Świetlista pani wiosny i strach pod wodą

Wiosna nadeszła – przynajmniej ta kalendarzowa, bo po kilku naprawdę ciepłych dniach przyroda postanowiła spłatać nam psikusa i zrobiło się trochę chłodniej. A gdzie winni tego stanu rzeczy? W mitologii germańskiej znajdziemy dwójkę kandydatów: boginię zwaną Ostarą lub Eostrą oraz szwajcarskiego stracha Böögga.

Imię Eostra wywodzi się z indoeuropejskiego *awes/*aus – świecić. Od imienia bogini pochodzą angielskie i niemieckie nazwy Świąt Wielkanocnych – Easter i Ostern. Eostra patronowała miesiącowi rozpoczynającemu wiosnę, kwietniowi, który Anglosasi nazywali Eostromonath – miesiąc Eostry.

A skoro już jesteśmy przy zagadnieniach etymologicznych, dodam, że w niektórych rejonach Niemiec wielkie ogniska rozpalane w noc pierwszego maja nazywa się Osterfeuer. Współcześnie oznacza to „wielkanocne ognie”, lecz w czasach pogańskich były to „ognie Ostary”.

Eostra była boginią związaną ze sferą płodności. Sprawowała opiekę nad budzącą się do życia po zimie przyrodą. Utożsamiano ją z jutrzenką oraz światłem, lecz nie dziennym, tylko wiosennym. Związane są z nią tradycyjne wiosenne symbole płodności: zając i jajka (znak życia, które za chwilę się rozpocznie).

Święto bogini było obchodzone w czasie równonocy wiosennej. Wtedy wyznawcy rozpalali ku jej czci wielkie ogniska. Ogień symbolizował narodziny nowego życia. Nie ma żadnych wzmianek o tym, że Skandynawowie znali Eostrę, choć samo święto obchodzili. Patronowała mu jednak inna bogini płodności – najprawdopodobniej Freja albo Jörd.

Niestety, o samej bogini i jej święcie wiadomo bardzo niewiele. Pierwsza wzmianka pochodzi z VIII w. Napisał o tym w „Temporum Ratione” mnich o imieniu Bede.

Topienie Böögga

Przywitanie wiosny kojarzy się nam oczywiście z topieniem Marzanny. Umarł król, niech żyje król. Co ciekawe, na terenie Szwajcarii zachował się zwyczaj topienia kukły w celu pozbycia się zimy, ale nie jest to kobieta. W sumie mężczyzna też nie. Szwajcarzy wrzucają bowiem pod wodę Böögga – bałwana z maską na twarzy.

Böögg nie jest powiązany z żadną z bogiń płodności, lecz paskudnym i od dawna obecnym w wierzeniach demonem – bogeymanem. Jego charakterystyczną cechą jest to, że nie ma ani nazwy, ani kształtu. To czysty strach, którego nie da się określić. Wszystkie te atrybuty wykorzystano w „Harrym Potterze i więźniu Azkabanu”, gdzie pojawia się bogin przybierający postać tego, czego dany uczeń Hogwartu lęka się najbardziej.

Na terenie Szwajcarii bogeymany nazywano Bööggami. I to właśnie jeden z nich dostąpił wątpliwego zaszczytu bycia topionym w imię nadejścia wiosny.

Topienie Böögga to zwyczaj nieznany poza alpejskimi krainami w Szwajcarii. Można przypuszczać, że na odizolowanych terenach górskich przetrwały stare tradycje, które gdzie indziej odeszły w zapomnienie. Stąd nietypowy kandydat do utopienia – nie odmiana naszej Marzanny, lecz strach rodem z sennych koszmarów.

Sądzę, że jak co roku i Eostra, i Böögg dopełnią swoich obowiązków, więc o wiosnę możemy być spokojni.

Barbara Augustyn

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *