W przedmowie do tej książki Piotr Gruszczyński porównuje ją do „Mikołajka” i nie można się z tym nie zgodzić. Od razu jednak należy zaznaczyć, że to Mikołajek z całą swoją seksualnością i na dodatek seksualnością, która większości w Polsce wciąż, niestety, kojarzy się z czymś złym. Ale to także humor i dystans, który znajdziemy we francuskim klasyku. A to ogromna sztuka, żeby o czasem bardzo smutnych wydarzeniach opowiadać właśnie w taki sposób. „Tango. Powrót do dzieciństwa, w szpilkach” to niezwykła powieść – dla małych i dużych.
Z okładki patrzy na nas piękna blondynka – Justin Vivian Bond, amerykańska artystka, performerka, aktywistka LGBT. Sam/a wymyślił/a prefiks Mx zastępujący tradycyjny Mr lub Mrs (Ms), ale droga do tego, by zrozumieć, kim się jest była wyboista – przede wszystkim z powodu tych, którzy powinni wspierać i być najbliżsi – rodziny.
„Cześć, Fred! Gdzie twoja Ginger? (…) Czy nie mógłbym być naraz i Fredem, i Ginger”? – tak zaczyna się ta opowieść Bond i w sumie przytakujemy: no, tak, dlaczego nie? Dlaczego mały chłopiec nie może chodzić codziennie do szkoły z pomalowanymi na różowo ustami skradzioną od mamy szminką? Samochód, który robią z ojcem na dziecinne wyścigi w szkole musi mieć kolor lakieru do paznokci Lizy Minelli z „Kabaretu” – a dlaczego nie? Jak mantrę jednak za każdym razem słyszy: „Chłopcy tego nie robią”. A on robi wszystko, czego „chłopcom nie wypada”: pieniądze od dziadka przeznaczł na Barbie, chce, żeby mu wyrosły piersi i kocha Cher. Uwielbia spędzać czas ze swoją najlepszą przyjaciółką, z którą ukrywają się w jej pokoju, czytają i słuchają muzyki. Tylko tam może się czuć bezpieczny.
Jednym z najciekawszych wątków, który toczy się równolegle do opowieści o dorastaniu i jednocześnie łączy się z nim, jest wątek relacji między Justinem a jego kolegą Michaelem Hunterem. Trudno ją nazwać związkiem – raczej traumą, która jednak stanie się kluczowa dla zrozumienia własnej seksualności przez Bonda. „Nasze przedwczesne życie seksualne było niebezpieczne i ekscytujące. Nie mogłem pojąc tej kombinacji pożądania i odrazy. Szczerze nienawidziłem Michaela, ale w naszej fizycznej zależności było coś, czemu nie umiałem się przeciwstawić. (…) a jednak razem znajdowaliśmy sposoby na realizację naszych fantazji odkrywanie tożsamości, które bez naszej dziwnej relacji byłyby dla nas niedostępne”. Spotykają się więc w ukryciu, wykorzystują seksualnie, odgrywają scenki policjanta, który przeszukuje przestępcę, ale za chwilę, w murach szkolnych Michael udaje, że nie jest po stronie Justina, wyśmiewa go, poniża. Ten niezwykle intensywny i „dorosły” związek trwa kilka lat, a rozpoczyna się, gdy chłopcy mają jedenaście.
„Tango” to niezwykła książka i przyznam, że bardzo mnie i wzruszała, i bawiła. Bond bowiem ma niezwykły talent do opowiadania o dzieciństwie, do anegdot (choćby przezabawna opowieść o czarnoskórym panu White). I choć autor/ka nie szczędzi nam słów takich, jak penis, obciągać, robić laskę itp., to narracja ta ma wiele z dziecinnego postrzegania świata. Książka mówi bowiem o tym, że nawet dzieci, w swej naiwności, przeczuwają, kim są, wiedzą to. To najczęściej społeczeństwo (nie) pozwala wydobyć prawdziwego „ja”, hamuje. Dlatego właśnie Bond kończy swoją opowieść słowami: „Wierzę jednak, że przyjdą czasy, kiedy dzieci o innej tożsamości będą mogły być ze sobą i przeżywać dramaty, cierpienia i radości , jakie są udziałem wszystkich innych dzieci. Nie mniej i nie więcej”. Po lekturze „Tanga” chcę w to wierzyć. Lektura absolutnie obowiązkowa!
Anna Godzińska
Tytuł: „Tango. Powrót do dzieciństwa, w szpilkach”
Autor/ka: Justin Vivian Bond
Tłumaczenie: Jacek Poniedziałek
Premiera: 22 maja 2013
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 176