Samotny seks: Kulturowa historia masturbacji – Thomas Walter Laqueur

Samotny-seks-kulturowa-historia-masturbacji-Laqueur-Thomas-WalterMało jest rzeczy śmieszniejszych od masturbacji. Szukając „tanich śmiechów”, scenarzyści amerykańskich komedii często decydują się na pokazanie samozaspokajającego się bohatera. Aby było jeszcze śmieszniej, bohater może zostać przyłapany przez kogoś w trakcie oddawania się tej niechlubnej czynności. Zwykle jest to bohater nieatrakcyjny i nieśmiały. Jim Levenstein (American Pie) czy George Costanza (Seinfeld) to nieudacznicy, więc takie rzeczy to dla nich nic nowego. Oni i tak nie przestaną się masturbować – po prostu nie mają wyjścia.

Przystojni bohaterowie, którzy na końcu zdobywają dziewczynę, nie muszą tego robić. To takie poniżające, a oni przecież nie mają problemu z podrywem ani tym bardziej z samokontrolą, prawda? Ostatnio próbę przełamania tego stereotypu podjął Ryan Reynolds w filmie Deadpool, ale zrobił to, grając (anty)bohatera, którego „twarz wygląda jak gęba Freddy’ego Kruegera z nałożoną na nią mapą topograficzną Utah”, więc nietypowość jego zachowania wymaga znajomości kontekstu – Reynolds został wybrany w roku 2010 przez magazyn People najseksowniejszym mężczyzną świata – i jest raczej dyskusyjna. Nawet w dość transgresywnym Udław się grany przez Sama Rockwella mikry bohater jest uzależniony od seksu, a jego opasły przyjaciel – „tylko” od masturbacji. Opierając się na źródłach popkulturowych, można odnieść wrażenie, że miłość własną uprawiają jedynie ludzie brzydcy, grubi i mało wartościowi, co sytuuje „celebrującego siebie” wpływowego amerykańskiego poetę Walta Whitmana w niezbyt zaszczytnym gronie. I chociaż ogromne studium Laqueura nie obala tego stereotypu, pozwala zrozumieć stojącą za nim stygmatyzację masturbacji i masturbującego się.

Punktem wyjścia do iście foucaultowskiej analizy profesora z Berkeley jest wydana na początku XVIII wieku książka o wiele mówiącym tytule: Onania albo Ohydny Grzech Samozaspokojenia i wszystkie jego Straszliwe Następstwa, tyczące się obu Płci, wraz z Duchową i Cielesną Poradą dla tych, którzy już obciążyli się tą wstrętną praktyką. A także stosowna Przestroga dla Młodzieży narodu Obu Płci, którą od tego momentu będziemy po prostu nazywać Onanią. W niej nieznany wówczas autor – Laqueur poświęca sporo miejsca dochodzeniu jego tożsamości, szkoda zatem ot tak ją zdradzać – obarczał masturbację winą za choroby psychiczne, ale też fizyczne. Podobnie jak twórcy Listerine sprytnie wymyślili schorzenie zwane halitozą, aby sprzedawać swój produkt, tak ten sprytny autor połączył powszechną i bardzo prywatną praktykę masturbacji z biblijnym Onanem, rozsiewającym swoje nasienie nie tam, gdzie trzeba. Tu należy zaznaczyć, że nie ma dowodów na to, iż sam Onan praktykował masturbację, a jak wiadomo, jeśli czegoś nie ma w Biblii, bardzo prawdopodobnym jest, że nie istnieje – chociaż dinozaury mogłyby mieć na ten temat odmienne zdanie. Nagle chroniczne zmęczenie, problemy ze wzrokiem czy nieustępujący kaszel miały przyczynę, a stróżowie moralności i porządku nowego wroga. Dotąd masturbacja było doświadczeniem czysto empirycznym, a zatem nie było potrzeby o niej rozmawiać, wiadomym było bowiem, że każdy ją uprawia. I nikogo by to nie interesowało, gdyby nie pojawiła się Onania. Nagle ludzie uważający wspomnianą czynność za naturalną dowiedzieli się, że mają problem. I to problem, z którym będą musieli się zmagać całe życie. Książka pełniła też funkcję informacyjną – wielu ludzi dowiadywało się o nowych metodach samozaspokojenia i niezwłocznie je praktykowało. Można by zatem pomyśleć, że Onania odnosiła skutek odwrotny od zamierzonego, gdyby nie fakt, że utrzymywanie tej praktyki i następującego zaraz po spełnieniu wstydu leżało w… interesie autora. Na szczęście oferował on wsparcie, porady i leki. Oczywiście za odpowiednią opłatą.

W ten sposób, dzięki jednej książce, postrzeganie masturbacji zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Od teraz praktyka ta była niemoralna, a co za tym idzie, trudno było oddawać się jej bez poczucia winy. Masturbacja była bowiem gorsza nie tylko od seksu małżeńskiego uprawianego dla przyjemności, lecz także od korzystania z usług prostytutek! Seks z prostytutkami był bowiem realny, tu natomiast jednostka uciekała od rzeczywistości, a przecież nie powinno istnieć nic poza tym, co dało się zobaczyć. Przede wszystkim, traktując jednostkę „po marksowsku”, robotnik oddający się fantazji zbyt mało skupiał się na swoich zadaniach i swoim świecie. Dlatego też, podobnie jak masturbację, piętnowano książki. Wraz z wynalezieniem druku ustało publiczne czytanie, a zatem burżuazja zatraciła kontrolę nad słowem. Wszyscy mogli drukować wszystko, potem wszyscy mogli to czytać, a tym samym uciekać od namacalnego w sferę nieosiągalnego. Poza wspomnianą analogią Laqueur zauważa również inną, między masturbacją i społeczeństwem. Masturbacja jako jedyna wymykała się społecznej kontroli. Uprawiało się ją w samotności, z dala od innych, była ona zatem czynnością aspołeczną. Spełnienie, do którego potrzebny był drugi człowiek, równie dobrze można było osiągnąć w samotności, co było szczególnie niebezpieczne dla budowania komórek społecznych takich jak małżeństwo i rodzina. Nie mówiąc już o zagrożeniu, jakie masturbacja stanowiła dla ówczesnej ekonomii – pozostawała poza kontrolą szeroko pojmowanego systemu, w wypadku masturbacji bowiem nie wchodziła w grę żadna wymiana towarów. I chociaż w XX wieku w niektórych kręgach stała się ona symbolem wyzwolenia i samoświadomości, nadal spotyka się z potępieniem i krytyką społeczną.

W przeciwieństwie do tematu, który opisuje, książka Laqueura nie jest źródłem krótkiej i szybkiej przyjemności. Ba, momentami z przyjemnością ma niewiele wspólnego. Dzieje się tak z powodu dogłębnej analizy, jaką podejmuje sam autor – myślę, że kto miał przyjemność czytać Foucault, wie, o czym piszę. Razem z autorem brniemy przez kolejne etapy postrzegania masturbacji: od obojętności, przez napiętnowanie, do niezbędnego elementu seksualnego rozwoju. Chociaż miejscami ciężka, to pozycja wybitna, wyjaśniająca, skąd ta mieszanka zażenowania i śmieszności na samo wspomnienie o onanizmie.

Łukasz Muniowski

Tytuł: Samotny seks. Kulturowa historia masturbacji
Autor: Thomas Walter Laqueur
Ilość stron: 432
Tłumaczenie: Maciej Kaczyński, Andrzej Leśniak, Grzegorz Uzdański, Maciej Sosnowski
Rok wydania: 2006
Wydawca: Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

3 komentarze

    1. Tak! Bardzo dobry kontrargument.
      W tym fragmencie chodzilo mi przede wszystkim o komedie, ale zgadzam sie, Don Jon to sluszne i jakze potrzebne odstepstwo od reguly.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *