Ten cholerny Däniken

11Korzystając z unieruchomienia mego domowego PC zabrałam się za lekturę dawno odłożonych na półkę książek Ericha von Däniken. Lubię go. Nie znaczy to, ze zgadzam się bezkrytycznie z jego teoriami, jednak to, co pisze, jest ciekawe i można się z tego wiele dowiedzieć. Oczywiście interpretację tego, co przedstawiają budowle, obeliski lub przekazy trzeba traktować ostrożnie – jednak ciekawe jest samo to, że istnieją. Bo to jedno nie ulega wątpliwości. Nikt, nawet sam David Copperfield, nie tylko Däniken, nie byłby w stanie podrobić zabytków archeologicznych, gigantycznych podziemnych miast czy posągów kutych z jednej bryły. A jak to zostało wykonane i w jakim celu…? To już sprawa dyskusyjna. Można przyjąć oficjalne wyjaśnienia lub tworzyć własne. Oficjalne nawet mnie nie przypadają czasem do gustu, jak na przykład wyśmiewana wielokrotnie przez Danikena teoria kalendarza. Rzeczywiście, jeśli nie można czegoś srozumieć, to było to kalendarzem. O ile wiem, to ani przymitywni hodowcy bydła, ani rolnicy nie potrzebują wielkich monolitów do odmierzania czasu. Zwłaszcza rolnikom kalendarz był na nic, bo co z tego, ze nadchodzi kalendarzowy czas siewów, jak na polach leży śnieg i przyroda się nie zgadza? Upór archeologów w tym względzie jest rzeczywiście absurdalny.

Pojazd kosmiczny na średniowiecznym obrazie?
Pojazd kosmiczny na średniowiecznym obrazie?

Jednak inne wymysły Dänikena bywają czasem tak fantastyczne, że trudno przyjąć je za dobrą monetę. Trudno dla przykładu uwierzyć w rzeczywiste istnienie hubryd ludzko-zwierzęcych, zeby wymienić tylko to.  A jednak przyjemnie czyta się te książki, Podziwiam faceta – choćby za jego zaangażowanie. On naprawdę wierzy w to, co pisze, w każde słowo. Przy tych wszystkich cynicznych kłamcach, którzy zbijają kasę na wmawianiu ludziom bzdur, w które sami nie wierzą, jest kimś wyjątkowym. W wielu sprawach ma tez zastanawiająco dużo racji. Z pozostawionych artefaktów wynika często, że nasi przodkowie musieli dysponować techniką, jaką dysponować po prostu nie mogli. Kwadratura koła. A archeolodzy zamiast badać te znaleziska uczciwie, bez uprzedzeń, wtłaczają je w z góry przygotowane ramy lub zamiatają pod dywan. Bo tak wygodniej i nikomu się człowiek nie narazi. Skąd my to znamy…

Płaskorzeźba z Palenque i próba jej przełożenia na rzeczywistość
Płaskorzeźba z Palenque i próba jej przełożenia na rzeczywistość

Czy kosmici rzeczywiście byli nauczycielami małpoludów i inicjatorami zmian w genomie hominidów? Bo że zmiany takie miały miejsce, jest faktem, nie wiemy jedynie, co było ich przyczyna. Teoria ewolucji jest wygodna i pozwala na to, by nie zawracać sobie głowy innymi możliwościami. A jednak nawet światowej klasy naukowcy przyznają, że ewolucja polega – między innymi –  na wykształceniu bądź odpowiednim przystosowaniu potrzebnych organów. Jak w tym obrazie plasuje się ludzki mózg i jego możliwości? Po co on nam? Wyższa inteligencja nie tylko nie jest warunkiem przetrwania, może się wręcz okazać wrogiem, co widzimy dookoła siebie. A jednak ją mamy. Po co? Dla przetrwania gatunku człekokształtnych małp wystarczą kly, pazury i odpowiednie mięśnie. A my mamy mózgi za duże nawet jak dla nas. Czy natura tworzy coś niepotrzebnego? Nigdy. No właśnie. Po co więc wyposażyła jeden (JEDEN) gatunek małpiszonów w mózg tak wielki, że wystarcza im używanie tylko skromnej części jego możliwości by robić rozliczne wynalazki, latać na księżyc i pisać książki? Po co reszta? I dlaczego ten dar został ofiarowany tylko jednemu gatunkowi ssaków? Te rozważania nie są wcale takie głupie. Däniken wygłosił trafną uwagę:
– To, że na tak zróżnicowanej planecie tylko my jesteśmy inteligentni, dowodzi że nawet my nie powinniśmy tacy być.

Japońskie figurki Dogu i posążki sumeryjskich bóstw
Japońskie figurki Dogu i posążki sumeryjskich bóstw

Na swój sposób genialny Szwajcar zwraca uwagę na rzeczy zazwyczaj pomijane – dziwną zbieżność w przedstawianiu przez różne narody obrazu „bogów”, podobieństwa wielu mitów czy uparte powtarzanie, że „nauczyciele przybyli z gwiazd” (przypomnijmy dla porządku, że kiedyś nie było internetu, telewizji, radia czy gazet, a większość narodów nawet nie wiedziała o istnieniu innych). Budowle megalityczne powstawały niezależnie od siebie, ale w tym samym czasie, w różnych punktach globu ziemskiego. Nie tylko Stonehenge, również budowle z krajów Ameryki Łacińskiej, dolmeny, menhiry, kamienne kręgi które pojawiają się na całym świecie (w Polsce też) i wprawiają w zakłopotanie naukowców, no bo co u diabła miały znaczyć? To zresztą drobiazg, istnieją budowle dosłownie wycięte w kamieniu, takie przy których Wielka Piramida w Gizie to betka, A co bardzo interesujące, nawet DZIŚ trudno byłoby spiętrzyć te wszystkie głazy i doszlifować je tak, by pasowały do siebie jak klocki, bez użycia zaprawy murarskiej. I tak dalej, i tak dalej – zainteresowanych odsyłam do książek, nie będzie to czas stracony.

Budowla megalityczna
Budowla megalityczna

Przewracam leniwie kartki książki „Mój świat w obrazach”, aż trafiam na zdjęcie malowidła z grobu Tuthankhamona, zatytułowanego „Pektorał Ozyrysa”. Däniken napisał, ze gdyby pominąć elementy zdobnicze, to jest to rzut poziomy jakiejś aparatury. Postanowiłam przyjrzeć się fotce okiem technika i zbaraniałam. Według mnie jest to schemat aparatu rtg! a konkretnie jego najważniejszej części, jeśli uznać figurkę Ozyrysa w środku za symbol napięcia elektrycznego przyłożonego na uzyskaną chmurę elektronową. Wyraźnie mogłam odróżnić katodę z elementem zasilającym, anodę z zasilaniem części wirnikowej i ruchomą tarczą, osłony (a może po prostu uwidocznienie szkła bańki?) i kierunek uderzenia wiązki promieniowania. Ki diabeł? Po chwili doszłam do wniosku, że pewnie technik innej profesji ujrzałby w tym rysunku jeszcze coś innego, ale przykre wrażenie zostało. Czyżby ten cholerny Szwajcar miał rację? Nuż do innych zdjęć. Można zwariować. Techniczne interpretacja narzuca się sama. Zboczenie zawodowe? ALE PRZECIEŻ NIE WSZYSCY MAJĄ WYKSZTAŁCENIE TECHNICZNE, A ODNOSZĄ PODOBNE WRAŻENIA! Niech to szlag. Moja pewność siebie została poważnie zachwiana. Aparat rtg w epoce faraonów? Bzdura, nic takiego nie mogło istnieć! A jednak to malowidło jest zadziwiająco logiczne… Muszę porozumieć się z jakimś inżynierem. Jeśli potwierdzi moje przypuszczenia, napiszę do Dänikena list z przeprosinami, następnie włożę oślą czapkę i stanę w kącie. Choć chyba nie bedę musiała. Pewien inżynier z NASA przyczytał Ksiegę Ezechiela i na podstawie zawartych w niej opisów naszkicował „Chwałę Pana”. No, nie przypomina to bynajmniej religijnego obrazu… Moze i ja mam rację?

12
Pojazd, naszkicowany przez inżyniera z NASA na podstawie opisu „Chwały Bożej” z Księgi Ezechiela

Tak się kończy czytanie podobnych książek. Wrócę lepiej do „Trylogii” – z Kozakami, Tatarami i Szwedami wiadomo przynajmniej, czego się trzymać.

Luiza „Eviva” Dobrzyńska

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

2 komentarze

  1. Oby więcej! Lekkie pióro i ciekawy temat w Pani wykonaniu to mieszanka wybuchowa.
    Co zaś się tyczy powyższego tematu to faktem jest, iż nie jesteśmy sami, nie byliśmy sami i nigdy nie będziemy jedynymi istotami „myślącymi” we wszechświecie.
    Takie rozumowanie byłoby oznaką pychy w obliczu Boga, Jahwe, Allaha czy innej istoty Wyższej w którą ktoś wieży, tudzież i nie. Zresztą znaki na niebie i Ziemi wskazują, iż to wszystko zostało zaprojektowane, stworzone w taki, a nie inny sposób w jakimś celu. Czy tego dokonali kosmici, czy też boska istota to już zapewne inna bajka. Jedno jest pewne podobne rozumowania są nie na rękę szeroko pojętej rzeszy naukowców, archeologów, darwinistów et cetera et cetera…należy zastanowić się dlaczego? Może dlatego, iż jeżeli wyciągnie się jeden klocek z tej ich układanki to wszystko runie jak domek z kart? Całe lata podbudowywania teorii Darwina by zostały skazane na zapomnienie? Darwin swoją drogą to również ciekawa postać z bujną wyobraźnią. Stworzył teorię, która nie trzyma się przysłowiowej kupy ani… tu niech każdy doda coś od siebie. Najlepiej charakteryzuje tę kupę bzdur równie bzdurna teoria dotycząca populacji zięb (takich ptaszków)….warto poczytać i się zastanowić, a oczy same się otworzą.
    Pozdrawiam

Skomentuj Eviva Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *