Skrzynia pełna wiatru – Anna Pituch-Noworolska

12669121_1023006671079620_1808266646_oU każdego poety można zauważyć jakąś cechę dominującą w jego twórczości, może to być dobór tematów czy specyficzna kreacja podmiotu lub choćby ulubione chwyty. U Anny Pituch-Noworolskiej najbardziej rzuca mi się w oczy kontrast, na którym opiera się treść wiersza. Jest to zjawisko o tyle wyjątkowe, że u autorki „Skrzyni pełnej wiatru” dwa przeciwstawne obrazy niejako się przenikają, podmiot jest zanurzony jednocześnie w obu przestrzeniach.

Opisywanie wspomnianych dwóch obszarów to kolejna dominanta poezji Pituch-Noworolskiej. Mowa tu o polach, po których nieustannie porusza się „ja” liryczne (oraz poniekąd my wszyscy) – współczesność z królującą w niej pogonią za zaspokajaniem potrzeb (chaos codzienności) oraz przestrzeń, do której podświadomie (lub z pełną premedytacją) dążymy – sfera naszych naturalnych, pierwotnych pragnień, z wolnością na czele.

W „Skrzyni…” widać więcej kontrastów, czy może ściślej: pozornych przeciwstawieństw. Jest m.in. dzień i noc. Tu wyraźnie da się zauważyć, że dzień ma wydźwięk negatywny, wtedy jesteśmy zamknięci w gorsecie codzienności, przybieramy maski, odgrywamy role, Aż przychodzi zmęczony wieczór, a dopiero po nim pora, która daje (chwilowe) wytchnienie. Noc jest czasem odpoczynku ciała, ale wytężonej pracy mózgu – analizujemy przeżyte sytuacje, rozmowy, marzymy, aż wreszcie czas nocą zamienia [wspomnienia] w sen. Pamięć i czas to stałe motywy poezji Pituch-Noworolskiej, równie istotne jak miłość.

Żyję w kokonie pamięci – wyznaje podmiot „Skrzyni…” i wielokrotnie dopowiada, że jego (choć najczęściej to kobieta) wspomnienia wiążą się z (utraconą?) miłością. W poetyckich reminiscencjach tego związku najbardziej widoczna jest niezwykła jedność partnerów (otuleni sobą, zapatrzeni w siebie, nasz cień wspólnych słów). Ale w pełnych ciepła i oddania „wierszach miłosnych” pobrzmiewa także nuta goryczy. Podmiot niemal desperacko i łapczywie chwyta się życia, co wyraźnie podkreśla (jeszcze jesteśmy, jesteśmy wciąż jesteśmy, jeszcze żyjemy). Tym dramatyczniej brzmią te wyznania w kontekście wszechobecnego poczucia straty, np.: Twoim śladem / odchodzi moje życie, Ciebie już nie ma czy

Chciałabym żebyś pewnego dnia

Wrócił w zapachu drżących konwalii

Opowiedział jak jest w tych ogrodach

Bez nocy bez dni i bez końca

(„Chciałabym” – fragm.)

Podmiot cierpi jednak ze wszech miar – nie tylko z powodu utraty miłości czy ukochanego, pustka wydaje się totalna, gdyż odeszła młodość, a nawet pewnego dnia odszedł [mój świat] – żali się „ja” liryczne. To właśnie młodość i wszystko, co dotyczy przeszłości, budziło szczęście i radość. Podmiot jest przerażony współczesnością, czuje się obco w tej rzeczywistości XXI wieku, gdzie liczy się tylko, kto ma więcej i kto jest wyżej, uciekam to nie mój świat – marzy.

I rzeczywiście ucieka – w sferę marzeń, w tęsknotę, w przeszłość. Wszystko, co kocha i co jest dla podmiotu ważne, zamyka w skrzyni pamięci. Znajdują się tam nie tylko fizyczne pamiątki, ale także np. bukiety tamtych słów i milczenia. Niezwykle pojemny to kufer, który skrywa zarówno przedmioty, jak i wspomnienia, emocje doświadczane wówczas (dawno temu) i dzisiejsze (wyciszone przez czas) odczucia. Gdzieś pośród śmiechów, wzruszeń czy poczucia pewności siebie podmiot ukrył również młodość / z paszportem do świata.

Każdy z nas posiada taką mentalną skrzynię, ale nie każda jest pełna… poezji! Zachęcam do wzbogacenia waszych liryką A. Pituch-Noworolskiej.

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *