaterka z córką muszą spędzić noc na podłodze w porcie. Alex spotyka kolegę z dawnych lat. Z życia, które, jak się wydaje, przepadło już dawno temu. Motywacją do działania jest dla niej zawsze Maddie. Lepsze życie dla córki. Próba wyrwania się z powtarzającego się od pokoleń cyklu.

Matka i córka

„Sprzątaczka” to serial, który pokazuje, że życie nie jest czarno-białe. Bohaterowie są tutaj wielowymiarowi. Wszystko jest ciągiem zdarzeń i ich konsekwencją. Były partner Alex, ojciec Maddie, który wydaje się skrajnie złą postacią, także ma swoją historię. W tę rolę wcielił się genialny Nick Robinson. Aktor prowadzi nas przez złożoność natury ludzkiej i pokazuje kolejne oblicza Seana. W sytuacji, w jakiej znajduje się Alex, bardzo łatwo uwierzyć, że pisana jest nam samotność. To nieprawda, zawsze jest ktoś, kto może pomóc.

Otoczenie nie zawsze od początku akceptuje trudne wybory. Rodzice Alex są rozwiedzeni, ale ona nie zna prawdy o przyczynie ich rozstania. Matka ma niezdiagnozowaną chorobę dwubiegunową i dziewczyna nie może na nie niej polegać. W tę postać wciela się Andie MacDowell, która jest prawdziwą mamą aktorki Margaret Qualley. Dziewczyna ponoć sama zaproponowała taką obsadę. Mówi się, że jest to jedna z najlepszych dotychczasowych kreacji McDowell. Relacja między kobietami jest widoczna i prawie tak silna jak ta, którą stworzyła Qualley z malutką Riley grającą Maddie.

Dopóki nie zdarzy się Tobie

Historia Alex i Maddie, to dowód na to, że warto zawalczyć o siebie. Bohaterka serialu musi ciężko i fizycznie pracować, pochylać głowę przed ludźmi, którzy jej umniejszają i ją upokarzają. Jednak całym czas wierzy, że na końcu tej trudnej drogi czeka coś lepszego. Ten serial dopracowany jest w każdym calu. Dopełnieniem świetnej gry aktorskiej i genialnych dialogów są piękne zdjęcia, światło i muzyka. Wszystko współgra ze sobą, pokazując wielowymiarową historię. Skomplikowaną, pełną zwrotów akcji i dowodów na złożone oblicze natury ludzkiej.

Serial „Sprzątaczka” wywołał wiele dyskusji w społeczeństwie amerykańskim. Czy może być przewodnikiem? Motywacją? Czy naprawdę tak trudno jest uzyskać pomoc od rządu w podobnej sytuacji? Nie ma gotowego zestawu odpowiedzi na pytania, które wywołał. Jednak pewne jest, że produkcja ta dotyka tematu delikatnego. To sprawa, o której się nie mówi, którą zamiata się pod dywan. Prawda wychodzi na światło dzienne, gdy jest już o wiele za późno, by cokolwiek zmienić. „Pies, zanim ugryzie, szczeka” – mówi do Alex koleżanka poznana w schronisku dla ofiar przemocy. I może o to chodzi, żeby choć jedna z kobiet oglądających serial rzeczywiście to usłyszała. Wstała i zaczęła wierzyć, że jej najszczęśliwszy dzień, o którym czasem jeszcze marzy po cichu, może naprawdę nadejść.

Marta Gocka

About the author
Marta Gocka
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego na wydziałach Dziennikarstwa i Teatrologii. Pasjonatka podróży, gór oraz literatury. Rok studiów w Barcelonie, zaowocował biegłą znajomością języka hiszpańskiego. Copywriterka, autorka wielojęzycznych blogów, a z zamiłowania pisarka. We wszystkim, co robi, najbardziej ceniąca ludzi i ich historie.

komentarz

  1. Recenzja uchwycila sedno serialu o prawdziwym życiu i o tym, że nigdy nie należy się poddawać
    Zgadzam się w 100 procentach

Skomentuj Ania Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *