Aleksandra Zielińska po raz kolejny (po „Przypadku Alicji”) oddaje głos szaleńcom. W „Burej i szale” idzie jednak o krok dalej – nie ma tu bowiem literackich nawiązań, baśniowych ozdobników, ale dość surowe spotkanie z umysłem osoby chorej, skrzywdzonej i odrzuconej. To świat ograniczony liczbą siedemnaście, słowami sowy i nurtem wołającej bohaterkę rzeki.