Sny w domu Doyle’ów, czyli „Mexican Gothic” Silvii Moreno-Garcii

Na szczycie porośniętego lasem zbocza w meksykańskiej prowincji El Triunfo znajduje się obce ciało, przeszczep, który z trudem się przyjął: angielski dwór rodem z wiktoriańskiej powieści grozy. Rodowa posiadłość Doyle’ów, dawniej właścicieli bogatych kopalni srebra, z których żyła cała okolica, rozpada się, kruszy, niszczeje i pokrywa się pleśnią w takim samym tempie, w jakim resztki rodzinnej fortuny topnieją na kontach bankowych. Dawni górnicy zmienili się w biednych pasterzy kóz, ale Doyle’owie są zbyt przywiązani do swojej chlubnej przeszłości. Żyją zamknięci w Wysokim Dworze, otoczeni ziemią sprowadzoną z Anglii, jakby mieli nadzieję, że dzięki temu uda im się zakorzenić w Meksyku. Nie opuszczają na dłużej posiadłości, nie zapraszają obcych i trzymają się dziwnych rytuałów, które stwarzają pozory cywilizacji w przegniłym i na wpół zapadłym domu. Na mieszkańców Meksyku patrzą z pogardą i z rozżaleniem mówią o rewolucji, która dała państwu niepodległość, ale im odebrała majątek, kiedy górnicy zmienili się w bojowników o wolność, a deszcze zalały prosperujące wcześniej kopalnie.

Do tego miejsca, dziwnego i nawiedzonego wspomnieniami przeszłości, trafia Noemí Taboada, córka bogatego przedsiębiorcy, dziewczyna młoda, nowoczesna i pełna życia. Przybywa z misją: kilka miesięcy wcześniej jej kuzynka Catelina poślubiła Virgila Doyle’a, a potem odcięła się od rodziny. Niedawno wysłała niepokojący list, w którym bredziła o nawiedzonym domu i potworach żyjących w ścianach rozpadającej się rezydencji. Czy Catelina postradała zmysły? Czy odosobnienie i nieszczęśliwe małżeństwo jest powodem przykrej kondycji? Czy zachorowała? Czy też Wysoki Dwór skrywa jeszcze inną tajemnicę? Noemí przybywa do El Triunfo zdeterminowana: uratuję Catelinę, zaimponuje ojcu, udowodni, że stać ją na niezależność, towar niezwykle deficytowy, jeśli chodzi o pozycję kobiety w latach 20. XX wieku, szczególnie w patriarchalno-katolickiej kulturze Meksyku. Czy jednak wie, na co się porywa? Czy może Wysoki Dwór wystawi ją na zbyt trudną próbę charakteru?

Mexican Gothic to powieść grozy wypełniona duszną, przytłaczającą atmosferą. Czytelniczka wręcz czuje zapach stęchlizny Wysokiego Dworu i lepkość ścian pokrytych wszechobecną pleśnią. Do tego dochodzi poczucie narastającej paranoi: Noemí nie wie, kto jest jej wrogiem, a kto sprzymierzeńcem, powoli odkrywa, że dysponuje o wiele mniejszym zasobem środków, niż zakładała, i nawet wysoka pozycja w śmietance towarzyskiej Meksyku w żaden sposób nie obroni jej przed złem, jakie zalęgło się w El Triunfo. Jest zdana wyłącznie na siebie w całkowicie wrogim środowisku. Silvia Moreno-Garcia dowodzi swojej niezwykłej kompetencji warsztatowej w konstruowaniu horroru, odwołując się do najlepszej tradycji gatunku, od wiktoriańskich powieści grozy po weird fiction H.P. Lovecrafta. Umiejętnie transplantuje europejski gatunek, czy też stylizację, jaką jest gotycyzm, na meksykański grunt, ponieważ rozumie, co jest sednem gotycyzmu: nie jego sztafaż w formie heroiny błąkającej się po labiryncie korytarzy nawiedzonego domu (chociaż i to jest obecne w serii cudownie odmalowanych scen), ale przesłanie. Gotycyzm jest opowieścią o pamięci, ciemiężeniu i traumach, które powracają w metaforach nawiedzenia, opętania czy histerii. Kolonialna historia Meksyku jest pełna widm i stanowi podatny grunt, na którym mogą rozkwitać nawet najdziwniejsze wytwory gotyckiej wyobraźni. Opowieść o kolonializmie, rasizmie i podboju splata się z historią Doyle’ów, rozkwitem i upadkiem ich imperium. Niezdolność do zmiany i adaptacji, oparcie się na wyzysku i pogarda dla tego, co produkuje ich majątek – meksykańskiej ziemi i ludzi – jest głównym powodem ich porażki.

Moreno-Garcia nie zapomina też o tym, że imperializm i kolonializm wiązały się z patriarchatem. Howard Doyle rządzi rodziną żelazną ręką, a w kobietach widzi tylko klacze rozpłodowe, pociągające ze względu na określone cechy fizyczne. Seksizm, domorosła eugenika i rasistowskie nastawienie sprawiają, że nie docenia ani Noemí, ani Cateliny, ani swojego siostrzeńca, delikatnego jak szklarniowa orchidea Francisa. Okazuje się, że maczyzm nie jest problemem wyłącznie meksykańskiej kultury, ale też do cna angielscy Doyle’owie kultywują seksualną agresję i skłonność do przemocy we własnej rodzinie. Podobnie jak bohaterki klasycznych powieści gotyckich z XVIII wieku Noemí jest uprzedmiotowiana i nieustannie znajduje się w niebezpieczeństwie o jawnie seksualnym charakterze. Jej własne pragnienia nie mają znaczenia w świecie rządzonym przez mężczyzn-kolonizatorów, dla których jej ciało jest ziemią do podbicia i ujarzmienia, środkiem do udowodnienia własnej męskości, wartości i tożsamości poprzez jej krzywdę. Tym większą satysfakcję przynosi finałowa eskalacja przemocy, kiedy bohaterki dosłownie depczą po trupach w desperackiej próbie ucieczki.

W Mexican Gothic pobrzmiewają echa Ann Radcliffe, sióstr Brönte, Edgara Allana Poe, ale całość splatają odwołania do twórczości Lovecrafta, być może najdziwniejszego potomka gotyckiej powieści grozy. W powieści Moreno-Garcii nic nie jest przypadkowe. Noemí jest antropolożką, która wykorzystuje swoją wiedzę, aby poruszać się w gąszczu rodzinnych tajemnic i mrocznej historii. Niczym narrator Zewu Cthulhu czy Widma nad Innsmouth zbiera pozornie niezwiązane ze sobą informacje, aby połączyć je w niesamowitą narrację o koszmarze przekraczającym ludzkie pojmowanie. Autorka odwołuje się do koncepcji Carla Junga i opracowań antropologicznych z początku XX wieku, aby nadać opowieści paranaukowy charakter, podobnie jak Lovecraft nawiązywał do najnowszych odkryć geologicznych i astronomicznych swoich czasów. Nie ma wątpliwości, że sam Lovecraft, zatwardziały rasista i szowinista, przewraca się w grobie, widząc, jak jego spuścizna rozkwita w tym, czym on sam najbardziej pogardzał, podobnie jak Howard Doyle z powieści. Nie zdradzając zbyt wiele z najważniejszego zwrotu akcji w Mexican Gothic, mogę tylko zalecić, aby po skończonej lekturze powieści przypomnieć sobie Coś na progu, opowiadanie Lovecrafta z 1933 roku, które wydaje się bezpośrednią inspiracją dla Moreno-Garcii. Nic w tym dziwnego, autorka bowiem opublikowała już szereg powieści w antologiach poświęconych spuściźnie Lovecrafta (Future Lovecraft i Historical Lovecraft z 2011 roku, Jazz Age Cthulhu z 2014, She Walks in Shadows z 2015), ma więc doświadczenie w przeobrażaniu potwornego imaginarium Samotnika z Providence na nowoczesną, feministyczną i progresywną modłę.

Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że Mexican Gothic to jedna z najlepszych powieści, jakie przeczytałam w tym roku. Proza Moreno-Garcii jest hipnotyzująca, rytmiczna, wciągająca. Sprawia, że zanurzenie się w mroczny, przegniły świat El Triunfo staje się niezapomnianym doświadczeniem estetycznym, nawet jeśli ma się wrażenie, że pleśń zaczyna pokrywać stronice książki, a zarodniki grzybni wypełniają powietrze i płuca wraz z każdym oddechem. Polskie tłumaczenie nie zniszczyło tego doznania, co bardzo doceniam. Mam też nadzieję, że wydawnictwo MOVA sięgnie po więcej pozycji tej płodnej i niesamowicie uzdolnionej autorki, którą zdecydowanie warto przybliżyć polskim czytelnikom. Mexican Gothic to czołowa pozycja współczesnego kobiecego gotyku, opowieść o ciemiężeniu i wyzwoleniu: politycznym, płciowym i seksualnym; to wręcz manifest przemian i trendów we współczesnym horrorze, gatunku obecnie najbardziej predysponowanym do oddania doświadczenia codzienności utkanej z wyzysku i nierówności.

Autorka: Silvia Moreno-Garcia

Tytuł: Mexican Gothic

Tłumaczenie: Ryszard Oślizło

Wydawnictwo: MOVA

Rok wydania: październik 2021

Liczba stron: 375

About the author
Aldona Kobus
(ur. 1988) – absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, doktorka literaturoznawstwa. Autorka "Fandomu. Fanowskich modeli odbioru" (2018) i szeregu analiz poświęconych popkulturze. Prowadzi badania z zakresu kultury popularnej i fan studies. Entuzjastka, autorka i tłumaczka fanfiction.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *