Tajemnica pani Ming – Éric-Emmanuel Schmitt

Schmitt_TajemnicapaniMing„Chiny są nie tyle krajem, ile tajemnicą” – takim zdaniem rozpoczyna się opowiadanie popularnego francuskiego pisarza, które właśnie trafia do rąk polskich czytelników. Co takiego stanowi istotę tego kraju i jaki sekret skrywa tytułowa pani Ming? O tym właśnie traktuje szósta część cyklu nazywanego „Opowieści o Niewidzialnym”.

Éric-Emmanuel Schmitt, z wykształcenia filozof, zasłynął jako autor powieści, opowiadań i sztuk teatralnych. Uhonorowany został Grand Prix du Théâtre de l’Académie Française oraz prestiżową Nagrodą Goncourtów. Twórczość tego francuskiego pisarza cieszy się dużą popularnością w wielu krajach. Większość czytelników ceni jego literacki kunszt, wyjątkową wrażliwość oraz umiejętność przekazywania humanistycznych wartości, a także filozoficznych treści w przystępnej formie. Przez niektórych bywa nazywany europejskim Coelho, z tym porównaniem można jednak polemizować.

Narratorem, a zarazem bohaterem utworu „Tajemnica pani Ming” jest francuski biznesmen, poliglota, który, prowadząc handlowe negocjacje z chińskimi kontrahentami, odwiedza miasteczko Yunhai. Stara się wykorzystywać każdą okazję do doskonalenia języka oraz zgłębiania tajemnicy zagadkowego kraju, chce poznać jego specyfikę. W hotelu wdaje się w pogawędki z panią Ming, która pracuje w charakterze tzw. babci klozetowej w męskiej toalecie. W tym zajęciu nie ma nic upokarzającego, wręcz przeciwnie – ta Chinka jest tu „królową wszechświata”, dumną z pełnionej funkcji, majestatyczną. Kobieta wygłasza przysłowia i konfucjańskie sentencje.  Gdy przypadkowo rozmowa schodzi na temat rodziny, pani Ming oznajmia, iż ma dziesięcioro dzieci. Spotyka się to z ogromnym zdziwieniem i niedowierzaniem Francuza, albowiem wiadomo, jaka jest chińska polityka w aspekcie posiadania potomstwa. Biznesmen uznał wyznanie sprzątaczki za bezczelne kłamstwo, a opowiadane później przez nią historie dotyczące kolejnych córek i synów – za wymysł i przejaw wybujałej fantazji, czy nawet objaw choroby psychicznej. Co ciekawe, sam nie był do końca szczery, przedstawiając Fleur i Thierrego z rodzinnej fotografii. Z jednej strony – nie wierzy „blagierce”, z drugiej – dąży do spotkań i prowokuje panią Ming do dalszych opowieści o dzieciach. Wkrótce nadarza się okazja do weryfikacji domysłów, a zakończenie jest zaskakujące.

Można pomyśleć, że oryginalny tytuł opowiadania: „Les Dix Enfants que madame Ming n’a jamais eus” zbyt wiele wyjawia, ale moim zdaniem wprowadza jeszcze więcej niepewności, intryguje i sprawia, że stawiamy sobie szereg pytań. Czy prawda to najwygodniejsze z kłamstw? Jak krucha może być granica między prawdą a fikcją? Gdzie leży złoty środek między marzeniem a rzeczywistością?

Spotkanie z panią Ming było dla francuskiego handlowca prawdziwą lekcją, zdobytą w ten sposób naukę przełożył na własne życie, podejmując ważną decyzję, dokonując fundamentalnego wyboru. Przy okazji dotarło do niego, że to w ludzkich umysłach przetrwała starożytność – Konfucjusz i głoszone przez niego wartości. Zauważył, iż „Chińczycy nie lokują kultury w kamieniach. Tutaj przeszłość stanowiła teraźniejszość ducha, nie odcisk w skale. (…) przede wszystkim liczył się rdzeń duchowy, pielęgnowany, przekazywany, żywy, wiecznie młody, trwalszy od wszelkich budowli. Mądrość tkwiła w tym, co niewidzialne, a to, co niewidzialne, okazuje się wieczne, dzięki nieskończonym metamorfozom, podczas gdy kamień ulega erozji ” (s. 64) Czyżby to w tym tkwiła tajemnica Chin?

„Tajemnica pani Ming” urzeka klimatem, plastycznością opisów i sugestywnością. Porusza w czytelniku wiele strun, skłania ku refleksji. Może także wywoływać skojarzenia – w moim przypadku przyszły mi na myśl nowela „Kamizelka” B. Prusa (pod kątem oszukiwania się w imię wyższej idei) oraz film „Good Bye, Lenin!” (ze względu na stwarzanie wiarygodnej iluzji). Schmitt po raz kolejny okazał się mistrzem małych form. W niewielkim objętościowo opowiadaniu zawarł bogactwo treści i wartości. Każda z historii pani Ming o poszczególnych potomkach mogłaby stać się odrębną powiastką o różnych aspektach ludzkiej natury. Obecne w tekście są „Dialogi konfucjańskie”, a miłośnicy aforyzmów powinni zaopatrzyć się w notesik bądź karteczki do zaznaczania mądrych sentencji.

Przeczytałam większość publikacji pióra Érica-Emmanuela i nie ukrywam sympatii dla jego twórczości. Mam jednak świadomość, że jako autor – bywa nierówny. Nie każdy jego tekst robi duże wrażenie, nie zawsze budzi emocje i natłok myśli. Nigdy jednak nie schodzi poniżej pewnego poziomu, jego książki są w najgorszym przypadku po prostu niezłe. Tym razem mamy do czynienia z porcją dobrej prozy w wykwintnym stylu. Francusko-chiński mariaż okazał się znakomity. „Tajemnica pani Ming” to świetna propozycja dla tych, którzy swą czytelniczą przygodę z tym pisarzem dopiero zaczną, a dla wiernych fanów to lektura obowiązkowa i potwierdzenie, że laureat Nagrody Goncourtów nie odcina kuponów od sukcesu.

Agnieszka Grabowska
Ocena: 5/5

Tytuł: Tajemnica pani Ming
Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
Tłumaczenie: Łukasz Müller
Liczba stron: 80
Wydawnictwo: Znak Litera Nova

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *