Śmiech po żydowsku od A do Z – Daniel Lifschitz

Specyficzny żydowski humor znany jest chyba każdemu. Większość słuchaczy prześlizguje się jednak po nim powierzchownie, a ich jedyną refleksją jest myśl: „Ależ ci Żydzi są zabawni i ograniczeni…” Tymczasem, tak zwane „szmoncesy” to kopalnia wiedzy o żydowskiej obyczajowości i sposobie myślenia. Zapewne każdy z nas zna dowcip, zaczynający się od słów „Rabinowicz spotyka Szpilfogla…” albo :”Icek i Salcie idą do lasu…” Zwykle te żarciki są wulgarne lub wydrwiwają żydowskie obrzędy. Trzeba od razu podkreślić jedno: są to dowcipy tworzone przez chrześcijan, gdyż sami Żydzi nie opowiadają sobie kawałów. Ich religia zabrania drwin, a zatem i żartów z kogoś lub czegoś. Żydowskie „anegdoty” to po prostu krótkie opowiastki obyczajowo-filozoficzne, opowiadane sobie w celu podniesienia na duchu. Ludzie, którzy się z nich śmieją, nie dostrzegają ich podtekstów i często gorzkiego zabarwienia. Podobnie ci, którzy ryczeli ze śmiechu na komediach z Charlie Chaplinem (zresztą też Żydem), nie widzieli, jak w bardzo były one smutne.

Można się dziwić, czemu historie, opowiadane w formie anegdot, tak często mają mroczny podtekst. Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Niełatwo wyznawać judaizm, nawet gdy nie ma się żydowskich korzeni. Z jednej strony trzeba przestrzegać bardzo surowych zakazów i nakazów religijnych, z drugiej zaś znosić pogardę i wrogość niemal całego świata. Pogromy i prześladowania Żydów przewijają się przez ostatnie dwa tysiące lat, a nienawiść do tej nacji wciąż jest podsycana przez niektóre środowiska. Oskarża się ją o wszystkie możliwe nieszczęścia ludzkości i czasem, czytając wypowiedzi dziennikarzy, celebrytów, a nawet profesorów, można dojść do wniosku, że gdyby nie Żydzi, świat były po prostu rajem. W wielu środowiskach samo nazwanie kogoś „Żydem” jest traktowane jak obelga. W tej sytuacji można się dziwić, że w ogóle wyznawcom religii mojżeszowej może być do śmiechu. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że specyficzny żydowski dowcip stał się ich bronią przeciw systemowi – jeśli to on był głównym wrogiem – lub najbliższym sąsiadom, którzy aż nazbyt często okazywali się być nastawieni wcale nie po przyjacielsku.

Czytając uważnie dowcipy zebrane przez Daniela Lifschitza, widzi się nie tylko to, jak Żydzi postrzegają siebie nawzajem i chrześcijan, ale także, jak widzą ich chrześcijanie, często nie mający pojęcia o tym, jaki sens mają ich obrzędy i zwyczaje. Brak wzajemnego zrozumienia prowokuje czasem sytuacje zabawne, a czasem groźne, stanowi też podstawę wielu żartów. Dlatego oprócz naturalnej reakcji, jaką jest śmiech, efektem czytania ich powinna być głębsza refleksja. Nie na darmo porównano je w tym zbiorze do kropel rosy, które – choć same są małe – umieją odbić w sobie cały świat.

Niewielki zbiorek poukładanych alfabetycznie żartów został wydany w formacie kieszonkowym, na wysokiej klasy papierze i z dopracowaną graficznie i jakościowo okładką. Prawdziwie kolekcjonerska pozycja.

 

Luiza „Eviva” Dobrzyńska
Ocena: 5/5

Tytuł: „Śmiech po żydowsku od A do Z”

Autor: Daniel Lifschitz

Język oryginału: włoski

Rok wydania: 2012

Wydawnictwo: PROMIC

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *