Szczęście smakuje truskawkami – Barbara Faron

1Świat często nas zaskakuje. Utarte schematy okazują się śmiechu warte w zetknięciu z życiem, bo tak jak każdy człowiek jest inny, tak i każda sytuacja ma indywidualne cechy, które sprawiają że wypracowane przez kogoś rozwiązania przestają być użyteczne. Zwykle z każdej z nich jest jakieś wyjście i zdrowy człowiek je w końcu znajduje – co jednak ma robić ktoś, kto musi walczyć z wrogiem ukrytym w sobie? Jak radzić sobie z chorobą, która istnieje tylko w umyśle człowieka i w której powagę wielu zdrowych w ogóle nie wierzy? Czy w ogóle jest szansa na pokonanie takiej zmory, co zwie się depresja? I co ma robić na świecie ktoś kto nie czuje się nikomu potrzebny? Może po lekturze książki „Szczęście smakuje truskawkami” znajdzie się na to odpowiedź.

Agnieszka ma za sobą dwie nieudane próby samobójcze. Mąż i teściowa starają się jej pomóc, ale ciężko im zrozumieć, czym właściwie jest depresja, dręcząca młodą kobietę. Wykształcona, inteligentna i w zasadzie lubiana Agnieszka nie ma żadnych, zdawałoby się, powodów do smutku czy chęci odebrania sobie życia, jednak właśnie na tym polega jej choroba. Marek, jej mąż, choć bardzo kocha żonę, jest coraz bardziej zmęczony jej problemem i tym, że na zmianę ze swą matką musi pilnować Agnieszki, by znowu nie targnęła się na swoje życie. Niespodziewanie rękę do niej wyciąga osoba, po której najmniej ktoś spodziewałby się zbawiennego wpływu na chorą, zdesperowaną kobietę. Ewa, nieślubna córka szwagra Marka, od małego czuje się odepchnięta. Wychowuje ją babcia, matka zajmuje się własnymi sprawami i rzadko odwiedza córkę. W szkole nazywają ją bękartem i wyśmiewają. Gdy starsza pani niespodziewanie umiera, staje się jasne że dziewczynka musi trafić pod opiekę rodziny biologicznego ojca, którego właściwie nie zna. Uparta, zamknięta w sobie, zawsze naburmuszona Ewa niespodziewanie dla samej siebie zaczyna interesować się obcymi dotąd ludźmi, wśród których wyróżnia się cicha, zawsze smutna ciocia. Przypadek sprawia, że zbliżają się do siebie…

Autorka przedstawiła swoją historię z dwóch punktów widzenia: chorej na depresję kobiety i podrastającego, zbuntowanego dziecka, które z winy dorosłych czuje się niechciane, gorsze od innych. W jednym i drugim wypadku zbawienne staje się zwrócenie uwagi na inną, potrzebującą pomocy osobę. Jest to pierwszy krok do wyjścia ze skorupy, otwarcia się na otaczający świat, w którym kamieniami milowymi może się stać czyjś uśmiech, szczera rozmowa, wyłowione z rzeki kocięta… Czasem wystarczy dopuścić kogoś trochę bliżej, by odkryć że nie ma sytuacji bez wyjścia. Że warto zaryzykować, dać światu i ludziom jeszcze jedną szansę. W książce Barbary Faron musi odkryć ten prosty fakt nastolatka, która walczy o swoje miejsce w życiu i kobieta, która nie umie poradzić sobie sama ze sobą. Odkryć to nawet nie wszystko – one obie muszą w to uwierzyć.

Piękna, wzruszająca książka porusza ważny problem samotności we współczesnym świecie, tendencję do obarczania dzieci winami dorosłych, brak tolerancji dla czyjejś odmienności. Sposób opisywania plagi naszych czasów, depresji, wskazuje na to że autorka musiała zetknąć się z tą chorobą. Być może ktoś w jej otoczeniu się na to leczy, stąd tak celny obraz nie tylko osoby chorej, ale też reakcji najbliższego otoczenia na jej cierpienie. W czasach, gdy coraz więcej ludzi choruje na depresję, warto czytać takie książki, by wiedzieć jakich błędów nie popełniać, gdy dotknie ona kogoś nam bliskiego.

Luiza „Eviva” Dobrzyńska

Ocena: 4/5

Tytuł: „Szczęście smakuje truskawkami”

Autor: Barbara Faron

Okładka: miękka

Stron: 208

Rok wydania: 2010

Wydawnictwo: Replika

 

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *