Trochę większy poniedziałek – Katarzyna Grochola

troche wiekszy poniedzialek katarzyna grocholaNa początku wakacji do księgarń trafiła kolejna książka Katarzyny Grocholi pt: „Trochę większy poniedziałek”. Wydawca nie przez przypadek wybrał taki, a nie inny czas publikacji, ponieważ jest to lektura wprost idealna  na urlop. Lekka, przyjemna, ciepła. Czego chcieć więcej? Ale nie myślcie, że ta książka jest tylko słodką literacką landrynką. Autorka bowiem oprócz smaku dodaje też kroplę witaminy wsparcia i życzliwości, co w pakiecie daje nam, czytelniczkom namiastkę psychoterapii.

Katarzyna Grochola na rynku czytelniczym znana jest od kilkunastu lat. Autorka należy do wąskiego grona pisarzy, których każda nowa książka wzbudza zainteresowanie. I obojętnie, czy to będzie zbiór opowiadań, powieść o spełnieniu i miłości, historia przemocy czy biografia. Fenomen Grocholi polega na tym, że żadna jej książka nie jest podobna do drugiej. Oczywiście są wśród nich trochę gorsze, ale są też naprawdę bardzo dobre. Do dzisiaj na przykład nie minął mi zachwyt nad jednym z opowiadań autorki pt. „Wahania wokół zera”, które jest według mnie genialnym studium psychologicznym kobiety sukcesu.

„Trochę większy poniedziałek” to książka dla czytelniczek  nielubiących się spieszyć w lekturze. Nie jest to bowiem powieść, tylko zbiór około 60 minifelietonów, podpartych epizodami z życia autorki.  I choć nie jest to książka autobiograficzna, którą zresztą Katarzyna Grochola już napisała („Zielone drzwi”) i w której ujęła tysiące czytelniczek swoją wrażliwością i szczerą sympatią (tak, sympatią – dobrze czytacie) do każdego człowieka, to utrzymana jest w takim właśnie ciepłym klimacie. W każdym felietonie Grochola przemyca jakiś wniosek na tematy ogólnoludzkie. Ten „chwyt” może się komuś wydawać pretensjonalny, ale to tylko pozory, bo sama autorka jako człowiek jest daleka od zmanierowania.  Wnioski na końcu są pisane nie po to, aby kogokolwiek pouczać czy moralizować, tylko po to, aby kogoś wesprzeć albo zwyczajnie dodać mu otuchy, że ludzie nie są tacy źli i wyrachowani, życie może być wartościowe, a szczęście to stan umysłu.

Tematy felietonów oscylują wokół kobiecych emocji oraz przeżyć i dotyczą tak ważkich tematów jak miłość, małżeństwo, partnerstwo, przyjaźń, ale także problemów przyziemnych, do których należy choćby roztrzepanie, nieznajomość techniki i sprzętu AGD. Jest w czym wybierać. Wielką zaletą książki jest oparcie treści na epizodach z prywatnego życia Katarzyny Grocholi. W ten sposób autorka stawia się na równym poziomie ze swoimi czytelniczkami, jeśli chodzi o ludzkie słabości. Za to przyznaję jej wielki plus, wielu pisarzy miałoby opory.

Na czytelniczki, które lubią i czytają książki Katarzyny Grocholi, czeka mała niespodzianka. Ponieważ sama autorka w którymś z wywiadów przyznała, że pożycza swoim bohaterom własne historie, to „W trochę większym poniedziałku” zostaje odkrytych wiele z nich.

Jeśli chodzi o jakość literacką, książka nie jest dopieszczona. Tok słów jest spontaniczny, bez bardziej skomplikowanych wyrażeń i rozbudowanych zdań. Ale ten deficyt kompensuje wielki wdzięk autorki, więc ta wada automatycznie mniej uwiera. Lektura „Trochę większego poniedziałku” mnie osobiście sprawiła dużą przyjemność. To książka pełna ciepła i szczera w swoim przekazie, nie znajdziemy w niej patosu czy teorii spiskowej dziejów.  Polecam bardzo wszystkim paniom.

Klaudia Maksa
Ocena: 4/5

Tytuł: Trochę większy poniedziałek
Autor: Katarzyna Grochola
Data wydania:  20 czerwca 2013
Liczba stron: 302
Okładka: miękka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *