Tirza – Arnon Grunberg

686814-352x500Wydawnictwo Pauza uderza we mnie każdą kolejną książką coraz mocniej. Nie ma co liczyć na lekkość i przyjemność lektury. Czytanie jest raczej masochistycznym rytuałem, od którego od czasu do czasu trzeba odpocząć, odetchnąć i przemyśleć. Najnowsza powieść „Tirza” przekracza wiele tabu do tej pory nieeksploatowanych w literaturze, a jej autor – Arnon Grunberg robi to w mistrzowski narracyjnie sposób. To właśnie z powodu języka, scen, dialogów i opisów nie jesteśmy w stanie porzucić tej powieści, choć momentami może doprowadzić nas wręcz do somatycznych reakcji.

Główny bohater Jörgen Hofmeester to przede wszystkim ojciec Tirzy. Gdy pewnego dnia opuszcza go żona, a starsza córka wyjeżdża, zostają tylko we dwoje. Ich życie toczy się gdzieś na granicy relacji rodzicielskiej i małżeńskiej. Ojciec całe swoje życie koncentruje na Tirzie – jej samopoczuciu, wykształceniu, zdrowiu, relacji z chłopakami. Pewnego dnia jednak matka wraca, a rozmowy pomiędzy małżonkami demaskują prawdziwe relacje w rodzinie.

Z zewnątrz bowiem wszystko wygląda dobrze – jak u tych ludzi, którzy mieszkają w pozornie zwykłych domach, w piwnicach zaś ukrywają swoje prawdziwe, niekoniecznie akceptowane społecznie, ja. Hofmeester też ma taki dom i piwnicę swojej osobowości. Pracuje w wydawnictwie jako tłumacz, ale codziennie idzie na lotnisko i tam spędza godziny, których już nie może spędzać w pracy. Nie jest alkoholikiem, jednak każdego dnia wypija butelkę włoskiego gewürztraminera. Wynajmuje część mieszkania, by podczas nieobecności lokatora wchodzić tam i zaglądać w każdą szczelinę. W początkowych latach małżeństwa uwielbiał z żoną bawić się w bestię i ofiarę złapaną w lesie i zgwałconą. Ona do dziś powtarza mu nieustannie: „Wiesz, kim jesteśmy? My, we dwójkę? Jesteśmy zepsuci”. Mężczyzna nie cierpi obcokrajowców – chłopaka swojej córki nazywa imieniem zamachowca na World Trade Center. Przyszłość jego dzieci została przez niego zaplanowana w każdym szczególe, ale nie spełniona.

Jörgen świetnie wie, co należy, co się powinno robić, jakie zachowanie jest wymagane. Słowem, które najczęściej powtarza, jest „gra”. I do pewnego momentu okazuje się w niej mistrzem, choć czasem się zapomina, wprowadzając innych w konsternację lub oburzenie. Wewnętrznie bowiem jest kimś niedojrzałym, dzieckiem, które bawi się w dorosłość: „Próbuje sobie przypomnieć, dlaczego pozostał dziewięciolatkiem, ale nic nie przychodzi mu do głowy. (…) nigdy nie był kimś innym, tylko dziewięciolatkiem”. Dlatego właśnie tak bardzo nas brzydzi, odrzuca. Za tym białym mężczyzną z klasy średniej, który tak doskonale wie, co trzeba, a czego nie, który dzieciom czytał na dobranoc Dostojewskiego, stoi niedojrzały psychopata.

Tirza” jest niezwykle klaustrofobiczna. Większość akcji rozgrywa się w mieszkaniu, pomiędzy trojgiem bohaterów. Czujemy wyraźnie, że coś się wydarzy. Grunberg prowadzi nas do spektakularnej tragedii, ale robi to przez inne szokujące i wstrząsające wydarzenia. W jego świecie nie ma szczęścia czy radości – można w nie jedynie zagrać, a reguły wyznacza Hofmeester. To jedna z tych książek, które pozostają w nas na bardzo długo – czujemy się wręcz oblepieni brudem bohaterów.

Tytuł: „Tirza”

Autor: Arnon Grunberg

Przekład: Małgorzata Diederen-Woźniak

Wydawnictwo Pauza

Data premiery: 12 września 2018

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *