Smutna historia braci Grossbart – Jesse Bullington

Rzadko kiedy mi się zdarza, żebym żałowała wzięcia książki do ręki. Prawie każda ma w sobie coś, co sprawia, że warto ją przeczytać – no może poza książkami z gatunku „tylko dla dorosłych”. Jeśli powieść bowiem należy do takiego nurtu, lepiej jej nie tykać, nawet gdy znamy autora. Ja sama „nacięłam się” tak kiedyś na serię Anne Rice, autorki bardzo przeze mnie cenionej. Jej cykl o przygodach Śpiącej Królewny okazał się być odrażającą i w dodatku nudną pornografią, która pozostawiła mnie mocno zniesmaczoną. Jednak w zestawieniu ze „Smutną historią braci Grossbert” pióra Jesse’a Bullingtona są to powieści lekkie i zgoła finezyjne. Bardzo żałuję, że byłam zmuszona – obowiązek recenzenta – do przeczytania tej książki i jeszcze długo nie pozbędę się niesmaku po niej.

Dwaj bracia, Manfried i Hegel Grossberdowie, utrzymujący się z rabunku grobów, wracają po śmierci stryja do chaty matki. Nie powodują nimi bynajmniej rodzinne uczucia – chcą po prostu zobaczyć, czy nie da się tam czego ukraść. W rodzinnej wiosce dowiaduję się jednak, ze ich matka już nie żyje. Niezbyt poruszeni tym faktem postanawiają przynajmniej zemścić się na jednym z sąsiadów, który kiedyś srodze ich pobił za kradzież ziemiopłodów. Mordują jego żonę i dzieci, potem okradają i podpalają chatę. Zorganizowana za nimi pogoń przynosi śmierć jeszcze jednego człowieka, ale występnym braciom udaje się uciec. Jeden z nich jest jednak ranny, szukają więc pomocy w chacie odrażającej staruchy. Okazuje się ona czarownicą. Zgadza się pomóc, żąda jednak w zamian dość osobliwej przysługi…

Mogę śmiało napisać, że „Smutna historia” to najobrzydliwsza książka, jaką zdarzyło mi się czytać. Zastanawia mnie, co popycha ludzi do pisania, a w dodatku wydawania podobnych pozycji. Mają one, używając porównania Bolesława Prusa, właściwości starego sera, który podnieca chore żołądki, ale zdrowy smak może pobudzić do wymiotów. Miłośnicy wszelkiego rodzaju obrzydliwości, okrucieństwa, bluźnierstw i prymitywizmów znajdą w tej książce niewątpliwie coś dla siebie. Tym, którzy się za takowych nie uważają, polecałabym trzymanie się od tej pozycji jak najdalej.

Należy ubolewać nad tym, że powieść tak dalece mało warta została wydana ze starannością, jakiej odmawia się nieraz naprawdę wartościowym książkom dobrych autorów. Twarda okładka, staranne wykończenie, świetny papier – a na tym wszystkim treść, o której jakości lepiej się nie wypowiadać. Dziwi mnie, że tak dobre wydawnictwo jak MAG zdecydowało się na udostępnienie czytelnikom czegoś tak niesmacznego i pozbawionego wszelkiej wartości.

 

Luiza „Eviva” Dobrzyńska
Ocena: 1/5

Tytuł: „Smutna historia braci Grossbart”

Autor: Jesse Bullington

Ilość stron: 382

Rok wydania: 2012

Wydawnictwo: MAG

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *