Tomasz Czarny – wywiad

Badanie czytelnictwa fantastyki na Pyrkonie 2012 przyniosło mało optymistyczne wyniki w kwestii horroru. Jest to gatunek, po który czytelnicy sięgają najmniej chętnie i niezwykle rzadko bywa on pierwszym wyborem.* Ponadto na każdym większym konwencie odbywa się zwykle panel pod hasłem „stan polskiego horroru”, kończący się przeważnie mało optymistycznymi wnioskami. Posunięto się nawet do stwierdzenia, że polski horror nie istnieje. Dla Tomasza Czarnego, wrocławskiego pisarza i promotora hardcorowej grozy, to jednak nie powód, by ustawać w wysiłkach. Autor nagradzanych opowiadań oraz współtwórca pierwszych polskich antologii horroru ekstremalnego pt.: „Gorefikacje” i „Gorefikacje II” zgodził się opowiedzieć Szufladzie o swojej fascynacji tym gatunkiem oraz o pracy nad jego popularyzacją w Polsce.

DSCN3190

KK: Czytasz, oglądasz i tworzysz horror. Dlaczego akurat ten gatunek wybrałeś?

TC: Wychowałem się na horrorze, tym literackim, filmowym i muzycznym. Pamiętam, jak pierwszy raz jako dziecko oglądałem „Halloween”,”Omen” czy „Koszmar z ulicy Wiązów”. Później przyszedł horror literacki w postaci powieści Mastertona, Herberta, Kinga i Koontza. Jednocześnie słuchałem rzeczy takich jak Helloween, wczesna Metallica, Death czy Kreator. To były czasy! Metal i horror rządziły. „Basket Case”, „Martwica mózgu”, „Re – animator”. Piękne czasy. To była magia. Czemu piszę horror? Bo lubię i jest mi z tym po drodze. W horrorze można umieścić właściwie wszystko, co się chce, to uniwersalny gatunek. Lubię go też ze względu na to, że jest bardzo emocjonalny, dynamiczny. Zawsze byłem bardzo emocjonalny, indywidualny i znalazłem swoje miejsce w horrorze, powiedziałbym nawet „Niszę”. Celowo użyłem tego słowa, bo taki tytuł będzie miało właśnie moje opowiadanie w „Gorefikacjach II”.

KK: Czy są zatem pisarze lub filmowcy, których mógłbyś nazwać swoimi mistrzami?

TC: Oczywiście, że tak. Pierwsze opowiadanie z gatunku grozy napisałem w podstawówce, nazywało się to „Demon w metrze”. Przeczytałem je przed całą klasą i wszyscy świetnie się bawili. Dostałem za nie piątkę bądź szóstkę i mam je do tej pory. Po tylu latach nadal uważam, że jak na szóstoklasistę jest naprawdę niezłe. Jeśli chodzi o horror literacki to moimi mistrzami są przede wszystkim James Herbert, Dean R. Koontz, Richard Laymon, Jack Ketchum i Edward Lee. Właściwie to ten ostatni zadecydował, że na poważnie zająłem się pisaniem. Mam też poważną biblioteczkę wczesnego Grahama Mastertona, Guya N. Smitha i w ogóle pozycji ze stajni Phantom Press i Amber. Jeśli chodzi o horror filmowy, to nie będę zbyt oryginalny: John Carpenter, Wes Craven, Tobe Hooper, Dario Argento, Fulci, Lenzi. Cała włoska fala. Nie cierpię natomiast produkcji typu „Rec” i „Paranormal Activity”.

fbccceadacfdfbejpgb

KK: Horror to w Polsce gatunek raczej niszowy i postrzegany jako patologia kultury. Czy, tworząc hardcorowy horror, spotykasz się z zarzutami, że jesteś chory lub zboczony?

TC: Nie. Patologia kultury to cukierkowe romanse, Grey i Harry Potter. Mam wrażenie, że moje teksty osiągnęły już taki poziom, że ciężko znaleźć argumenty, by przedstawiać je bądź mnie w taki sposób. Należy pamiętać, że jest to fikcja literacka – tylko i wyłącznie. Uważam, że w Polsce za dużo jest ugrzecznionego, miłego i dobrotliwego horroru. Czas na Edwarda Lee, Richarda Laymona, Wratha Jamesa White’a i innych. W ogóle uważam, że wychodzi za mało świeżych nazwisk – jestem antyfanem wznowień, dodruków itd. Ileż można? Jest tyle wspaniałych pisarzy w kraju i za granicą, o których u nas słyszeli tylko nieliczni. Bardzo chciałbym ten stan rzeczy zmienić.

KK: Chyba można powiedzieć, że całkiem dobrze wychodzi Ci promowanie horroru w Polsce. Wywiady z zagranicznymi pisarzami, „Gorefikacje” i wkrótce ich kontynuacja. Czego możemy się spodziewać po „Gorefikacjach II”?

TC: Cóż, „Gorefikacje II” to już dużo bardziej dojrzały zbiór. Jestem z niego naprawdę zadowolony. Jest dużo bardziej zróżnicowany. I pojawiają się zagraniczni goście w postaci takich pisarzy jak Charlee Jacob, Ryan Harding, John Everson czy Edward Lee. Mam wrażenie, że czytelnikom także bardziej przypadnie do gustu, jest bardziej przystępny, choć opowiadania Lee, Hardinga czy moje walą z grubej rury od razu w czaszkę. W jedynce było bardziej monotematycznie, tutaj każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Zadbaliśmy o to.

KK: Wydaje się, że horror polski prężniej rozwija się w internecie niż w druku. Na półkach w księgarniach, jeśli już znajdzie się w ogóle rodzimy horror, przewija się kilka nazwisk na krzyż. Jak oceniasz stan polskiego horroru?

DSCN3370

TC: Jest coraz lepiej, ale dobrze też nie jest. Masz rację, jest kilka nazwisk na krzyż i połowa z tego to nawet nie horror. Rzeczy, które są wartościowe, spycha się na margines, a promuje tylko i wyłącznie nazwiska znane, bo tak jest łatwiej, na tym więcej się zarabia, wszyscy znają itd. Nie dość, że w kółko mamy dodruki i wznowienia trójki, czyli Mastertona, Koontza i Kinga, to jeszcze serwowane są nam jak zwykle te same rodzime nazwiska. Będąc początkującym pisarzem, bądź mającym na koncie mało publikacji, przebicie się do wydawców z jakimkolwiek tekstem graniczy wręcz z cudem. Jeśli chodzi o sam poziom tekstów, to mało jest dobrych rzeczy lub oryginalnych. Dominuje podszywanie pod styl Kinga lub Mastertona.

KK: W ubiegłym roku byłeś gościem wrocławskiego Zamczyska, jednego z bardzo nielicznych konwentów poświęconych mroczniejszym stronom fantastyki. Jak oceniasz obecność horroru na polskich konwentach?

TC: Tak, zgadza się. I tak jak w odpowiedzi powyżej. Wciąż te same nazwiska, wciąż te same tematy itd. Wiąże się to z brakiem publikacji nowych pisarzy. Świeżej krwi. I oczywiście postrzeganiem horroru jako tylko ciekawego okazu, dodatku i ubogiego wujka z prowincji. Świadomość wydawców musi zostać zmieniona – od tego zależy wszystko.

KK: Zapytałabym o polski horror filmowy, ale tu najprawdopodobniej oboje się popłaczemy. Chyba że masz jakieś optymistyczne wieści na ten temat?

gorefikacje2

TC: Dobrze to nie jest. Ale myślę, że jest lepiej niż na przykład kilka lat temu. Wyszło „Silent Lake”, kręci się „Odludzie” i nowa „Legenda”. Zawsze kibicuję takim projektom i trzymam kciuki. Im więcej takich filmów, tym lepiej. Dla mnie za mało jest w Polsce horrorów niskobudżetowych, offowych. Za mało niezależnych festiwali, konkursów itp.

KK: Są jakieś polskie inicjatywy horrorowe, które szczególnie polecasz, jakieś nazwiska młodych i obiecujących?

TC: Oczywiście, że tak. Polecam przede wszystkim „Horror Masakrę”, niezależne wydawnictwo z Suchej Beskidzkiej pod dowództwem niestrudzonego Tomasza Siwca. Takich ludzi potrzebuje nasz rodzimy horror. Polecam „Gorefikacje II”, które ujrzą światło dzienne już na dniach. Wszystkie portale i blogi promujące w jakikolwiek sposób grozę. Pisarze, którym naprawdę kibicuję i jestem z nimi sercem i duchem, to Marek Grzywacz, Maciej Kaźmierczak i Paweł Mateja. Bardzo lubię czytać ich utwory i szczerze je polecam. Z zagranicy ostatnio lubuję się w Shane McKenzie i Ryanie Hardingu.

KK: Jakieś rady dla początkujących horroropisarzy z ambicjami?

TC: Bardzo dużo samozaparcia, siły i motywacji. Trzeba nieustannie czytać, by udoskonalać warsztat i język. Trzeba być prawdziwym maniakiem i kochać tę robotę. Jeśli chcesz żyć z pisania horrorów, lub myślisz, że to łatwy i przyjemny kawałek chleba – zapomnij o tym. I nie chciałbym, żeby wszyscy powielali kalki Kinga, Mastertona i Koontza, robi się to już nudne i nie do zniesienia.

KK: Jakie są Twoje plany na przyszłość? Co po „Gorefikacjach II”?

TC: W tej chwili piszę równolegle powieść i zbiór opowiadań, które to utwory będą propozycjami dla potencjalnych wydawców. Na jakiś czas kończę z opowiadaniami. Przez półtora roku napisałem ich jakieś siedemdziesiąt! Wyobrażasz sobie? Mam dużo poważniejsze plany, ale na razie cicho sza, nie zdradzam nic. Na pewno po pierwszym tomie „Gorefikacji II” trzeba będzie zasiąść do drugiego i tak w kółko. Priorytetem w tej chwili jest powieść.

KK: Dziękuję za rozmowę.

„Gorefikacje” i „Gorefikacje II” można pobrać w portalu wydaje.pl

*D.Guttfeld, D.Jankowiak, S.Krawczyk „Fantastyczni 2012. Badanie czytelnictwa fantastyki.”, Anatomia Fantastyki, GKF

About the author
(poprzednio Górska), współpracowniczka Szuflady, związana także z portalami enklawanetwork.pl i arenahorror.pl, pasjonatka czytania, pisania i oglądania horrorów, tancerka i zbieraczka lalek. Wieloletnia członkini Gdańskiego Klubu Fantastyki. Z wyboru mieszka we Wrocławiu z mężem i zwierzakami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *